Dzień dobry,
Dziękuję wam za posty. Nie sądziłam, że wentylacja jest ważniejsza niż wilgotność!
Czytałam wprawdzie - przypominam sobie teraz - w jakiejś książce wręcz o stosowaniu wentylatorów i że storczyki mają mieć "silny ruch powietrza", ale sądziłam, że dotyczy to bardziej jakiś upraw masowych...
Wobec tego będę tak często jak tylko się da otwierać tam drzwi i podlewanie nie częściej niż co miesiąc teraz. Niestety drzwi nie mogą być otwarte cały czas, gdyż mam koty - mój partner nie toleruje w pościeli, a ja z kolei nie toleruję moich storczyków jako kocie zabawki -> przecież te dyndające kwiatki są takie super, a jeszcze lepiej gania się taki urwany, który ucieka!
U mnie wilgotność przy otwartych drzwiach, dokładnie między kwiatkami wynosi te 40 - 50% przy ok 17-18 st w nocy i 20-21 w dzień - stoi tam elektroniczny termometr z wilgotnościomierzem, który zaanektowałam dla kwiatków

Czyli wyżej, w strefie kwiatków i bliżej krawędzi stolika oraz od strony kaloryfera musi być jeszcze bardziej sucho i ciepło. Czy taka wilgotność naprawdę im wystarczy? Wszędzie o storczykach jest napisane, że potrzebują 60-80 %... Wcześniej (przed podlaniem) ja je wręcz nawilżaczem co rano zamgławiałam jeśli wilgotność była poniżej 55%...
Czyli uważacie, że zamiast wilgotności lepiej im teraz zapewnić ruch powietrza? Mam wentylator taki stojący na lato (w lato na tym poddaszu jest okropnie duszno) - może im wstawić i włączać taki najdelikatniejszy powiew?
I powiedzcie mi proszę - jak radzicie sobie z otwieraniem okien w zimę, skoro stoją na parapecie storczyki? Ja odsuwam te stoliki ze storczykami spod okna dachowego, żeby przewietrzyć, ale powiem szczerze, że to makabra robić te wszystkie przemeblowania za każdym razem jak się chce otworzyć okno

Za to wczoraj zdębiałam, bo byłam z wizytą u cioci, która ma 2 storczyki na parapecie i miała wczoraj - na minusowej temperaturze - uchylone okno, tak, że szpara wprost na storczyki (falki)! Zapytałam ją o to, a ciocia, że cały czas otwiera lato czy zima i mają się dobrze. Faktycznie wyglądały ok i 1 miał kwiaty na 2 pędach - zakwitłe u cioci w domu.
To może ja się za bardzo patyczkuję i np rozszczelnienie czy szpara w oknie by im nie zaszkodziła?