Vanda (wątek merytoryczny)
- Merghen
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1237
- Od: 13 gru 2010, o 09:09
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Vanda i Banda (wątek merytoryczny)
A próbowałaś do wody w której namaczasz dodać Bioseptu Active. U mnie po nim wszystkie storczyki dostały przyśpieszenia w produkcji korzeni, również vandy.
Re: Vanda i Banda (wątek merytoryczny)
a gdzie można kupić taki biosept?
- Merghen
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1237
- Od: 13 gru 2010, o 09:09
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Vanda i Banda (wątek merytoryczny)
W ogrodniczym, w marketowym zieleńcu czy na Allegro. Cena buteleczki ok. 12-14 złotych.
Re: Vanda - pada
Witam serdecznie
!
Dopiero co wykiełkowałam na forum. Ja również jestem zarażona chorobą storczykową, na razie falenopsisy, oncidium, catleya, paphiopedilum, mieszańce zwane cambriami i dwie vandzie. Znalazłam wątek podczas poszukiwania pomocy dla jedne z vand, którą uratowałam przed śmiercią na kompoście. Razem z psiapsiółą kupiłyśmy sobie po sadzonce, moja Blue Magic rośnie sobie wolniutko na parapecie południowym w wazonie
, vanda psiapsióły - Pachara Delight Somsri - mieszkała w swoim domu na parapecie wschodnim. Niestety zaczęła chorować, korzenie praktycznie wszystkie uschnęły, teraz wygląda jak na zdjęciach kolegi. Psiapsióła nie daje rady zajmować się chorym storczykiem, dlatego wzięłam do siebie. Dzisiaj dostałam Biosept, chcę dodać do następnego podlewania, ale skrobnęłam trzon przy korzeniach, jest zbrązowiały i nie podoba mi się. Czytałam o Asahi, czy to może pomóc? Proszę o poradę, szkoda byłoby kwiatucha, tak strasznie trzyma się życia
. Pozdrawiam! Magda

Dopiero co wykiełkowałam na forum. Ja również jestem zarażona chorobą storczykową, na razie falenopsisy, oncidium, catleya, paphiopedilum, mieszańce zwane cambriami i dwie vandzie. Znalazłam wątek podczas poszukiwania pomocy dla jedne z vand, którą uratowałam przed śmiercią na kompoście. Razem z psiapsiółą kupiłyśmy sobie po sadzonce, moja Blue Magic rośnie sobie wolniutko na parapecie południowym w wazonie


Re: Vanda - pada
W tym tygodniu, podczas wizyty w łódzkim salonie orchideii rozmawiałam z kobietą, która od kilkunastu lat hoduje storczyki i jednocześnie jest pracownikiem palmiarni. Rozmawiałyśmy o vandach i kobieta powiedziała, że vandy bardzo często zapadają na dziwną przypadłość - w jakimś momencie nagle, bez żadnej ewidentnej przyczyny zaczynają im żółknąć dolne liście, które idąc od dołu ku górze masowo odpadają. Kobieta powiedziała, że u siebie mieli już kilka takich przypadków. Obecnie też mają taki egzemplarz, który od 4 już lat próbują uzdrowić. Vandzia, a raczej marne resztki jakie z niej zostały, przymocowana jest do podkładki z kory i mieszka od dawna w orchidarium. Niestety nic to nie daje. Jej stan się wcale nie poprawia. Jest nędznym kikucikiem z kilkoma listkami i paroma korzonkami 
Nie napawa to optymizmem

Nie napawa to optymizmem

Re: Vanda - pada
No tak...
ale nic nie dzieje się bez przyczyny. I to należy pamiętać.
Tak myślę, co napisałaś...o vandzi z Palmiarni... i ...nie wierzę w taką opowieść:
Bo...to ciekawe, ze mając w zasięgu możliwość zbadania patogenu ,który zaatakował storczyka badań nie zrobiono
i tłumaczy sie niewiadomą.
Brak określenia schorzenia skutkuje brakiem odpowiedniej reakcji na chorobę.
Znam warunki Palmiarni i...możliwości diagnozowania jakie mają "uprawcy", a nawet amatorzy w tym rejonie Polski.
I dziwię się takiej informacji
przez
Pani z taką praktyką ,pewnie wpadłaby na pomysł ratowania przez cięcie- sposób stosowany w ekstremalnych
sytuacjach.. nawet przez amatorów. Bo zawsze niesie cień szansy na życie.Podczas gdy bierność doprowadza do
śmierci rośliny.
Całość nożna odbierać jako...ponurą bajkę.
Mam jednak nadzieję ,że opieka nad takimi okazami jest odpowiednia jak przystało na Palmiarnię.
Tylko brakło w Waszej rozmowie tej kluczowej informacji, szczegółów.
Po prostu
"kobieta poszła z info na skróty"
A...że odporne rośliny bywają na wszelkie środki i działania, to ...bywa;
- większość z nas zna ten etap i walkę o storczyka określa miarą "wolą życia".
Zbyt często mam do czynienia z upadkiem roślin, chorobami i trudnymi przypadkami .
Bo zawsze jest przyczyna i trzeba ją poznać ,później działać wszelkimi dostępnymi środkami.Diagnoza laboratoryjna
jak jest w zasięgu to...już luksus dla leczącego.
Pewnie, w czasie wystawy popytam "kobietę" o szczegóły...i zaspokoję swoją
ciekawość/dociekliwość.
Pozdrawiam JOVANKA
ale nic nie dzieje się bez przyczyny. I to należy pamiętać.
Tak myślę, co napisałaś...o vandzi z Palmiarni... i ...nie wierzę w taką opowieść:
Bo...to ciekawe, ze mając w zasięgu możliwość zbadania patogenu ,który zaatakował storczyka badań nie zrobiono
i tłumaczy sie niewiadomą.
Brak określenia schorzenia skutkuje brakiem odpowiedniej reakcji na chorobę.
Znam warunki Palmiarni i...możliwości diagnozowania jakie mają "uprawcy", a nawet amatorzy w tym rejonie Polski.
I dziwię się takiej informacji
przez
...kobietę, która od kilkunastu lat hoduje storczyki i jednocześnie jest pracownikiem palmiarni.
Pani z taką praktyką ,pewnie wpadłaby na pomysł ratowania przez cięcie- sposób stosowany w ekstremalnych
sytuacjach.. nawet przez amatorów. Bo zawsze niesie cień szansy na życie.Podczas gdy bierność doprowadza do
śmierci rośliny.
Całość nożna odbierać jako...ponurą bajkę.
Mam jednak nadzieję ,że opieka nad takimi okazami jest odpowiednia jak przystało na Palmiarnię.
Tylko brakło w Waszej rozmowie tej kluczowej informacji, szczegółów.
Po prostu

A...że odporne rośliny bywają na wszelkie środki i działania, to ...bywa;
- większość z nas zna ten etap i walkę o storczyka określa miarą "wolą życia".
Zbyt często mam do czynienia z upadkiem roślin, chorobami i trudnymi przypadkami .
Bo zawsze jest przyczyna i trzeba ją poznać ,później działać wszelkimi dostępnymi środkami.Diagnoza laboratoryjna
jak jest w zasięgu to...już luksus dla leczącego.
Pewnie, w czasie wystawy popytam "kobietę" o szczegóły...i zaspokoję swoją

Pozdrawiam JOVANKA
Re: Vanda - pada
Skoro, jak piszesz, nie wierzysz w to, co napisałam, to nic prostszego niż nawet zadzwonić i porozmawiać z tą panią. Telefon do salonu orchideii nie jest żadną tajemnicą. Podczas wystawy pewnie wszyscy będą zalatani.
Ja tam nie wnikam w ich decyzje. Skoro nie badają co jest grane, widac uznali, że skórka nie warta wyprawki. Może dla nich taka vanda to nic wielkiego, ot jedna z wielu roślin i tyle. Może gdyby ktoś czuł się emocjonalnie związany z dana rośliną to by inaczej do tego podchodził. Ja w rozmowie z kobietą odniosłam wrażenie, że akurat vandy nie mają dla niej jakiejś szczególnej wartości, a nawet gdyby miały, to co innego gdy kwiatek jest nasz, a co innego, gdy należy do jakiejś instytucji. Dla instytucji liczy się przede wszystkim kasa. Jedynie jednostka może być "Matką Teresą" gotową nieść ratunek każdemu, płacąc za to być może jeszcze z własnej kiesy. Ja tam się im akurat zbytnio nie dziwię. Ani palmiarni, ani pani A.
Poza tym, tak jak piszesz, być może kobieta nie miała czasu zbytnio się zagłębiać w szczegóły (bo była bardzo zabiegana) i pominęła opis wszelakich zabiegów, jakim kwiaty już poddawano - tego nie wiemy. Może próbowali już rożnych manewrów.
Rozmawiając ze mną kobieta mówiła nie tylko o ich egzemplarzach, ale o egzemplarzach u ludzi w domach. Widocznie przypadki takie nie są jakimś ewenementem, a ludzie bywając u nich żalą się.
Gdyby sprawa dotyczyła mojej wandy na pewno, w miarę moich skromnych możliwości próbowałabym dojść do przyczyny problemów, ale jednocześnie miałabym świadomość, że mogłabym nie być w stanie tego dokonać, bo bez względu na to, jak bardzo byśmy nie chcieli, nie na wszystko mamy wpływ ;)
Ja tam nie wnikam w ich decyzje. Skoro nie badają co jest grane, widac uznali, że skórka nie warta wyprawki. Może dla nich taka vanda to nic wielkiego, ot jedna z wielu roślin i tyle. Może gdyby ktoś czuł się emocjonalnie związany z dana rośliną to by inaczej do tego podchodził. Ja w rozmowie z kobietą odniosłam wrażenie, że akurat vandy nie mają dla niej jakiejś szczególnej wartości, a nawet gdyby miały, to co innego gdy kwiatek jest nasz, a co innego, gdy należy do jakiejś instytucji. Dla instytucji liczy się przede wszystkim kasa. Jedynie jednostka może być "Matką Teresą" gotową nieść ratunek każdemu, płacąc za to być może jeszcze z własnej kiesy. Ja tam się im akurat zbytnio nie dziwię. Ani palmiarni, ani pani A.
Poza tym, tak jak piszesz, być może kobieta nie miała czasu zbytnio się zagłębiać w szczegóły (bo była bardzo zabiegana) i pominęła opis wszelakich zabiegów, jakim kwiaty już poddawano - tego nie wiemy. Może próbowali już rożnych manewrów.
Rozmawiając ze mną kobieta mówiła nie tylko o ich egzemplarzach, ale o egzemplarzach u ludzi w domach. Widocznie przypadki takie nie są jakimś ewenementem, a ludzie bywając u nich żalą się.
Gdyby sprawa dotyczyła mojej wandy na pewno, w miarę moich skromnych możliwości próbowałabym dojść do przyczyny problemów, ale jednocześnie miałabym świadomość, że mogłabym nie być w stanie tego dokonać, bo bez względu na to, jak bardzo byśmy nie chcieli, nie na wszystko mamy wpływ ;)
Re: Vanda - pada
No tak....
podałaś informację, więc z mojego punktu widzenia, warta była komentarza.
I nie chodzi, ze Tobie nie wierzę .
Ba... nawet wierzę ,że tak powiedziała ta kobieta .
Może nie chciała powiedzieć ,może nie wiedziała, a opowiadała?
Ale mało ważne.
Nie wierzę natomiast, że... historia była rzeczywistą.
Odczytując literalnie wychodziło na zaniechanie i inny obraz "opieki" w obiekcie powołanym do tego.
Dlatego.. .trudno mi było uwierzyć ,ze to cała prawda.
Zresztą konkluzja mojej wypowiedzi była inna
Bo znam inny obraz ,pozytywny.
Lubię po prostu precyzję i rozmowę kompletną.
Ale nie mam potrzeby nagłej wyjaśniać stanu rzeczywistego.
Wystarczy,ze mój komentarz uzupełnia to co pewnie zostało zrobione przez pracowników, aby ratować kwiaty.
A ten dopisek
- nie mam powodów ani takiego w zwyczaju, nic sprawdzać.
Znam realia Ogrodów Botanicznych i chcę dalej wierzyć ,że prawidłowo gospodarują tym, co mają powierzone.
A na wystawę chyba się nie wybiorę
,choć lubiłam bywać tam kilka dni.
Pozdrawiam JOVANKA
podałaś informację, więc z mojego punktu widzenia, warta była komentarza.
I nie chodzi, ze Tobie nie wierzę .
Ba... nawet wierzę ,że tak powiedziała ta kobieta .
Może nie chciała powiedzieć ,może nie wiedziała, a opowiadała?
Ale mało ważne.
Nie wierzę natomiast, że... historia była rzeczywistą.
Odczytując literalnie wychodziło na zaniechanie i inny obraz "opieki" w obiekcie powołanym do tego.
Dlatego.. .trudno mi było uwierzyć ,ze to cała prawda.
Zresztą konkluzja mojej wypowiedzi była inna
Gdybym nie znała osobiście ekipy Palmiarni i Salonu Orchidea i ..bywała tam czasami, nie pisałabym komentarza.JOVANKA pisze:Mam jednak nadzieję ,że opieka nad takimi okazami jest odpowiednia jak przystało na Palmiarnię.
Tylko brakło w Waszej rozmowie tej kluczowej informacji, szczegółów.
Po prostu"kobieta poszła z info na skróty"
Bo znam inny obraz ,pozytywny.
Lubię po prostu precyzję i rozmowę kompletną.
Ale nie mam potrzeby nagłej wyjaśniać stanu rzeczywistego.
Wystarczy,ze mój komentarz uzupełnia to co pewnie zostało zrobione przez pracowników, aby ratować kwiaty.
A ten dopisek
przyjmij jako "taki mały żarcik"/jak w serialu.JOVANKA pisze: Pewnie, w czasie wystawy popytam "kobietę" o szczegóły...i zaspokoję swojąciekawość/dociekliwość.
- nie mam powodów ani takiego w zwyczaju, nic sprawdzać.
Znam realia Ogrodów Botanicznych i chcę dalej wierzyć ,że prawidłowo gospodarują tym, co mają powierzone.
A na wystawę chyba się nie wybiorę

Pozdrawiam JOVANKA
Re: Vanda - pada
Ja osobiście ani naszej Palmiarni, ani "botanikowi" nic zarzucić nie mogę, ale przyznam szczerze, że opisana niemoc w stosunku do opisanej vandy trochę mnie zdziwiła. Pomyślałam sobie jednak, że może faktycznie ten ostatni, kurowany od 4 lat egzemplarz jakiś szczególnie trudny jest. Jak na niego patrzyłam, to wyglądał naprawdę nieciekawie i gdybym nie wiedziała, że to vanda, to chyba nawet trudno byłoby mi na to wpaść - obraz nędzy i rozpaczy. Mam jednak nadzieję, że z czasem wydobrzeje.
- dorotakol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1551
- Od: 30 maja 2009, o 20:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Vanda i Banda (wątek merytoryczny)
Czy Wasze vandzie czują już wiosnę?
Pozdrawiam Dorota!
cz.2 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=29&t=45150" onclick="window.open(this.href);return false;
cz.2 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=29&t=45150" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Vanda i Banda (wątek merytoryczny)
Moja vandzia chyba już tak.Przyczepiona na korze ,wypuszcza nowy listek.
Re: Vanda i Banda (wątek merytoryczny)
Laura-K2 piękna ta twoja Vanda i ciekawy kształt kwiatów
Tak jak wcześniej obiecałam wstawiam moje kwitnące
Na początek
VANDA SUKSAMRAN SUNLIGHT


i fioletowa VANDA ,która niedługo jedzie do nowej właścicielki (mam nadzięję że się nie obrazi że ją tu wstawiłam
)


reszta w trakcie produkcji kwiatów


Tak jak wcześniej obiecałam wstawiam moje kwitnące
Na początek
VANDA SUKSAMRAN SUNLIGHT


i fioletowa VANDA ,która niedługo jedzie do nowej właścicielki (mam nadzięję że się nie obrazi że ją tu wstawiłam



reszta w trakcie produkcji kwiatów


Serdecznie Pozdrawiam Iwona
Kwiatowo iwonetty
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=52&t=38150" onclick="window.open(this.href);return false;
Kwiatowo iwonetty
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=52&t=38150" onclick="window.open(this.href);return false;
- Karolina__
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3039
- Od: 22 lip 2009, o 19:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Re: Vanda - pada
Hej, parę dni temu dostałam Vandę. Niestety zauważyłam, że na jej górnych liściach pojawiły się duże brązowe plamy, korzenie są suche. Czy da się ją jeszcze zreanimować?
orchidea Vanda - plama ma liściu, co to?
Witam wszystkich,
Mam piękną Vandę, która zamierza właśnie kwitnąć. Dziś przy podlewaniu zauważyłam na końcu jednego z liści plamę, tak jakby liść wysechł w tym miejscu. Co to może być? Grzyb? Bardzo proszę o pomoc
http://imageshack.us/g/402/p1090659c.jpg/
Mam piękną Vandę, która zamierza właśnie kwitnąć. Dziś przy podlewaniu zauważyłam na końcu jednego z liści plamę, tak jakby liść wysechł w tym miejscu. Co to może być? Grzyb? Bardzo proszę o pomoc

http://imageshack.us/g/402/p1090659c.jpg/