Wrócę do ziemiórek. Dzień dobry
Walka trwa, na razie wycofałam się na z góry upatrzone pozycje, i planuję wielką ofensywę, co nie znaczy że zaprzestałam walki z partyzanta.
Testowałam artenisol - nie działa ziemiórki mnożą się radośnie.
Testuję żółte lepy, działają tylko w czasie nagonki tzn jak nagonię muchę w kierunku lepu to się przyklei.
Kupiłam środek do ziemi nie podam nazwy bo nie pamiętam, w pałeczkach był - długo działający,
działa długo ale nic z tego nie wynika.
Zasadziłam czosnek w doniczki,------- został zjedzony , przez kogo , nie wiem, zaczynam podejrzewać domowników.
Podlewałam rumiankiem, w nocy przez sen słyszałam jak banda ziemiórek wypijała rum a jankiem się zabawiała.
Wyczaiłam że metoda ręcznego wyłapywania lataczy najlepiej działa gdy ręce są dobrze mokre, trzeba tylko szybko zaciskać w pięści- znaczy wskazany pośpiech jak przy łapaniu pcheł.
Teraz tylko łapię czekam aż blumy przekwitną i wszystkim jednocześnie nasypię na dno doniczek piasku, tak mi poradził tutejszy ogrodnik
Co ciekawe ja jeszcze nigdy nie widziałam larwy ziemórki.