Najpewniej wełnowce. To paskudztwo roznosi się na inne rośliny, więc samo usunięcie na pewno nie wystarczy. Można przemyć te kłaczki waty wodą zmieszaną z odrobiną płynu do naczyń i alkoholu, ale konieczny jest także oprysk środkiem na szkodniki. Osobiście stosuję Bi58. Proponuję także raz na pół roku podlać rośliny tym środkiem. On działa systemicznie i zabija wszelkie szkodniki ssąco - gryzące.
Zakładając, że to wełnowce - doczytałem, że oprócz Bi58, mogę zastosować Actellic, Confidor. Czarodziej pisze także o przemyciu wodą z denaturatem 2:1 (woda:denaturat).
Pytania:
1. Czy profilaktycznie podlać pozostałe rośliny w pokoju?
2. Czy takie podlanie nie zaszkodzi im w jakiś sposób?
3. Czy opryskać i podlać zarazem tymi środkami, a i może przemyć jeszcze tą wodą z płynem do naczyń/denaturatem?
4. Widoczne na zdjęciu kaktusy stały przy innych roślinach, zatem czy jest szansa, że inne się "nie pozarażały"? (na razie nic nie widać)
5. Czy widać je będzie jedynie na roślinach czy też jakoś w ziemi?
Wełnowce często bytują na korzeniach rośliny, więc lepiej wyjąć kaktusa z doniczki i sprawdzić, czy nie mają gości.
Inne rośliny na parapecie traktuj jako potencjalnie zarażone. Jeśli rośliny w pokoju nie były przestawiane, to nie powinny być zagrożone, ale różnie bywa, czasem przecież przestawiamy rośliny.
Ja swoje traktuję actellicem i po dwóch tygodniach ponawiam oprysk i podlanie. Wtedy zabijane są wełnowce, które w międzyczasie wykluły się z jaj. Taki podwójny zabieg dobrze jest zrobić na wiosnę i profilaktycznie na jesień.