Niech sobie maleństwo żyje, pomyślałam.
Ale bardzo szybko z 1 małej myszki zrobiło się niezłe stadko, które potrafiło wyżreć mi pół chleba w chlebaku.
Na dodatek w nocy tak hałasowały że mnie budziły
 
 Wypowiedziałam im wojnę
 
 Za drugim podejściem kupiłam w końcu skuteczne i porządne pułapki na myszy.
Duuuużo.
Na ser się nie łapały, tylko na chlebek.
A potem tylko prosiłam zięcia by zajrzał i wyrzucił.
Myszy więcej nie zobaczyłam.
Trwało to może 2-3 miesiące ale walkę wygrałam.


 te są o wiele łowniejsze, nawet jeśli nie są głodne to wyłapują dla zabawy, ale żywej już nie zostawią.
 te są o wiele łowniejsze, nawet jeśli nie są głodne to wyłapują dla zabawy, ale żywej już nie zostawią.










 Niektóre np mysz polna są częściowo pożyteczne.
 Niektóre np mysz polna są częściowo pożyteczne. wiem,co mówię .Całe hordy ściągają do domu na zimę z pól i ogrodów żeby się ogrzać te swoje mysie tyłki i schrupać co nieco niszcząc przy okazji poduszki ,pościel a nawet portki głęboko ukryte w szafie .
 wiem,co mówię .Całe hordy ściągają do domu na zimę z pól i ogrodów żeby się ogrzać te swoje mysie tyłki i schrupać co nieco niszcząc przy okazji poduszki ,pościel a nawet portki głęboko ukryte w szafie .

 
 
		
