Zacznę od rośliny, która mnie po prsotu zadziwiła. Przezimowała najlepiej ze wszystkiego i to jakby w ogóle w nienaruszonym stanie. To turzyca morrowa "Ice Dance". Popatrzcie, jaka zielona

Zupełnie dobrze wygląda rownież szpalerek żurawek. Nie są oklapnięte, tylko lekko nastroszone. Tarabata znajduje się w słońcu i dalej w lekkim półcieniu. Żurawki rosnące gdzie indziej, w bardziej cienistych miejscach, wyglądają o wiele gorzej.

Całkiem dobrze wygląda jukka. Ma zielone szablaste liście. Rośnie kilka lat i niestety nigdy nie kwitła. Ale już z samej racji, że ma te liście ładne, pozwalam jej dalej rosnąć. Może keidyś jednak zdecyduje się zakwitnąć.

Zaczęłam formować wielki jak talerz iglak płożący, który dawał zbyt dużo cienia na rabacie, a poza tym w środku gromadziła się kupa liści, które trudno było wyciągać. Pod nim zbierały się okoliczne koty i sikały, aby zaznaczyć swój teren. Teraz będzie wyglądał jak wielkie bonsai. Na ońcach pędów zostawiam "chmurki". Na razie nieforemne, bo nie jestem w tym dobra.

Tu jeszcze jedna fotka. Widać zaledwie jedną gałąź, ale iglak jest ogromny, choć rośnie tu tylko 8 lat. Nie mogę uchwycić całości, bo nie mam gdzie stanąć, żeby cyknąć. Wiosną zrobię zdjęcie z okna.






