Kochani! Widzę, że narobiłam smaka tymi czereśniami
Agness nie wiem co to za odmiana, ale jak na moje warunki nie jest zbyt późna. Dojrzewa w II poł. czerwca, czasem pod koniec. Ja swojej niczym nie pryskam, a z robakami nie mam problemu.
Basiu przykro mi, ale nie umiem Ci pomóc. Nie znam odmiany, bo to drzewo po poprzedniku i ma sporo lat. Owocuje co roku choć bez szaleństw i nie należy do "robaczywek".
Grażynko tak jak pisałam czereśnia jest NN. Moje liliowce to prawdziwa "zbieranina". Część z nich jest jeszcze po poprzedniku (żółte), niektóre to "znajdy", kilka kupiłam na targach w Starym Polu i sporo dostałam i nabyłam od Forumków. Jeszcze jest sporo odmian, które bym chciała mieć u siebie. Większą uwagę jednak zwracam na kolor niż nazwę. W naszym zimnym rejonie kraju uważam, że lepiej sprawują się liliowce typu dormant czyli takie co tracą liście na zimę.
Witaj
Marzenko! Chyba masz u siebie jakieś drzewka owocowe...Przy dzieciach są wręcz konieczne
Elu współczuję choroby

Ponoć bolesna. Ja nigdy nie miałam takiej przypadłości. Mrozić mrozi na całego. Zima przyszła późno, ale konkretna

Trzymam kciuki za czeresienki. Ja je uwielbiam. Szczególnie te późne, lipcowe. Wielkie i słodkie. Mniam! Gdybym miała więcej miejsca posadziłabym jeszcze jakąś ciemną odmianę.
Witaj
Monia! Cieszę się, że wróciliście zadowoleni. Duże różnice temperatur są niebezpieczne i często kończą się choróbskiem. Zdjęcia widziałam u Ciebie - fantastyczne. I te komentarze...A ta wiosenka to na kuchennym stole u mnie stoi
Słyszałam różne dziwne prognozy pogody, więc na osłodę coś optymistycznego:
