Ja też zwróciłam uwagę, że Twoje haworcje wcale nie wyglądają, jakby szykowały się do "zimowego snu" - zieloniutkie i jędrne

.
Wiem, że trzymając je w mieszkaniu musisz je co jakiś czas podlewać - tak jak i ja - a Henryk nie ma takiego dylematu; one teraz chętnie rosną, nawet chętniej niż latem - bo w ich ojczyźnie teraz jest najlepsza pora wegetacji - kusi mnie, żeby ich nie podsuszać, bo póki co i u mnie świetnie wyglądają, ale...wiadomo!
Na moim najchłodniejszym parapecie jeden aloesik też szykuje się do kwitnienia!