Po jakim czasie od wysiewu można spryskać trawnik środkiem na chwasty?
Trawnik ma ok. 2500 m, podłoże nie zostało niestety potraktowane roundapem ani żadnym innym środkiem chwastobójczym; przed zimą ziemia była zaorana, na wiosnę zabronowana, całość kilkakrotnie zagrabiona, mnóstwo chwastów zostało usuniętych, ale drugie tyle zostało w ziemi....W maju trawa została wysiana, ładnie wzeszła, była koszona chyba 3 razy. Chwastów jest sporo, staram się usuwać ręcznie + fiskars do usuwania chwastów, ale to walka z wiatrakami Trawnik nie musi być sterylny, ale obecnie ilość chwastów jest porażająca.
Na trawniku jest głównie komosa biała (lebioda), mlecz, szczaw.
Czy jeszcze w tym sezonie będzie można zastosować Starane/Chwastox, czy może dopiero w następnym ?

Możesz dokonać już oprysku.
Kup Chwastox daj dawkę nie 100% tylko ciut mniejszą.

Rób oprysk przy zupełnie bezwietrznej pogodzie - najlepiej wieczorem. Dysza średniokroplista np. czerwony Marolex MR20 lub herbicydowa, płaskostrumieniowa. Niestety - jak chwastox zawieje na drzewka lub inne rośliny ozdobne twoje lub sąsiada to może być bieda.

A jesteś pewna że chcesz i musisz lać chemią młody trawnik? To na wystawę czy murawa do piłki nożnej? Oczywiście każdy orze jak może, ale trawniki istniały od wieków, bez chemii - ale też bez pośpiechu...
Możesz pryskać kiedy chcesz, efekt i tak będzie taki sobie bo nie o to chodzi. Trawka ucierpi nieznacznie - a chwasty też nie znikną

I dobrze że nie zabiłaś wszystkiego randupem, będzie lepiej trawka rosła, a że i inne rzeczy też... Co należało zrobić natomiast, to po zaoraniu ziemi przeuprawiać, np. nawozy zielone przez miesiąc-dwa, by chwasty zdążyły się wyszaleć. Trawnik lepiej siać na nieorane. Teraz proponowałbym cierpliwość, wszelkie nasiona wydobyte orką muszą wykiełkować, trudno. Że rosną szybciej niż trawa - też normalne, taka definicja słowa 'chwast'.
Będą koszone to zginą, bo większość (jak komosa) to rośliny roczne: chodzi o to by nie dać im wyrosnąć, zakwitnąć - i tyle. Herbicydem zaś i tak nie zniszczysz tego co jeszcze nie wyrosło.
Duże nie przeżyją koszenia, stopniowo padną (nie w tydzień ani miesiąc, zresztą jeszcze będą nowe kiełkować, cierpliwości); te leżące na ziemi owszem, kłopot, ale tylko dla kogoś kto nie lubi przyrody... Trawnik nie dywan w salonie.

Za rok zobaczysz czy ładnie i jak coś to wtedy bym się zastanawiał.
Gleba potraktowana ciężką chemią zdrowie traci, potem czytuję na forum zdumiewające opisy kłopotów z trawnikami - sam bym nigdy nie wpadł że takie są możliwe
Dodajmy że takie tam jak szczaw czy bylica są odporne na chwastox. Mniszek zwalcza, owszem.

OK, w takim razie powstrzymam się do przyszłego sezonu ;) i będę nadal walczyć rękami i kosiarką. Komosy jest zatrzęsienie, ale łatwo się wyrywa, za to szczaw i mlecz - masakra To cholerstwo odrasta zdaje się nawet od maleńkiego kawałka korzenia pozostawionego w glebie

Ja poczekasz do kolejnego sezonu to a) się wykończysz z wyrywanie chwastów, b) wiele z nich nie zdążysz wyrwać przed wysianiem nasion przez nie, c) zagłuszą trawę i będziesz mieć puste place w kolejnym sezonie.

Chwastox chyba kosztuje około 40zł 1 L jak dobrze kojarzę. Będziesz tego mieć na 2-3 lata spokojnie.

Ale jak mówią wyżej - każdy orze jak może.

Jak mniszka akurat dużo - pryśnij
Wyrywanie to syzyfowa praca. Na wiele chwastów wystarczy staranie kosić ale jemu nie przeszkadza, za to na herbicydy wrażliwy.

Zastosuj się do rad gemciu83

Bo opcje masz trzy:

1 - nic nie robisz i z trawnika masz łąkę co się też na swój urok.
2 - jesteś "eco" i nadal wyrywasz fiskars'em (walka z wiatrakami)
3 - stosujesz chwastox(+ adiuwant) ile wlezie i masz piękny "czysty" trawnik + rzecz jasna nawozy.

Komosa ustąpi przy częstym koszeniu
Mniszek i reszta towarzystwa tylko chemia.

Chwastox można lać nie wcześniej jak po pierwszym koszeniu w połowie dawki, zabieg powtarzać 2 razy w odstępie 7 dni.

Jak już wcześniej było wspomniana do opryskiwacza dysze niebieskie są ok.

A ja tam mam trawnik pełen ziół i mi to nie przeszkadza wręcz przeciwnie,bo naturalny a nie jak murawa na stadionie.
Kosic to co się wykosi to wykosi resztę wyrywam,ale na trawniku pokaże się mak ,stokrotka ,rumianek i inne chabry ,samo zdrowie i polska łąka w ogrodzie

Tylko ja nie mówię o pełnej uroku łące, tylko zatrzęsieniu lebiody, oblepionej mszycami, wielkiej ilości szczawiu oraz całych połaciach mleczu...zapewniam, nie jest to malowniczy widok.
Nie pogardziłabym stokrotką czy makiem, ale coraz większe suche placki pokryte tylko mleczem i szczawiem to nie jest miły widok.

Szczaw będzie,bo masz zakwaszoną glebę,także oprysk to tylko walka z wiatrakami.Polecam albo obornik na trawę ( widok makabryczny przez zimę ale potem trawa jak marzenie ) albo dolomit. Gleba jest najlepszym testerem,po roślinach wiemy jaki mamy odczyn ,ja nie muszę pH sprawdzać,bo widać gołym okiem.

Glebę odkwasi wapnem ogrodowym granulowanym.

To nie jest trawnik, a łąka.

Na stadionie jest też coś innego niż trawnik pod domem

Nie sztuka nawalić chemii a potem narzekać,że wszystko skażone i dbamy o środowisko ,bo mamy ogród/chyba zieloną pustynię bez mikroorganizmów gdzie pszczoła ,trzmiele i inne wypną skrzydła na taką zieleń
A producenci pestycydów zacierają tylko ręce

Jeśli wszyscy by wyznawali taką filozofię jaka tu przedstawiasz, na autostradę powinne mieć wstęp tylko rowery i to tylko wykonane z ekologicznych gatunków drzew.

To nie dziw się ,że potem wszystko skażone a dzisiejszy ogrodnik= szkodnik.I potem narzekania,że choroby,brak odporności,uczulenia itp.
Opryski odkładają sie w kosciach a co za tym idzie ? nie musze chyba mówić.Ale pryskajcie ile wlezie,nie mój ogród nie moje zdrowie.
Czasami się dziwię,co tu na tym forum robią co niektórzy.

Słuszna uwaga, przesiadywanie przed komputerem to zatruwanie środowiska to maga tony CO2 jakie spala elektronika w komputerze ciągnąć nie ekologiczny prąd. W końcu i cały komputer jest zbiorowiskiem samych toksycznych związków.