aaa tak, tak.
Nie napisałam jakie to były początki.
Na początku swojej drogi, róże odróżniałam po kolorach

Najpopularniejsza to czerwona, potem różowa itp. Jeszcze widziałam takie długie badylki,

gołe u dołu a na górze zwykle zwieńczone jakimś pojedyńczym kwiatem. Czasami toto pachniało a czasami nie.

Nie chciałam mieć u siebie takich kwiatów
Potem weszłam do Obi i kupiłam sobie pierwszą różę.

Była w przecenie za 10zł, pięknie pachniała, miała sporo pąków a pani mówiła, że można ją wsadzić do gruntu (róża patio, b.mocno różowa). Kupiłam potem jeszcze 2 różowe i 1 czerwoną. Ta ostatnia jest do dziś i widać ją u podnóża White rose (malutki czerwony kwiatuszek). To jest róża mojej córci. Opiekuję się nią i podlewa.
Potem zaczęłam czytać forum i spisywać róże, które mi się podobają. Zimę spędziłam z długopisem w dłoni.
Wielu róż nie kupiłam, choć mi się podobały. Kilka ma złe miejsce. np. Compassion ma dobre stanowisko, bo b. słoneczne, ale nie gra mi to, że jest ciut wyblakła. Na tle białej ściany, w białych kamykach taka róża nie wygląda zjawiskowo a raczej neutralnie. Żałuję, że nie ma tam jakiejś róży o mocniejszym wybarwieniu. Nie wiem czy ją przesadzę.
Może ktoś doradzi, czy babrać się i ją przesadzać czy lepiej zostawić. Jedynie przy lekko rozchylonych pąkach jest ciemniejsza i nawet widoczna. Gorzej jak blaknie bo się zlewa ze ścianą.
Odnośnie choroby to wiem, wiem... Wie nawet mój mąż

, ale jest kochany i bardzo mi pomaga.
-- 13 wrz 2012, o 17:05 --
aaa i jeszcze odnośnie forum to forum Muratora. To była przygoda!!
