Ewa, też wychodzisz z założenia, że wiosennym kwiatom wiele się wybacza

i w wiosennym rozpasaniu kolorystycznym nie ma nic złego? A na zestawianie kolorystyczne czas przychodzi później, jak już się człowiek nasyci i nacieszy tą feerią barw?

Też przyznaję się do grzechu zaniechania, jeśli chodzi o tulipany ubiegłej jesieni...U nas na wyprzedażach królowały czosnki!
