Nie jestem skłonna wierzyć w telepatię, ale wędrowałam dwa dni po Ślimaczym Wzgórzu i ...teraz witam jego właścicielkę, Lusię, której cudne fotografie z wędrówek po Pomorzu już kiedyś podziwiałam
Nasza gruszka ulęgałka to bardzo stare, ale kruche drzewo, obficie owocujące przez całe lata. Dla bezpieczeństwa musieliśmy przyciąć jej konary i odchorowuje to. Gruszek w zalewie octowej nie próbowałam, ale pewnie są tak smaczne jak śliwki. Robiłam kompoty z jasnych, nieulęgniętych, twardych i kształtnych gruszeczek i ten ich łagodnie słodki smak był niezrównany. Dzieci ze wsi patrzyły tęsknie na żółciutkie gruszki, więc wywiesiłam na furtce kartkę, że można przychodzić po owoce. Bramka przez cały dzień się nie zamykała. Musiałam dopisać, że po gruszki można przychodzić od osiemnastej

Dzisiaj na wsi są dwa sklepy, w tym całodobowy. A gruszki nie są już żadną atrakcją, może jedynie dla tych, którzy chcą odnaleźć smaki dzieciństwa
Ostróżki zazwyczaj rosły z malwami , ale malwy w tym roku mam przetrzebione, a ostróżki trzymają się dzielnie.
Liliowiec rdzawy, którego prostoty i naturalności jestem wielka fanką, powędruje po przekwitnięciu do Marzenki
Jago, Miłko, Lusiu, Lidko, Bass Beciu, Marzenko, Masko
