


Może za duże stężenie, może oprysk był tak mocny aż krople na końcach liści pozostały, zamiast równej ,,mgiełki". To co zostało na końcówkach liści, woda wyparowała, stężenie różnych soli wzrosło. I zadziałało tak jak w starożytnym Egipcie zwłoki zasypane natronem. Wyciągnęło soki z końcówek liści, skoro w końcówkach wzrosło stężenie - wysysało z pozostałej części liści aż do stanu ustalonego, wyrównania stężeń.predatoraf pisze:zacząłem je nawozić poprzez spryskiwanie i zaczęły rodzić pomidory (zalążki) i wszystko by było ok, gdyby nie fakt że jednego pomidora znowu coś atakuje, tylko co?