Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
- Belinek
- 100p
- Posty: 106
- Od: 1 cze 2011, o 20:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: war-mazur. Rolnik inżynier bud.
Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Witam,
Czy wiecie, co zrobić z krzaczkiem pomidora u którego gniją korzenie, Rizoktonioza pomidora.
Czy jest jakiś sposób na nowe ukorzenienie po uprzednim odcięciu chorej części pomidora?
Nad strefą porażenia na łodydze tworzą się nieliczne korzenie przybyszowe.
Czy jakbym wyrwał krzaczek otrząsnął ziemię z korzeni, pospał Funabenem i ponownie posadził w to same miejsce, mógłby się przyjąć i dalej rosnąć?
Czy wiecie, co zrobić z krzaczkiem pomidora u którego gniją korzenie, Rizoktonioza pomidora.
Czy jest jakiś sposób na nowe ukorzenienie po uprzednim odcięciu chorej części pomidora?
Nad strefą porażenia na łodydze tworzą się nieliczne korzenie przybyszowe.
Czy jakbym wyrwał krzaczek otrząsnął ziemię z korzeni, pospał Funabenem i ponownie posadził w to same miejsce, mógłby się przyjąć i dalej rosnąć?
Jesteśmy marionetkami naszej nieświadomości.
Zadziwiające jest to , jak osądzamy bliskich nie zdając sobie sprawy z podłości naszego lekceważenia dopóki ich nam nie zabraknie, Carlos Ruiz Zafón
Zadziwiające jest to , jak osądzamy bliskich nie zdając sobie sprawy z podłości naszego lekceważenia dopóki ich nam nie zabraknie, Carlos Ruiz Zafón
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Z korzeni przybyszowych roślina przyjmie się się na pewno. Odetnij, włóż na kilka dni do wiadra z wodą, potem do ziemi. Co do choróbska, to nie wiem. Jest to choroba grzybowa, więc możliwe, że traktując ją czymś systemicznym przeciwko ZZ, pozbędziesz się problemu. Może wypowie się forumowicz. Przypuszczam, że zaleci Previcur, po posadzeniu.
Tak, czy śmak, jeśli zależy Ci na roślinie, próbuj.
Tak, czy śmak, jeśli zależy Ci na roślinie, próbuj.
- cantati
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2120
- Od: 10 lut 2012, o 17:00
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Belinek, jeśli to, co rozpoznałeś na swoich roślinach to rzeczywiście rizoktonioza pomidora, to posadzenie tak od razu w to samo miejsce mija się z celem. To choroba grzybowa, więc grzyb jest obecny nie tylko na korzeniach i roślinie, ale i w podłożu. Należy je więc wpierw odkazić. Sposób postępowania z uprawą zależy i od stopnia zainfekowania, i od stadium rozwoju roślin. Młode zazwyczaj giną, starsze - jeśli rozwój choroby nie jest bardzo zaawansowany - mogą dać radę, ale trzeba je odpowiednio potraktować i zapewnić właściwe warunki. Poczytaj sobie tutaj: http://www.iwarz.pl/klucz/index.php?d=opis&id=327
Pozdrawiam, Dorota
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Czyli, zetnij łodygę, ukorzeń w pojemniku z wodą, potraktuj Ridomilem przed posadzeniem, (nowe korzenie psiknąłbym też). I na nowe miejsce. Jakieś szanse są. Po posadzeniu, podlałbym to jeszcze roztworem nadmanganianu potasu.
- Belinek
- 100p
- Posty: 106
- Od: 1 cze 2011, o 20:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: war-mazur. Rolnik inżynier bud.
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Dzięki za odpowiedź!winterek i cantati a w jaki sposób można odkazić ziemię tanim sposobem?
Tanim..... bo już tyle mnie to kosztowało, że kupiłbym za to 100 kg. dorodnych pomidorów. Previcur i inne drożyźniane środki nic nie pomagają roślinom.
Ile dni trzeba trzymać w wodzie, czy aż do puszczenia korzeni?
Tanim..... bo już tyle mnie to kosztowało, że kupiłbym za to 100 kg. dorodnych pomidorów. Previcur i inne drożyźniane środki nic nie pomagają roślinom.
Ile dni trzeba trzymać w wodzie, czy aż do puszczenia korzeni?
Jesteśmy marionetkami naszej nieświadomości.
Zadziwiające jest to , jak osądzamy bliskich nie zdając sobie sprawy z podłości naszego lekceważenia dopóki ich nam nie zabraknie, Carlos Ruiz Zafón
Zadziwiające jest to , jak osądzamy bliskich nie zdając sobie sprawy z podłości naszego lekceważenia dopóki ich nam nie zabraknie, Carlos Ruiz Zafón
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
O odkażeniu ziemii, to ja mam w tym przypadku mgliste pojęcie. Chyba nie pomogę. To, co napisano w podlinkowanej przez cantati stronie Inwarzu, mnie przerasta.
Fumiganty, pierwsze słyszę. W wikipedii, masz wzmiankę o tym na dole.
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Arodk ... o%C5%9Blin
Na stronie Inwarzu, wymieniono również mankozeb, a substancja ta zawarta jest w Ridomilu, dlatego go doradziłem. Nie chciałem generować Ci kosztów, bo specyfik ten często jest u kogoś na stanie. Są też w handlu jego zamienniki, nieco tańsze, ale w sumie, to te same pieniądze.
Odkazić ziemię mógłbyś spróbować : wapnem hydratyzowanym, nadmanganianem potasu, gencjaną.
Czy w tym przypadku, któryś z wymienionych środków będzie skuteczny? Tego nie wiem. Szanse są.
To :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dwusiarczek_w%C4%99gla
nasuwa mi myśl, że może jeszcze popiół drzewny, ale to, tylko myśl. Wiedzy brak.
Może pomoże forumowicz.
Ja bym spróbował uderzyć do niego na PW.
Po odcięciu korzeni i włożeniu rośliny do wody, nowe powinny się pojawić po 5-9 dniach.
Trzymam kciuki za Twoje pomidory.
Fumiganty, pierwsze słyszę. W wikipedii, masz wzmiankę o tym na dole.
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Arodk ... o%C5%9Blin
Na stronie Inwarzu, wymieniono również mankozeb, a substancja ta zawarta jest w Ridomilu, dlatego go doradziłem. Nie chciałem generować Ci kosztów, bo specyfik ten często jest u kogoś na stanie. Są też w handlu jego zamienniki, nieco tańsze, ale w sumie, to te same pieniądze.
Odkazić ziemię mógłbyś spróbować : wapnem hydratyzowanym, nadmanganianem potasu, gencjaną.
Czy w tym przypadku, któryś z wymienionych środków będzie skuteczny? Tego nie wiem. Szanse są.
To :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dwusiarczek_w%C4%99gla
nasuwa mi myśl, że może jeszcze popiół drzewny, ale to, tylko myśl. Wiedzy brak.
Może pomoże forumowicz.
Ja bym spróbował uderzyć do niego na PW.
Po odcięciu korzeni i włożeniu rośliny do wody, nowe powinny się pojawić po 5-9 dniach.
Trzymam kciuki za Twoje pomidory.
- cantati
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2120
- Od: 10 lut 2012, o 17:00
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Belinek, dobrze by było, żebyś pokazał zdjęcia.
W przypadku tego rodzaju grzyba jest to o tyle istotne, że stopień zainfekowania uprawy determinuje sposób postępowania. Jeśli rośliny są duże a choroba nie bardzo zaawansowana, może wystarczyłoby zmniejszyć wilgotność podłoża, żeby spowolnić rozwój choroby. Przede wszystkim nie wolno podlewać prosto pod krzak, tylko najlepiej w pewnej odległości od łodygi. Środkiem, który ogranicza rozwój choroby i którym można podlewać rośliny jest roztwór tiofanatu metylowego (o czym byś wiedział Belinku drogi, gdybyś zadał sobie trud i przeczytał treść zawartą w podanym przeze mnie powyżej linku
). Z tego co wiem jest to substancja czynna zawarta np. w Topsinie. I tym możesz podlać, żeby spowolnić rozwój choroby.
Co do odkażenia podłoża - to jeśli masz wytwornicę pary wodnej, to odkażanie parą będzie najtańszym sposobem. Odkażanie chemiczne w przypadku tego akurat grzyba powinno się robić środkiem z grupy fumigantów które też się "wparowuje" w podłoże. Obecnie nie ma w PL zarejestrowanego środka grzybobójczego, którym można byłoby tego akurat grzyba po prostu podlać i załatwione.
Co do tego ukorzeniania - powinna roślina puścić dość spore korzenie. I to też zależy od tego, w jakiej fazie rozwoju się te Twoje pomidory znajdują. Bo jak np. kwitną i wiążą owoce, to ja sensu w takim ukorzenianiu nie widzę. Zanim roślina się ukorzeni, to to co teraz kwitnie zamieni się w mikro-pomidory. Lepiej byłoby wówczas oberwać kwiaty/zawiązki, żeby się ukorzeniła, zaczęła rosnąć i wtedy dopiero kwitnąć na kolejnych gronach. O ile da radę.
W przypadku tego rodzaju grzyba jest to o tyle istotne, że stopień zainfekowania uprawy determinuje sposób postępowania. Jeśli rośliny są duże a choroba nie bardzo zaawansowana, może wystarczyłoby zmniejszyć wilgotność podłoża, żeby spowolnić rozwój choroby. Przede wszystkim nie wolno podlewać prosto pod krzak, tylko najlepiej w pewnej odległości od łodygi. Środkiem, który ogranicza rozwój choroby i którym można podlewać rośliny jest roztwór tiofanatu metylowego (o czym byś wiedział Belinku drogi, gdybyś zadał sobie trud i przeczytał treść zawartą w podanym przeze mnie powyżej linku

Co do odkażenia podłoża - to jeśli masz wytwornicę pary wodnej, to odkażanie parą będzie najtańszym sposobem. Odkażanie chemiczne w przypadku tego akurat grzyba powinno się robić środkiem z grupy fumigantów które też się "wparowuje" w podłoże. Obecnie nie ma w PL zarejestrowanego środka grzybobójczego, którym można byłoby tego akurat grzyba po prostu podlać i załatwione.
Co do tego ukorzeniania - powinna roślina puścić dość spore korzenie. I to też zależy od tego, w jakiej fazie rozwoju się te Twoje pomidory znajdują. Bo jak np. kwitną i wiążą owoce, to ja sensu w takim ukorzenianiu nie widzę. Zanim roślina się ukorzeni, to to co teraz kwitnie zamieni się w mikro-pomidory. Lepiej byłoby wówczas oberwać kwiaty/zawiązki, żeby się ukorzeniła, zaczęła rosnąć i wtedy dopiero kwitnąć na kolejnych gronach. O ile da radę.
Pozdrawiam, Dorota
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Grubsza sprawa.
Dla fachowca.
Cantati, jestem pod wrażeniem
Belinek, jak dużej powierzchni dotyczy problem ?
Na podlinkowanej stronie napisano : "Grzybnia rozrasta się głównie w wierzchniej warstwie gleby".
oraz : "W uprawie tradycyjnej podstawowe znaczenie w zapobieganiu i zwalczaniu choroby ma odkażanie ziemi parą wodną"
Wytwornicy pary, przypuszczam nie posiadasz.
Canati, czy ta para wodna załatwia grzyba wysoką temperaturą ?
Bo jeśli tak, to gdyby problem nie dotyczył zbyt dużej powierzchni, może w miejscu tym rozpalić po prostu spore ognicho, a na koniec wymieszać wierzchnią warstwę gleby z dogasającym żarem.
Dla fachowca.
Cantati, jestem pod wrażeniem

Belinek, jak dużej powierzchni dotyczy problem ?
Na podlinkowanej stronie napisano : "Grzybnia rozrasta się głównie w wierzchniej warstwie gleby".
oraz : "W uprawie tradycyjnej podstawowe znaczenie w zapobieganiu i zwalczaniu choroby ma odkażanie ziemi parą wodną"
Wytwornicy pary, przypuszczam nie posiadasz.
Canati, czy ta para wodna załatwia grzyba wysoką temperaturą ?
Bo jeśli tak, to gdyby problem nie dotyczył zbyt dużej powierzchni, może w miejscu tym rozpalić po prostu spore ognicho, a na koniec wymieszać wierzchnią warstwę gleby z dogasającym żarem.
- cantati
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2120
- Od: 10 lut 2012, o 17:00
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Tak, chodzi o temperaturę. Powinno się ogrzewać przez 30 minut, zniszczeniu ulegają - w zależności od wysokości temperatury - grzyby, nicienie, bakterie, owady, chwasty, ich nasiona i wirusy. Trzeba pamiętać, że również te pożyteczne (np. owady czy ich larwy). Zakres temperatur jest bardzo szeroki, bo od 70*C aż do 1000*C. Z tego co sprawdziłam oferowane na rynku wytwornice mają zakres temp. do 200*C, zatem wydaje się, że taka temperatura wystarczy do zniszczenia większości patogenów.
Odkażane podłoże powinno być dobrze spulchnione, żeby para (czy sama, czy z chemią) mogła swobodnie wnikać wgłąb. Nie może też być wilgotne, żeby błotka za dużego nie zrobić. Poza tym wilgotne podłoże wolniej się nagrzewa, ciepło wytraca się i zabieg może być mniej skuteczny.
Wcześniej stosowany był w celu odkażania bromek metylu, ale ponieważ przyczynia się on do powstawania efektu cieplarnianego, jest wycofywany.
Ognisko wydaje się fajnym pomysłem dla małej powierzchni, efekt podobny do wypiekania w piekarniku podłoża dla rozsad na przykład
Ale tu by się trzeba zastanowić nad głębokością, w jaką ciepło wniknie, wysokością temperatury w ten sposób uzyskanej i tym, w jaki sposób uzyskać zalecane 30 minut działania odpowiednio wysokiej temperatury na podłoże 
Winterek, dziękuję.
Odkażane podłoże powinno być dobrze spulchnione, żeby para (czy sama, czy z chemią) mogła swobodnie wnikać wgłąb. Nie może też być wilgotne, żeby błotka za dużego nie zrobić. Poza tym wilgotne podłoże wolniej się nagrzewa, ciepło wytraca się i zabieg może być mniej skuteczny.
Wcześniej stosowany był w celu odkażania bromek metylu, ale ponieważ przyczynia się on do powstawania efektu cieplarnianego, jest wycofywany.
Ognisko wydaje się fajnym pomysłem dla małej powierzchni, efekt podobny do wypiekania w piekarniku podłoża dla rozsad na przykład


Winterek, dziękuję.
Pozdrawiam, Dorota
- ekopom
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5161
- Od: 3 cze 2010, o 17:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kuj. pomorskie
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Dlaczego dla jednego krzaka robicie problem, bo przyczyna leży w przyzwyczajeniu robieniu dołków i w nie podlewanie. Uprawiając wiele lat ciągle w tym samym miejscu pomidory, to powinienem mieć tylko choroby, ale zastosowanie chociażby tranum i później polyversun, nie zastosowałem żadnej innej ochrony przeciw grzybom i być może , gdyby nie działkowcy to firmy poszłyby z torbami. Można teraz próbować podsypać krzak ziemią, aby się rozkorzenił i podlać bardziej jednym z tych środków.
pozdrawiam Ludwik
Uprawa pomidorów na zbiór jesienny
Uprawa pomidorów na zbiór jesienny
- cantati
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2120
- Od: 10 lut 2012, o 17:00
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Gdyby to był jeden krzak, to oczywiście najlepiej wywalić.
Ale problemy Belinka z uprawą zaczęły się już od w fazie rozsady i trwają do dziś.
I oczywiście zgadzam się z Tobą w 100% - przy odpowiedniej uprawie takie hece się nie mają prawa dziać.
Ale problemy Belinka z uprawą zaczęły się już od w fazie rozsady i trwają do dziś.
I oczywiście zgadzam się z Tobą w 100% - przy odpowiedniej uprawie takie hece się nie mają prawa dziać.
Pozdrawiam, Dorota
- Belinek
- 100p
- Posty: 106
- Od: 1 cze 2011, o 20:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: war-mazur. Rolnik inżynier bud.
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Witam,
Jeśli chodzi o ilość krzaczków to było ich na początku 55. Wypadło 15 dokupiłem 20, obecnie jest 35.
Co 3 dni wyrywam po kilka. Ziemia w części uprawy była odkażona poprzez nagrzewanie ogniem włącznie z mieszaniem. Zastosowane środki przeciwgrzybowe nic nie zadziałały. Nie wiem już co z tym zrobić nie narażając się na dalsze straty.
Dziękuję Wam moi drodzy za wszelkie starania, ale no cóż można zrobić.
Pozdrawiam

Jeśli chodzi o ilość krzaczków to było ich na początku 55. Wypadło 15 dokupiłem 20, obecnie jest 35.
Co 3 dni wyrywam po kilka. Ziemia w części uprawy była odkażona poprzez nagrzewanie ogniem włącznie z mieszaniem. Zastosowane środki przeciwgrzybowe nic nie zadziałały. Nie wiem już co z tym zrobić nie narażając się na dalsze straty.
Dziękuję Wam moi drodzy za wszelkie starania, ale no cóż można zrobić.
Pozdrawiam

Jesteśmy marionetkami naszej nieświadomości.
Zadziwiające jest to , jak osądzamy bliskich nie zdając sobie sprawy z podłości naszego lekceważenia dopóki ich nam nie zabraknie, Carlos Ruiz Zafón
Zadziwiające jest to , jak osądzamy bliskich nie zdając sobie sprawy z podłości naszego lekceważenia dopóki ich nam nie zabraknie, Carlos Ruiz Zafón
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Belinek, aż smutno mi się zrobiło.
Zawalcz o nie.
Nie wiem, czy to widziałeś. Nie są to konwencjonalne metody. Przypuszczam, że Inwarz tym się nie zajmował, z różnych względów, komercyjnych również.
Przejrzyj wpisy heeka i loginala tu :
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... a&start=14
Dla mnie ma to sens.
Gencjana i nadmanganian. Zrób roztwory wodne i podlej rośliny, chociaż kilka tym, kilka tym.
Koszt nie duży, jeśli się nie uda, trudno. Zdobędziesz przynajmniej doświadczenie.
Nadmanganian od wielu lat idzie pod korzeń przed sadzeniem w Rosji. O odkażaniu nasion w jego roztworze, nawet nie wspominam. To tam standard. Coś w tym jest, bo cały czas to stosują.
Spróbuj.
Zawalcz o nie.
Nie wiem, czy to widziałeś. Nie są to konwencjonalne metody. Przypuszczam, że Inwarz tym się nie zajmował, z różnych względów, komercyjnych również.
Przejrzyj wpisy heeka i loginala tu :
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... a&start=14
Dla mnie ma to sens.
Gencjana i nadmanganian. Zrób roztwory wodne i podlej rośliny, chociaż kilka tym, kilka tym.
Koszt nie duży, jeśli się nie uda, trudno. Zdobędziesz przynajmniej doświadczenie.
Nadmanganian od wielu lat idzie pod korzeń przed sadzeniem w Rosji. O odkażaniu nasion w jego roztworze, nawet nie wspominam. To tam standard. Coś w tym jest, bo cały czas to stosują.
Spróbuj.
- cantati
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2120
- Od: 10 lut 2012, o 17:00
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Rizoktonioza pomidora, choroba korzeni
Belinek, no przykro mi strasznie.
Może gdybyś wstawił porządne zdjęcia całego jednego krzaka, zbliżenia miejsc zmienionych chorobowo, przekrój przez bryłę korzeniową i łodygę któregoś z wyrwanych krzaków i zdjęcie ogólne uprawy, jak to wygląda, jak masz te krzaki posadzone i opisał jak często i czym podlewasz, ktoś byłby w stanie Ci pomóc. Tak w ciemno to trudne bardzo. Tak naprawdę nie wiemy nawet, czy to, co dopadło Twoją uprawę to rizoktonioza, czy to są tylko Twoje przypuszczenia.
Co do tego urządzenia do nagrzewania ziemi - fajne, ale moim zdaniem w czasie zabiegu zbyt krótko temperatura działała na podłoże. Powinno to być minimum 30 minut w konkretnej temperaturze na każdy fragment podłoża, a tym tylko podgrzewało się na chwilę i wystudzało za moment. Jeśli podłoże było zakażone, to taki zabieg niewiele dał i stąd obecne problemy.
Może gdybyś wstawił porządne zdjęcia całego jednego krzaka, zbliżenia miejsc zmienionych chorobowo, przekrój przez bryłę korzeniową i łodygę któregoś z wyrwanych krzaków i zdjęcie ogólne uprawy, jak to wygląda, jak masz te krzaki posadzone i opisał jak często i czym podlewasz, ktoś byłby w stanie Ci pomóc. Tak w ciemno to trudne bardzo. Tak naprawdę nie wiemy nawet, czy to, co dopadło Twoją uprawę to rizoktonioza, czy to są tylko Twoje przypuszczenia.
Co do tego urządzenia do nagrzewania ziemi - fajne, ale moim zdaniem w czasie zabiegu zbyt krótko temperatura działała na podłoże. Powinno to być minimum 30 minut w konkretnej temperaturze na każdy fragment podłoża, a tym tylko podgrzewało się na chwilę i wystudzało za moment. Jeśli podłoże było zakażone, to taki zabieg niewiele dał i stąd obecne problemy.
Pozdrawiam, Dorota