Krysiu - powiem szczerze, że mnie jakoś strasznie ta Mermaid nie rzuciła na kolana. Może dlatego, że było na niej niewiele kwiatów? Może gdybym zobaczyła w pełni kwitnienia, to efekt byłby inny?
Zauważyłam, że oni tam chętnie sadzili New Dawn, bo widziałam ją kilkakrotnie. Ze znanych mi jeszcze odmian, to na pewno widziałam Elmshorna. Generalnie, to jakoś te róże nie królowały wcale w ogrodach. A austinki to wypatrzyłam tylko chyba we Stradfordzie. Sądzę, że była to odmiana Szekspir, bo rosła przed budynkiem RSC
Małgosiu - miałam ją kiedyś, ale już nie mam. Pokazała się na niej guzowatość i byłam zmuszona ją wyrzucić

Może jak gdzieś kiedyś spotkam, to kupię, bo to była jedna z moich pierwszych róż.
Irminko - u mnie nie było z nią tak dobrze, jak wspomniałam. Podmarzała mi często

Ale nie chcę z niej rezygnować, bo bardzo mi się podoba.
Wycieczka była rzeczywiście super, ale takie objazdówki to straszna mordęga. Grafik przeważnie napięty do granic możliwości, człowiek cały dzień gania. Pewnie z rok minie, zanim znowu na coś takiego się załapię
Moje rabaty też są za bardzo wymieszane

Jak wróciłam i zobaczyłam ten różnokolorowy galimatias, to mnie aż zatkało. No cóż, kwitną teraz liliowce i floksy
