Ech, forsycja...no właśnie tak to ona chyba w tym roku ma.
Jakoś tak nigdy nie zapragnęłam mieć forsycji u siebie. Właściwie, to nie mam u siebie żadnych wiosennych kwiatów, bo na działkę jeździmy raczej latem. Forsycję "mam" u sąsiadów za płotem i odkąd wyedukowałam się na forum w sprawie cięcia róż

, to wiosną obserwuję ją bacznie czy już jest żółta. W tym roku czekam i czekam i czekam i nic, żółtych kwiatków brak a moje róże badylami z zimy straszą, nieobcięte. Chyba też bidulka wymarzła, bo w tej chwili już wypuszcza listki a kwiatków nie miała.
Róże przezimowały ładnie ale przymrozki, które przyszły wiosną dokonały dzieła i większość róż wygląda tak, jak zwykle wygląda po zimie. Jednym słowem fryzura króciutka.
Marysiu, oczywiście dobrze zrobiłaś, że nie odkrywałaś tak szybko róż. Ja zapłaciłam za brak cierpliwości.
Sekatorem nie zostały tknięte: Raubritter, Graham Thomas (dwa na słonecznym miejscu), Heidetraum, The Fairy, New Dawn, Maigold, Maiden's Blush (ale to raczej oczywiste). Zdjęcia wkrótce

.
Marysiu, cieszę się, że Maigold taki żywotny u Ciebie. Pokazuj ją często, proszę

. Mam słabość do tej róży

. Wiążę z nią ogromne nadzieje, że z powodu swojej odporności na mróz przyniesie mi więcej radości niż obaw. Niestety, większość mojego różanego towarzystwa każe się obsługiwać intensywnie wielce jesienią (okrywanie) a efekty w sumie i tak mizerniutkie

.