Piękny dzisiaj był dzień.
Słońce świeciło, lekki wiaterek co jakiś czas.
Aż normalnie chodziłam w krótkim rękawku.
Długi spacerek również zaliczyłam. Odwiedziłam z bratem konie, spotkaliśmy też gęsi na polach.
Na ogródku sąsiedzkim ledwo wybudzoną jaszczurkę oraz żabkę.
Nawet mucha latała zadowolona w domku,a na dworze motyle cytrynki się pokazały.
Cudownie było.
Na działce skończony został pozbruk, jutro jeszcze poprawki.
W planach mamy również zrobienie skalaniaka, wstępnie zostały wyznaczone rabaty.
Po powrocie do domu pojechałam razem z ojcem do Practikera ...po drzewka owocowe.
Kupiliśmy 4 ze względu na małą działkę: śliwkę, jabłko Lobo, czereśnie i morele.
Przy okazji skorzystałam i wziełam też liliowca oraz dawno wyszukiwaną ozdobną porzeczkę kwiecistą oraz paczka nasion pstrych.
Mogę powiedzieć,że sezon uważam za otwarty jutro mamy jechać sadzić
Jedyne co mnie dobiło to okropny ból głowy i gardła po powrocie do domu więc wziełam tabletki.
Fotki zrobił brat ale nie przesłał mi jeszcze na kompa.