Róże Maddy77

[Alania]

u mnie tak się dzieje przy mrówkach

[kogra]

U mnie też, zwłaszcza jeśli są to żółte mrówki.

[asia2]

Mrówki, takie małe to cholerstwo, a potrafi tyle szkód narobić! U mnie wykopały dwa wrzosy i porobiły dziury w nowym trawniku. Róż mi na szczęście jeszcze nie ruszały...

[Agnieszka73]

Madziu , śliczności .
Pozazdrościłam Red Eden , i zakupiłam . Teraz czekam na kwiaty ( mam nadzieje, że jeszcze w tym roku zakwitnie), aby się przekonać, czy to faktycznie ta róża, a kupiłam w markecie budowlano-ogrodniczym , więc ....

[Maddy77]

serdecznie
Nadal nie wiem co dolega mej Pastelce Ziemia wokół nie jest luźna, mrówek i przędziorków brak, co jest chyba dobrą wiadomością Podlana została obficie przez deszczyk Listki nadal są żółto-zielone
Na zdjęciu poniżej można trochę zobaczyć jak wyglądają jej listki.



Aguś Red Eden jest wart grzechu Ja mam w planach zakupić drugą



Mariatheresia ma coraz więcej pączków i może w końcu zdążę się nią nacieszyć


Pięknie kwitnie NN. Kolor na zdjęciu nie do końca oddaje jej piękno, jest taka ostro pomarańczowa.


Na koniec zostawiłam aktualną królową ogrodu, Ledreborg Castle Ma pięknie napakowane kwiatki i lekki zapach Również planuję dokupić kolejny krzaczek Kolekcja Castle chyba faktycznie wkradła się do mego serducha

[sweety]

Taki "młody" ogród i tyle róż Podzwiam, bo sama koło róż chodziłam, ale dopiero w tym roku z nimi zaczęłam

[Jule]

Magda, dobrze bylo by zebys prysnela Pastelle siarczanem magnezu z zelazem. Jest takie cos juz gotowe w plynie - Chloroza Stop, to to sie nazywa. Oprysk robi sie interwencyjnie co 3 dni, po trzech opryskach liscie powinny zaczac zmienic barwe na jednolicie zielona ... jezeli tak nie bedzie, to znaczy ze to cos innego niz Chloroza ale zaszkodzic nie zaszkodzi a wrecz wzmocni rosline.

[beata68]

Madziu, ale dałaś po oczach tym Edenem. Piękny jest.

[majka411]

Magda, co z Pastellką, ciekawa jestem czy oprysk jak pisała Jula dał jakiś rezultat.
Dziękuję za zdjęcia Red Edena. Przeglądam oferty szkółek gdzie ją mogę kupić.

[Maddy77]

Witam wszystkich serdecznie
Wybaczcie, że ostatnio tak rzadko bywam, ale jakoś ostatnio dni tak szybko uciekają a wieczorem już sił brak.
Róże zaatakował mączniak , oprysk zrobiony i czekam na poprawę. Jestem z tego powodu dziś nieco przybita i jakoś troszkę skrzydełka mi podcięło, bo 3 dni temu jeszcze im nic nie było

Aniu dziękuje za tak miłe słowa Dużo jeszcze przede mną pracy, ale najważniejsze że chęci są

Jula dziękuje bardzo za podpowiedź Niestety póki co nie udało mi się zdobyć tego preparatu Nie wiem co jest z zaopatrzeniem u nas Jak się chce czegoś profesjonalnego to zostaje tylko net

Beatko dziękuje za odwiedzinki

Maju miło mi Cię gościć
Jestem też załamana Red Edenem, gdyż miał za dużo pąków obok siebie, które nie były w stanie się otworzyć. Dziś jak go dotknęłam to wszystko się sypało Chyba mam dziś czarny czwartek

Jedyną mą radością jest jeden jedyny pąk na Rooguchi , który też jest porażony jakąś chorobą
Dziś nawet zdjęcia nie chciały wychodzić ładne, ale to pewnie dlatego, że trochę późno robione Preferuje te robione rankiem
Co nieco na pociechę, choć bardzo małą pociechę


Życzę dobrej nocki

[majka411]

Madzia, oj przykre jest to co piszesz. Czy to nie jest przypadkiem ten sam powód co na Pastellce.
Red Eden się oczyścił z nadmiaru pąków. Właśnie, a Pastellka sobie poradziła już wydobrzała ?
Ja też mam czasami takie suche pąki na różach.
Mariatheresia śliczniutka

[asia2]

Różyczki Czy Pastellka już wydobrzała?

[Agnieszka73]

Madziu , u mnie tez mączniak szaleje , ale wygramy z nim !!!

[gajowa]

Magda - pocieszam Cię
Ale rozumiem, jak to może załamać, ja z miesiąc temu miałam taki dół, kiedy moje róże dopadł jednocześnie mączniak i przędziorek...

To opadanie pąków u mnie dotknęło Kosmosa...do tej pory nie wiem, dlaczego. Teraz czekam na drugie kwitnienie i zobaczę, jak będzie. Fakt, ze było ich bardzo dużo, dosłownie jeden przy drugim i tak się zastanawiam, czy róża w ten sposób sama nie reguluje ilości kwiatów?

[robaczek_Poznan]

Dziewczyny, ja tez się zastanawiam z czego to wynika, ze u jednych róże chorują - u mnie też - a gdzie indziej jest ok i co więcej, bez oprysków. Do pewnego stopnia to pewnie kwestia przygotowania gleby, stanowiska, sadzonek etc. a moze jest coś jeszcze? To pewnue pytanie retoryczne, ale czy można jakośteraz wzmocnić rośliny, żeby uniknąć/ograniczyć problemów w przyszłości?