Pozwolę sobie wtrącić, bo lata wstecz zainteresował mnie temat "
witaminy B17"
Chwilowo nie pomnę dokładnie, ale to humbug. Tzn. nie ma takiej "witaminy" w sensie definicji pojęcia witamina. Dodajmy że jako B17 opatentowano syntetyczną pochodną amygdaliny, Laetrile; miała byc zastosowana jako 'nieszkodlliwy' środek konserwujący żywność - ale okazała się jednak trująca; oraz jako środek przeciwnowotworowy (w sensie chemioterapii) ale okazała się zbyt szkodliwa a nieskuteczna terapeutycznie.
A naturalną amygdalinę (taką w pestkach) próbowali użyć do zwalczania raka Rosjanie ze 100 lat temu, lecz rezultaty były niezadowalające (raka może i ograniczała tylko pacjent zmarł

) Amerykanie gdzieś z pół wieku temu też, z podobnym skutkiem. Zatem nie napalajmy się.
Małe dawki amygdaliny można sobie spożywać, organizm sobie z tym radzi, a komórkom nowotworowym być może coś zaszkodzi, kto ich tam wie. Z tym że lepsze działanie zabezpieczające przed nowotworami daje miąższ owoców

zatem jadajmy jak najwięcej.
Słodkie nasiona moreli (jak i słodkie migdały) też zawierają cyjanki, tyle że rząd wielkości mniej - dzięki czemu można je jeść bez szkody dla zdrowia. Gorzkich - trzeba bardzo uważać z ilością. Ja tam pestki moreli lubię, te jadalne oczywiście. Zatem polecam
Jak kto chce amygdaliny to mnie najbardziej smakuje w tradycyjnej wiśniówce: część wiśni utłuc, tak aby pestki pękły - w ten sposób uzyska się gorzką wiśniówkę.
Gorzką od sporej zawartości amygdaliny z pestek.
Zdrówko!
