DANUSIU- dziękuję za odwiedziny i ciepłe słowa o moim ogrodzie,
ZOSIU-dziękuję za odwiedziny, w szklarence o wymiarach 2.40 na 2.50 metra i wysokości 2.00 metrów mam wstawione dwie beczki dwustu litrowe w której jest pełno wody( oczywiście nie teraz zimą).
Sufit szklarenki też jest wykonany z okien o podwójnych szybach, i nad nimi znajduje się stromy daszek dwuspadowy z folii.
Po 20 marca, gdy pierwsze roślinki trafiają do niej z parapetów w mieszkaniu, gdy jest słońce, to jest i zimno na dworze, gdy słońca nie ma, to i nie ma niskich ( na zewnątrz) temperatur.
Gdy słoneczko grzeje w szklarence szybko podnosi się temperatura i woda w beczkach się nagrzewa, z kolei w zimne wtedy noce nocą swoje ciepło woda oddaje i w takich przypadkach temperatura w szklarence nie jest nocą niższa niż 10 stopni ciepła.
Słońce bezpośrednio podnosi temperaturę w szklarence, przez co woda się ogrzewa, i nocą to ciepło oddaje.
LIDKO-dziękuję za odwiedziny w moim ogrodzie, ja też już mam dość zimy, i dlatego też pokazuję tylko letnie pejzaże.
ANDRZEJKU-dziękuję za spacer, miło mi że spacerując po ogrodzie odczuwasz mniejsze oddziaływanie zimy na swój organizm, dziękuję za ciepłe słowa o moim ogrodzie.
OSTATNIA SZANSO- dziękuję pięknie za spacer po moim ogrodzie. Ja w swoim ogrodzie od wielu, wielu lat sieje marchew ( i rządek pietruszki) jako współrzędną z cebulą.
Cebulę sadzę tylko dymkę, właśnie dzisiaj kupiłem 3 kg dymki, po porcjowałem w damskich stopach ( bez raj), tak po pół kilograma i powiesiłem w pobliżu grzejników by się dalej cebulki "dymiły"( suszyły), dzięki takiemu zabiegowi żadna z cebul nie wypuszcza latem pąków kwitowych.
Co do siania marchwi, to i mnie sprawia co roku trochę kłopotu, staram się tak potrząsać torebką ( z nasionami) by jak najrzadziej się wysiały do wcześniej zrobionego "znakami" rowka.
Mimo staranności nie da się uprawiać marchewki bez przerzedzania jej w trakcie wzrostu. Robię to dwa razy w czasie wegetacji, po raz pierwszy gdy tylko porządnie wzejdą i się dobrze ukorzenią ( przy okazji pierwszego plewienia), wtedy je tak przerzedzam by jedna siewka od drugiej była w odległości około 1 centymetra.
Drugi raz przerywam gdy siewki osiągną grubość małego palca ( u ręki), wtedy to przerzedzam je tak w rozstawie co 4-5 centymetrów, podczas tej czynności staram się wyrywać jak najgrubsze korzonki marchwi by je wykorzystać później do posiłków.
Buraczki to ja raczej nie sieję a raczej rozkładam po jednym nasionku co 2-3 cm , wprawdzie żmudna to robota, ale nie muszę już je pierwszy raz przerywać, dopiero je przerywam drugi raz i wykorzystuję przerwane buraczki już na botwinkę.
Trudno mi jest dać Ci jakiś przelicznik, ja z jednej torebki marchewki ( czy buraczków), staram się posiać w dwu rządkach, a każdy nich ma na moim warzywniku po około 14 metrów., zawsze też nie udaje mi się wysiać wszystkich nasion, ale za to nigdy mi ich nie brakowało.
TOMKU- dziękuję za spacer po ogrodzie, myślę że nasze ogrody rosną w podobnej odległości od Syberii , i wszystkie rośliny rosnące w moim ogrodzie mogły by rosnąć i w Twoim. Ja zakładając ogród jako jedną z pierwszych czynności było posadzenie iglastych roślin, od strony północnej i wschodniej jako osłon przed zimnymi wiatrami jakie zawsze zimą są z tego kierunku.
Sadząc rośliny (nierodzime), starem się je tak chronić jak chroni się małe dzieci, a więc wszystkie nierodzime rośliny w pierwszych latach okrywam, nie jest to trudne gdyż są wtedy jeszcze małe i łatwo je okryć.
Z biegiem lat staram się im zimą zmniejszać okrycie i teraz w moim ogrodzie jest już niewiele tych okrytych roślin. Oczywiście , mam w ogrodzie i rośliny, które okrywam co roku ( na przykład hebe, enkianty, wrzosy i wrzośce), ale są one mało odporne na niskie temperatury, a zwłaszcza na zimne wiatry.
Zdecydowana większość moich roślin jest całkowicie odporna na zimowe warunki w moim ogrodzie, ale myślę że część z nich nabyła odporności wraz z czasem , po najpierw całkowitym, później częściowym okryciu, po prostu się zaaklimatyzowały do panujących zimą warunków.
Jako że mieszkamy w tym samym rejonie kraju i nie masz zbyt daleko do mojego ogrodu, serdecznie Cię zapraszam do mojego ogrodu , kiedy tylko Ty możesz, zapraszam również na dzień 17 czerwca 2012 roku, wtedy to planuję zorganizować spotkanie Forumowiczów ( nie tylko z lubelskiego), w naszym ogrodzie.
DOROTKO- dziękuję za spacer po moim ogrodzie, tak się składa że w lubelskim województwie, jest chyba najwięcej szkółek ogrodniczych ( całe Powiśle od Sandomierza po Dęblin) i część z tych szkółek trafia do sprzedawców , sprzedających roślinki na cotygodniowych lokalnych targach .
W Biłgoraju w którym mieszkam, w sezonie, co czwartek jest co najmniej 8-10 sprzedawców, w tym wielu to właściciele co pomniejszych szkółek, szczególnie u nich można znaleźć co cenniejsze poszukiwane okazy pięknych roślin.
Zapraszam w kwietniu, maju, czy wrześniu do mojego miasta, jestem pewny że nie wyjedziesz z niego bez kilku "rarytasów", i to po przystępnych cenach.
Dziękuję za pozdrowienia z mroźnego Dolnego Śląska , i ciesz się że nie mieszkasz bardziej na wschód, bo takie mroźne zimowe dni to u nas na porządku dziennym .
JOLU, dziękuję za odwiedziny, zwyczajem moim są co najmniej dwukrotne podniebne loty nad moim ogrodem, wtedy to można jeszcze ogarnąć duże przestrzenie mojego ogrodu. Zdjęcia z poziomu oczu, z uwagi na szybki wzrost roślin nie pozwalają na ujęcie w obiektywie aparatu zbyt dużej przestrzeni.
Mam nadzieję że i w tym roku zdołasz w realu dotrzeć do mojego ogrodu i pospacerować ( koniecznie na bosaka) po moim zielonym ,trawnikowym dywanie.
ALICJO- dziękuję za spacer po moim ogrodzie, ja, też jakoś za tą zimą nie przepadam, a że , mam dużo (jeszcze nie wykorzystanych ) zdjęć z minionego lata, wolę je prezentować niż termometry z kolejnymi rekordowymi wskazaniami naszych termometrów.
Na szczęście do wiosny już coraz bliżej, pora zacząć już siewy niektórych roślin., zielono będzie na parapetach, i niedługo też i zazielenią się nasze ogrody.
PREZENTACJA ROŚLIN ROSNĄCYCH W OGRODZIE
Rośliny rosnące na trawniku "placu centralnego"
