Mam na imię Bianka i rok temu rozpoczęłam przygodę z własnym kawałkiem ziemi. Wraz z mężem Marcinem, wiedzeni chęcią wygody, potrzebą zwiększenia metrażu życiowego i pragnieniem możliwości wypicia kawy na tarasie, sprzedaliśmy swoje mieszkanie we wrocławskim bloku i kupiliśmy pod Wrocławiem niewielki bliźniak z równie niewielką działką- 800m2. Dom malutki i działka nieduża, ale na tyle nas było stać, bez pogrążania się w kredycie. Na czas kończenia budowy musieliśmy przenieść sie, wraz z dwójką naszych dzieci( obecnie 7i 9 lat) do wynajmowanego malutkiego mieszkania, jednak w miarę możliwości zaglądaliśmy na budowę i porządkowaliśmy działkę. Jej stan pozostawiał bowiem wiele do życzenia. Zarośnięta chwastami z masą śmieci, nie tylko na wierzchu ale i jak sie później okazało w ziemi. Nie mieliśmy żadnego doświadczenia budowlanego, teraz wiem, że gdyby mnie to spotkało po raz drugi, zastrzegłabym sobie w umowie, oczyszczenie i wyrównanie terenu budowy. Ech...
Zaznaczę tutaj, że mój wątek to będzie historia tworzenia mojego małego zielonego raju, to czym się moge pochwalić to to co przez ten rok od kiedy mieszkamy udało się nam uporządkować. Nie będzie to wielka zielona oaza, nasadzenie brzeżne raczej, bo moje jeszcze małe dzieciaki, potrzebują się wybiegać. Liczę na cenne rady, z pokora przyjmę krytykę, popełnię pewnie niejeden błąd.
To teraz troszkę historii...
-- 20 lut 2012, o 12:55 --
tak zaniedbana była działka



http://images39.fotosik.pl/1325/29fa436b09078519gen.jpg [/img]

w miarę mozliwości staraliśmy sie posprzatać trochę



