Elu
Może to i dobry pomysł ? A myszony nie gryzły styropianu ?
Myślałam , żeby przed zimą posadzić do skrzyni tulipany, mogło by to być ocieplenie dla nich jednocześnie.
Nie wiem co jest z tymi słonecznikami w tym roku, kiedyś miewałam po 3 - 4 odmiany na raz i wszystkie się udawały.
Niskie są bardzo sympatyczne, koniecznie w nast. sezonie uzupełnię zapas nasionek, przecież sporo jest w sprzedaży. 
 Klaryso
 
Klaryso
Miło mi, dzięki za ciepłe słowa  

Pionierskie hihi! Dokładnie 

 Czas w siedlisku jakby zatrzymał się wiele dekad temu.
Wystrój wnętrz, że się tak wyrażę, zapach wnętrza bud. gospodarczych, niektóre nasadzenia w ogródeczku - żywo przypominają mi lato na wsi u mojej Babci z dzieciństwa.
Skarbów będę nadal poszukiwać.
Nie pokazałam zbioru siermiężnych koszy drucianych, jeden z nich używam do transportu odpadów organicznych.
Trochę jestem zawiedziona brakiem ( po za tym wielkim garem) kamionkowych garnków i doniczek.
Mam sporą ich kolekcję, apetyt na nowe wciąż pozostał.
Dziś zawożę 2 bolesławce mojej babci, jeden służył jeszcze prababci do soli  
 
 
Większy, pęknięty stał u moich Rodziców ze 40 lat zapomniany na strychu, teraz postawię go na piecu i zapełnię suszonymi kwiatami.
Jacku
Dzięki  
 
 
Jestem gadułą i za dużo piszę czasem. 
 
 
Ale z krową było mocne przeżycie, obawiam się o moje serducho i psychikę gdyby bydlęcie pożarło wszystkie moje pupilki w inspekcie.
Moja psianka wygląda na razie, jak po Hiroszimie nie przymierzając.
Nawet się sąsiad pytał ponoć co to za uschnięte drzewko 
 
 
Dziękuję 
Klarysie i Tobie za rozpoznanie czosnków. kupiłam okazyjnie w doniczkach.
Marysiu
Pomyśleć, ze skarżyłam się na kręgosłup po pracy w 100 m. ogródku  
 
 
A tu parę hektarów teraz.
Marysiu mój Z. mówi to samo, ale 
 
  
 te krążące nieopodal bydlęcia, czatujące ślimaki i motylki i inne nienazwane stwory....
Zauważyłam, że w otwartej szybciej paruje woda.
Szklarnia ma przewiew bo jest nieszczelna no i są wietrzniki w postaci 2-ch szczytów na przestrzał obitych firankami.
Zastanawiam się nad tym bakłażanem. 
 
 
  
   
   
 
Dziś wreszcie nadszedł upragniony dzień wyjazdu na wieś....
Najpierw jednak odwiedzę Rodziców o k. 50 - 60 km. od nas, Tato ma urodziny  
 
 
Wieczorem czeka nas mega podlewanie, syn jedzie z nami, więc mnie wyręczy w dżwiganiu wody.
Prognozy są dziwne, wszędzie w regionie mają być burze a u nas zero opadów do poniedziałku.
Przywiozę sokownik i porzeczki, gruszki sypnęły, już trochę słoików zrobiłam 
 
 
Syn jedzie na wieś pod warunkiem usmażenia placków ziemniaczanych  
 
   
 
Szkoda mi trochę wykopywać już nasze, chyba takie młode nie nadają się za bardzo 
 
 
Obiecuję porobić nowe zdjęcia nie koniecznie ziemniaków może 
