krystynac50 pisze:W zeszłym roku nie by ło przymrozków majowych
Nie wiem jak to możliwe bo ja mieszkam nie tak daleko od Ciebie a u mnie w zeszłym roku spadł śnieg 3 maja i trochę poleżał i pomroził np kwiaty drzew owocowych .
Tak wyglądała np wiśnia
U mnie połowa pomidorów już wysadzona pod folią(dach z folii,reszta ze szkła) Mokato, hartuj juz te pomidorki bo Ci się wyciagają,najlepiej jak dzień trochę pochmurny ale w miarę ciepły i pózniej już wystawianie na całego.Nagorzej jak mocne słońce i targający wiatr.Ja swoje od małego wystawiałam w ciepłe dni a potem to różnie:raz miały za gorąco raz za zimno ale były zahartowane i nic im się nie stało a rozsada urosła krępa.
Moje pomidory od soboty też w tunelu foliowym. Mam w nim 2 inspekty przykrywane szybą. Od ziemi odizolowałam je 5 cm styropianem. Na dzień otwieram namiot i inspekt. Wieczorem zamykam. Gdy jest chłodniejsza noc okrywam inspekty dodatkowo grubą agrowłókniną. Robię tak co roku. Podkładki ze styropianu naprawdę dużo dają. Bożena.
cantati - stopniowo przyzwyczaj je do słońca, wystawiając codziennie coraz dłużej. Zacznij od wystawienia po południu, kiedy już tak mocno nie świeci. Wystarczą 3 - 4 dni i się przyzwyczają
mokato - wygląda to na nadmiar azotu, ale 100% pewności nie mam. U mnie niektóre wcześniej pikowane też tak wyglądały, szczególnie odmiany o liściach ziemniaczanych (kozula kiedyś wspominała że one mają mniejsze potrzeby azotowe). Nic złego poza wyglądem im się nie działo.
Nie mam tunelu ani szklarni ale co roku hartuję pomidorki na działce.
Robię namiot z podwójnej agrowłókniny, ustawiam pojemniki z pomidorkami, lekko podsypuję ziemią by się nie przewracały.
Agro chroni je przed przypaleniem przez słońce i zmniejsza różnicę między temperaturą w dzień i w nocy.
Część moich pomidorów wywiozłam do szklarni i też przykryłam włókniną , żeby ich słońce nie przypaliło. Za dwa lub trzy dni, jak się przyzwyczają, zdejmę ją.
a ja mam zamiar jutro wynieść pomidorki do tunelu foliowego i tam je trzymac cały czas, chyba ze będą przymrozki w nocy to będę je chować do domu. myśle ze nic im nie będzie
Moje sadzonki nabieraja jasnozielonego koloru zwlaszcza dolne liscie i wierzcholki, byly raz na poczatku zasilone Magiczna sila do pomidorow, ale bardzo delikatnie, w sumie moze pol lyzeczki na prawie 100 sadzonek, i rosly bardzo dobrze mialy ciemnozielony kolor. Ostatnimi dniami,po przesadzeniu gdy zaczely intensywnie rosnac podlalem nawozem /npk 2-2-2 do storczykow/, poniewaz niektore sadzonki mialy jasnozielony kolor ,przewaznie Malinowy olbrzym i Zloty Ozarowski, uznalem to za braki nawozu. Dzisiaj po dwoch dniach nie zauwazylem poprawy, wiec podlalem znowu, tym razem troche mocniej /bo normalnie to nawoze znikomymi ilosciami/ i zmierzylem pH i wyszlo mi pH 5!
Niskie pH utrudnia pobieranie skladnikow, wiec pytanie brzmi jak to doprowadzic do normy?
Zdaniu ,będziesz je trzymał na parapecie czy je gdzieś wysadzisz? Jeszcze trochę i będziesz jeść swoje pomidorki
-- 23 kwi 2012, o 18:07 --
Comcia pisze:Nie mam tunelu ani szklarni ale co roku hartuję pomidorki na działce.
Robię namiot z podwójnej agrowłókniny, ustawiam pojemniki z pomidorkami, lekko podsypuję ziemią by się nie przewracały.
Agro chroni je przed przypaleniem przez słońce i zmniejsza różnicę między temperaturą w dzień i w nocy.
To ja też tak zrobie....tylko jak robisz ten namiot?
Asia