Asiu, przyznam, że nie zgłębiałam tematu żarnowca, coś mi się kiedyś obiło o uszy o macierzance, ale za bardzo nie wnikałam.
Marysiu, kojarzę, że pisałaś, że tylko do zimy. Nie bardzo wiem, co Ci radzić, poza tym, że mi byłoby bardzo szkoda. Ja bym na pewno spróbowała je przezimować. W końcu u niektórych kury śpią całą zimę na drzewach i nic im nie jest. A dzikie ptactwo? Twoje kury mają niewielkie grzebienie, nie to co moje leghorny, więc przy zapewnieniu im dobrej, szerokiej grzędy, powinno być ok. Chodzi o to, żeby nie odmroziły sobie nóżek. Kura nie musi obejmować grzędy palcami, to nie papuga

Zwykła deska będzie dobra, wtedy całe palce są zabezpieczone, bo kura przykuca na grzędzie i pióra okrywają je.
Aguś

Wiesz, ja też mam słabość, zawsze na wakacjach na wsi, jeśli były kury, to jakąś oswajałam. Kury mam od hmmm... jakoś w marcu ub.r. się kluły, chyba czwartego (zielononóżki), leghorny z przepiórkami 3 tygodnie później. Gdzieś mam fotki... chwila...
Gosiu, jesteś w takim razie na dobrej drodze

Ja też nawet nie chciałam słyszeć o warzywniku przez kilka lat
(nawet uważałam, że to uwłaczające dla ozdobnego ogrodu
) , ale potem się wkręciłam
