Aurynko nie chcę się wypowiadać na temat zachowania współczesnej młodzieży, bo użyłabym zbyt mocnych słów, ale to są skutki bezstresowego wychowania dzieci albo w ogóle braku wychowania.
Dowcip o bezstresowym wychowaniu chyba znacie ale napiszę.
W tramwaju jedzie matka z pięcioletnim dzieckim. Matka stoi, a maluch wygodnie rozparty na siedzeniu, nudzi się. Wierci się, kręci, zagląda na współpasażerów. Przy okazji tego kopnie, innego wysmaruje lizakiem, matka nie reaguje na zachowanie syna.
Ktoś ze starszych ludzi prosi ją o uspokojenie malca, na co matka odpowiada, że ona wychowyje swoje dziecko bezstresowo.
Wśród podróżnych jest także młody człowiek, który przypatruje się malcowi i żuje gumę. W pewnym momencie, wyjmuje gumę z ust i przykleja ją matce niesfornego dziecka, na czole.
Kobieta zaczyna krzyczeć na młodzieńca, że źle wychowany, że to chamstwo itd. Na to młody człowiek odpowiada grzecznie, proszę panią ja też jestem wychowany bezstresowo.
