Witam niedzielnie wszystkich odwiedzających  
 
 
Ewciu, Halinko  
 
 
dobrze , że zwracacie uwagę na terminy nawożenia! Sama też się pilnuję ostatnio, bo kilka razy przedobrzyłam i potem żałowałam. 
Jak róże kwitną to chciałoby się aby miały wciąż nowe kwiaty aż do zimy. Parę razy podlałam je Magiczną siłą zbyt późno, róża pięknie rozkwitła ale nie zdrewniała przed zimą i w efekcie mocno podmarzła. Wiosną musiała nadrabiać stracone pędy. I tak to wciąż uczę się na własnych błędach  
 
   
Jarku, dziękuję, że podjąłeś ten temat! Zgadzam się w 100%! JUż kiedyś próbowałam o tym wspominać ale ... co nie popularne, nie spotyka odezwu  

 Kiedyś u nas szczepiono wyłącznie na caninie, których nasiona zbierano  z okolicznych krzewów (starych, zahartowanych, odpornych na mróz). Teraz z w/w przyczyn wypiera ją multiflora, niestety. 
Pozostaje pytanie, co zrobić ma ogrodnik, nabywszy taką sadzonkę? Stawać na głowie okrywając co roku przed zimą, czy...?
Wiele razy czytałam o miłośnikach róż, którzy po zakupieniu sadzonek (oczywiście szczepionych) starają się uzyskać sadzonki pędowe tych róż (na własnych korzeniach) sadzonkując kilka pędów w swoim ogrodzie. Tym sposobem zabezpieczają się przed ewentualną utratą róży po przemarznięciu. 
Aniu, przesliczna  
 
 
dobrze wiedzieć, że radzi sobie u nas zimą.
Małgosiu, dziękuję za dobrą opinię o Lions-Rose. Myśle o niej ....
zobaczę ile mi zostanie miejsca na kolejne róże ;)
Moniu, mówisz 3 krzaczki razem... to byłby widok! 
 
Maju, zawsze można dosadzić więcej  
 
 
miejsca u ciebie jeszcze chyba sporo ;)
Aszko, Westerlandowi najwyraźniej szkodzą długa jesień (rozhartowanie) i potem szybki mróz oraz odwilże zimą i duże wahania temperatur. Tak przynajmniej było ostatnie dwie zimy i dokładnie wtedy przemarzał do kopczyka. W inne lata ładnie zimował.
Witaj Pawle  
 
 
Moja Alchymist też ma 2 lata. 

 Na większy krzew jeszcze muszę poczekać. 
Do trzeciego roku nie trzeba tu nic przycinać. Niech spokojnie się rozrośnie i utworzy szkielet krzewu. Ewentualnie wycinam bardzo cienkie pędy wyrastające u podstawy aby cała siła krzewu poszła w mocne pędy. Długie pędy wyrastające przez lato, przyginam do poziomu (przywiązuję do podpory, kratki) aby kwitły na całej długości. Od czwartego roku można wiosną wycinać nisko najstarszy pęd aby pobudzić do wyrastania nowych. Jak wiadomo, ta róża kwitnie na starszym drewnie (min. 2-letnim) czyli uważamy z cięciem, aby nie obciąć potencjalnych pąków kwiatowych. 
Jeśli chcemy przyciąć pędy to tylko po kwitnieniu, mniej więcej nad 3 liściem znajdującym się pod kwiatem. 
Zatem twoje pięc pędów poprowadź poziomo na ile możesz. Przytnij lekko latem pędy boczne, które kwitły. 

Flammentanz rosną bardzo duże i wymagają silnej podpory. Można posadzić je co 1m-1,5m w rzędzie, co da szybko ładny efekt "morza" kwiatów. Po 3 latach powinny utworzyć kwitnącą "ścianę". 
Piękny wiekowy egzemplarz ma Oliwka i to chyba jeden krzew o ile pamiętam .  Zerknij:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... n#p1956437 
Pod nią możesz posadzić wszystko co lubi lekki półcień (róża lekko zacieni grunt).
Z róż będą pasować wszelkie białe rabatowe/okrywowe. Polecam zdrową Aspirin-Rose lub Kent czy białe rugosy, np. White Roadrunner. Myśląc o innych krzewach poza różami, uwielbiam zimozieloną trzmielinę japońską, rośnie nawet w bardzo suchych miejscach i na słabych glebach- dla mnie niezawodna! 

Z bylin odpowiednie będą bodziszki czy bordowe żurawki, atrakcyjne cały sezon. 
Masz może zdjęcie tego miejsca? Jak jest duże i jak oświetlone, byłoby łatwiej dobrać odmiany i ilość roślin. 
Jadziu, mnie też urzekła kolorkiem  
