Krysiu, ona bije swoim kolorem po oczach
Wiktorio..hm, myślę,że jeszcze za wcześnie jak zrobi się cieplej to myślę,że pod koniec lutego prymulkom zacznie się chcieć wychodzić i pokazywać. To jest chyba najwspanialszy widok no i ten zapach
Także poczekajmy jeszcze troszkę,zwłaszcza ty i jeszcze się nacieszysz swoimi
Jatro super,że poprawiły Ci humor tak więc zapraszam Cię częściej

Jeżeli nie przekwitną w błyskawicznym tempie to z pewnością jeszcze je pokażę
Heliofitko dokładnie jest tak jak napisałaś. Działka mnie pochłania i zaczęłam robić na nią zakupy, zgromadziłam mnóstwo nasion, trochę cebulek no i mam troszkę bylinek z balkonu i dokupiłam trochę krzewów które stoją na strychu i wyczekują wiosny.
Skoro mówisz,że u Ciebie tak się stało to troszkę szkoda,bo gdybym wiedziała to różowego bym zabrała. To trochę dziwne bo ja tyle razy kupowałam i nigdy koloru nie zmieniały,a mam niezłą kolekcje u babci na działce. Jak tylko tam pojade zrobię fotki. Oczywiście gdy zakwitną bo babcina działka jest niedaleko mojej więc fajnie. Żółte prymule nie są takie złe ale ten kolor dominuje nawet w naszej rozimej naturze bo pierwiosnki są właśnie żółe ewentualnie mieszane...oczywiście mówie o tych co na łąkach rosną bo nie raz się z nimi spotkałam. Pięknie to wygląda wiosną, tak samo miodunkę spotykam każdej wiosny nad brzegami jezior
