loeb pisze:capek jaką wielkość musi mieć taka próbka, żeby była dla ciebie wartościowa do porównania?
Cieszy mnie próbka każdej wielkości. Firmy udostępniają próbki różnej wielkości. Często zależy to od tego w jakiej fazie prac hodowlanych nad daną odmianą znajduje się hodowca. Przez ponad pietnaście lat współpracowałem z holenderską firmą Bejo Zaden. Sprawdzałem dla nich nowe odmiany warzyw kapustnych, marchwi, cebuli, buraków ćwikłowych. Np próbki nasion kapustnych (kapusty wszelkiej maści, kalafiory, brokuły) były w ilości od 50 nasion dla odmian nad którymi dopiero rozpoczynali prace do nawet 10 000 nasion dla odmian już oferowanych w Holandii, które chcieli zarejestrować w Polsce ( w tamtych latach nie obowiązywał jeszcze w Polsce wspólnotowy katalog odmian). Współpraca rozpoczęłą się od testowania 3-5 odmian i stopniowo się rozwijała i w szczytowym okresie współpracy testowałem ok. 40 odmian kapustnych, po 10 cebuli czy marchwi. Muszę przyznać, że było to bardzo absorbujące czasowo ale już tak mam, że lubiłem i lubię poszukiwać nowości.Polskie firmy z dużą ostrożnością podchodziły do udostępniania nasion do prób. Teraz to się wyraźnie zmieniło. Aby dostać nasiona trzeba się było i trzeba nadal wykazywać dużą sumiennością w przeprowadzaniu doświadczeń i raportowaniu ich przebiegu i wyników. Przykładowo krakowski Polan w ubiegłym roku przekazał mi próbkę bobu Bartek w ilości 2kg. Taka ilość pozwala już na uprawę porównawczą w pełnym zakresie, w tym np. obserwację reakcji na różne stanowiska uprawowe. W tym roku dostałem od nich próby nowości np. fasoli wielokwiatowej Eryka (tzw. jasiek karłowy biczykowaty) w wielkości 0,5kg, co uważam za duża próbkę, tej samej wielkości dostałem nowości fasolek szparagowych. Próbki ogórków wielkości 10-15 dkg. różnych odmian jakie w tym roku testuję to także jak na moje warunki próbki duże. Próbki nasion cebuli czy marchwi jakie dostałem to 10g. Są małe ale i na takiej ilości można formułować wnioski. Uważam, że takie testowanie jest korzystnje dla obu stron. Ja poznaję nowości i gdy odmiana pojawi się w sprzedaży wiem czy warto ją uprawiać a firma pozna opinię z terenu, pokaże odmianę innym producentom. Za nasiona nic nie płacę i nie otrzymuję za swój trud żadnej zapłaty. Cieszy mnie próbka każdej wielkości, nawet najmniejsza. Po wielu latach zabawy nie mam problemu, że wysiana odmiana gdzieś mi się zaplącze (robię mapki terenu z lokalizacją odmian). Ogólna zasada - im większa próbka tym dokładniejsze doświadczenie (można ją podzielić i wysiać na różnych stanowiskach). Godząc się na próby ponoszę też ryzyko. Niektóre odmiany (z okresu współpracy z Holendrami ) nie były dostosowane do naszych warunków i często plon był kiepski lub nawet nie było nic do zbioru albo odmiana byłą niewypałem. Liczę się ztym zawsze i teraz chociaż próby udostępniane przez polskie firmy to odmiany już częściowo sprawdzone przez hodowcę w naszych warunkach i przynajmniej przekazane do badań rejestrowych. Zapewniam, że jest to dla mnie to dobra zabawa zgodnie ze starą chińską maksymóa,, że gdy nie chcesz pracować to rób to co lubisz a ja to lubię.