Do mizerności jej daleko utrzymuj stale taki mokry torf podlewając na podstawek i zobaczysz jak skoczy jak dostanie słoneczka, możesz ja teraz trochę doświetlać jak masz jakąś lampkę biurkową by miała dłuższy dzień. Nie ma rozwiniętych pułapek z uwagi na zbyt małą ilość światła.
Nie pozwól jej na wyprowadzenie kwiatostanu jak tylko zobaczysz że wyrasta wytnij go odrazu. Mówiłem że będzie dobrze, troszkę prawidłowej opieki i będzie ślicznie rosła.
Na odciętych kwiatowych pędach pojawiła się pleśń. Resztki które zostały po odcięciu liści ładnie usychają, a reszta pędu pleśnieje. Mam się tym martwić?
Mam muchołówkę od tygodnia... Niestety przez ten tydzień zdążyła mi się zarazić skoczogonkami (tak mi się wydaje) od innego kwiatka... Z doświadczenia na innych kwiatkach wiem że potrafią one wykończyć roślinę. Na innych kwiatkach stosowałam przesuszenie lub środki chemiczne i z reguły pomagało. Jak mogę pomóc mojej muchołówce? Jakie środki jej nie zaszkodzą? Bo chyba przesuszenie nie wchodzi w grę ze względu na jej bagienne pochodzenie... Będę wdzięczna za pomoc
Kup Actellic 500 EC 2ml. lub 5 ml. opakowanie(takie są dostępne najmniejsze) i wlej ok 15 kropli na 0,25 litra wody destylowanej (inaczej na 250ml. wody daj ok 0,25 ml. chemii) i tym podlej muchołówkę, takie stężenie chemii jej nie zaszkodzi a zatłucze skoczogonki.
Wczoraj podlałam muchołówkę tym preparatem sporządzonym wg podanej receptury, ale dzisiaj znalazłam kilka(naście) robaczków (wyłącznie postacie dorosłe) w glebie (tj na jej powierzchni). Dać "im" jeszcze kilka dni czy może znów zastosować ten preparat? Może to nie były skoczogonki jednak?:(
Odczekaj 7-8 dni i spryskaj ziemię kilkakrotnie(ok 4-5 razy lekko by zwilżyć powierzchnię ziemi) w w ciągu dnia taką samą chemią w takim samym stężeniu.
Byście padli ze śmiechu co się działo u mnie w domu jak pokazałam rodzicom swój nowy nabytek No i muszę powiedzieć że byłam pewna że w moim pokoju nie ma much i innych owadów ;latających a moja Dionea już pierwszego dnia coś załapał-ale były emocje, a wracając do rodziców to biegali po domu że by upolować jakiegoś owada i zobaczyć jak "to działa" co ja się naśmiałam