Fakt, nic się
bardziej nie szwenda po podłodze, kurzy się jak wszędzie, a myć trzeba tak samo często, jak "zwykłą" podłogę. W łazience może częściej, ale tam zawsze myje się częściej, więc nic nowego. A jak przyjemnie wyjść z wanny, czy spod prysznica na cieplutką podłogę, aj, jak miło
Podpowiadam: żeby nie płacić zbyt dużo za prąd w czasie eksploatacji takiego ogrzewania, nie należy go włączać i wyłączać jak światło nad stołemnp. rano wyłączam, wieczorem włączam, rano wył itd. Po prostu włączyć raz, ale nastawić termostat na np. 15 stopni. Najwięcej prądu to-to "żre" przy nagrzewaniu od zimnego, potem utrzymanie temperatury nie jest już kosztowne, bo terakota trzyma ciepło i łatwiej docieplić, niż rozgrzać od zera. A 15 stopni zupełnie wystarcza, żeby w stopy było ciepło, a nie za gorąco.
Na działce mam grzanie podłogowe nie tylko w łazience, ale też pod całym pokojem dziennym, z otwartą kuchnią włącznie, jest to parę ładnych metrów. Oprócz tego kominek z rozprowadzeniem do pokoików (z podłogą z desek) i to jest całe ogrzewanie. Grzanie podłogowe wyłączam na lato, ale już we wrześniu noce są chłodne, więc nastawiam na mini i samo się reguluje, w dzień 20 st. na zewnątrz, to podłoga nie grzeje, w nocy bywa 5 st. więc się podgrzewa i rano w domu jest normalna temperatura, a nie ziąb. Może kiedyś postawię piec albo inne kaloryfery, ale na razie to wystarcza.