Żywopłot - wymagania,koszty, podłoże,dyskusje ogólne
- Reniak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1897
- Od: 6 cze 2009, o 13:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Śląskie
Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
[quote="malawika"]Dzięki olibabko. Miałaś już doświadczenie z rozmnażaniem mirabelki? Na alegro wychodzi mniej niż 1zł za sztukę sadzonki około 60-centymetrowej u sprzedającego sadzonkidrzew. Wygląda na to, że sadzenie tego nie jest jakoś szczególnie upierdliwe, pytanie czy przy tej cenie warto?
Witaj Malawiko , ja jestem szczęśliwą posiadaczką siedliska od ponad 3 lat,i miałam ten sam problem co Ty ogrodzenie normalne -10 000 m2 nie wchodziło w grę ,po długich poszukiwaniach zdecydowałam się na żywopłot z ałyczy,przy zakupie dużej ilości sprzedawca dał mi rabat,sadzenie jakby w trzech rzędach ,mniej więcej od7-do 10 szt na m.b. i to mam jakby z jednego końca natomiast z drugiego końca gdzie mam sad 2000m2 obsadziłam 450 szt róży dzikiej za którą płaciłam 22.50zł za 50 szt.Z nasion bedziesz czekała lata,i jeszcze jedno kotom nie przeszkodzi żaden płot ani żywopłot,wiem co mówię bo mam dwa,a cztery niestety straciłam.Na wiosnę dokupię jeszcze róż,posadzę drugi rząd.Powodzenia Renia
Witaj Malawiko , ja jestem szczęśliwą posiadaczką siedliska od ponad 3 lat,i miałam ten sam problem co Ty ogrodzenie normalne -10 000 m2 nie wchodziło w grę ,po długich poszukiwaniach zdecydowałam się na żywopłot z ałyczy,przy zakupie dużej ilości sprzedawca dał mi rabat,sadzenie jakby w trzech rzędach ,mniej więcej od7-do 10 szt na m.b. i to mam jakby z jednego końca natomiast z drugiego końca gdzie mam sad 2000m2 obsadziłam 450 szt róży dzikiej za którą płaciłam 22.50zł za 50 szt.Z nasion bedziesz czekała lata,i jeszcze jedno kotom nie przeszkodzi żaden płot ani żywopłot,wiem co mówię bo mam dwa,a cztery niestety straciłam.Na wiosnę dokupię jeszcze róż,posadzę drugi rząd.Powodzenia Renia
- Reniak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1897
- Od: 6 cze 2009, o 13:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Śląskie
Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
Malawika miała chyba na myśli że jej wpadnie pod samochód, a nie ucieknie jak sadzę.Tomek_MM pisze:Jak kotu dajesz jeść to nie ucieknie, mojego kota widuję nawet ponad kilometr od mojego domu, chodzi sobie wszędzie, kot to nie pies, nie da się go uwiązać ani jakoś zatrzymać.
Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
Aha no fakt, o tym nie pomyślałem, ale nie mogę sobie wyobrazić jakiegoś sposobu zatrzymania kota w ogródku żeby nie wychodził
ciężka sprawa

- Reniak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1897
- Od: 6 cze 2009, o 13:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Śląskie
Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
A kto one?,w sensie płci.Z własnego doświadczenia wiem że kocurki są nie do opanowania,tzn łajdaczą się ile wlezie,być może kastracja by pomogła,ale moj wiejski weterynarz odradziła mi stanowczo,ponieważ inne kocury zaraz by go wyczuły i mogły zagryźć.Więc niech używa życia ile może,a dom to tylko jadłodajnia i przystanek na spokojne wyspanie się.Renia
- Lorrie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3726
- Od: 5 maja 2009, o 13:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
Mam dwa kastraty, kociambry typowo blokowe. Od roku z hakiem mieszkają z nami na wsi. Z lokalnymi kocimi bywalcami od razu sie zaprzyjaźniły, a ostatnio to je nawet ścigają z zwojego terenu. Pogoniły nawet psa wielkości wilczura
Takie są waleczne 


Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
Wiele lat miałem kastrata... żaden kot ze wsi nie pojawił się w okolicy. Ba, dwa dość podłe kaukazy sąsiada udawały, że go nie widzą, kiedy lazł niespiesznie przez sąsiada działkę. A już niedopuszczalne było żeby jakiś wsiowy kundel szwendał się pod płotem
Przeganiał wszystko co się ruszało...

Przeganiał wszystko co się ruszało...
- Lorrie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3726
- Od: 5 maja 2009, o 13:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
Właśnie również ostatnio obserwuję wyjątkową bojowość swoich kastratów 

- Napoleon
- 500p
- Posty: 777
- Od: 23 lis 2010, o 14:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Z nad morza
Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
Kastracja kotów nie wpływa na ich łajdaczenie sie
Kot pozostaje sobą jest nadal półdziki
Psy za to poszły na układ z człowiekiem 



"Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz." Mahatma Ghandi
Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
Zgadzam się z opinią, jaką wyraził MirekL. Ponadto szmaragd zachowuje bardzo regularny kształt stożka, trudno z niego uzyskać w krótkim czasie (nawet kilku lat) wysoką i pełną ścianę zieleni. U siebie szmaragdy mam jedynie w pojedynczych nasadzeniach (tzn. jedna sztuka) w grupie innych roślin iglastych. Barierą nie do przejścia nawet dla kota będzie żywopłot z roślin kolczastych (np. berberys, zwłaszcza strzyżony). Tylko czy na pewno? Przez taki żywopłot kot nie przejdzie, ale jak nie tą drogą, to inną (naokoło), jak będzie chciał, to pójdzie. I nie ma znaczenia, czy najedzony, czy kastrowany, u mnie w ogrodzie spotykam koty wszystkich sąsiadów, niestety, chociaż są i najedzone, i kastrowane/sterylizowane. W efekcie: łowią moje ryby w oczku, polują na ptaki mieszkające pod dachem (wróble) i w ogrodzie, znalazłam nadjedzone nornice, ale i załatwiają potrzeby fizjologiczne. Popieram więc dążenia do ograniczenia ich swobodnego poruszania, jakiekolwiek są ich przyczyny. Tak więc może przemyśl jeszcze, jaką rolę przede wszystkim ma pełnić to nasadzenie, jeśli bezpieczeństwo kotów jest podstawowym kryterium (czyli żeby nie wychodziły), to chyba poniesiesz porażkę.
- mateo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1252
- Od: 12 kwie 2009, o 20:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpackie
Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
To przynajmniej jeden plussosna388 pisze:W efekcie: łowią moje ryby w oczku, polują na ptaki mieszkające pod dachem (wróble) i w ogrodzie, znalazłam nadjedzone nornice, ale i załatwiają potrzeby fizjologiczne.

Chociaż lepiej żeby zjadały w całości

- Reniak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1897
- Od: 6 cze 2009, o 13:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Śląskie
Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
To mnie bardzo pocieszyło ,bo mojego kocura muszę wykastrować,bo nas terroryzuje-jak go natychmiast nie wypuszczę kiedy on stoi przy drzwiach to "znaczy" mi te drzwi,a boję się go ciągle szprycować zastrzykami hormonalnymi.Chociaż ja nie boję się wałęsająch się psów,bo takich u mnie niema, a raczej obcych kocurów,bo mam też kotkę więc w pewnych okresach mam ich wokoło pełno.Lorrie pisze:Mam dwa kastraty, kociambry typowo blokowe. Od roku z hakiem mieszkają z nami na wsi. Z lokalnymi kocimi bywalcami od razu sie zaprzyjaźniły, a ostatnio to je nawet ścigają z zwojego terenu. Pogoniły nawet psa wielkości wilczuraTakie są waleczne
- malawika
- 10p - Początkujący
- Posty: 15
- Od: 11 lis 2011, o 20:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lovinek
Re: Żywopłot tuje Jak tanio się ogrodzić na dużej powierzchni?
Cześć. Dzięki za podpowiedzi i odpowiedzi.
Co do kotów, to mamy dwa to bezjajce i trzy są bezmaciczne. Niedawno przygarnęliśmy z sąsiedniej wsi porzuconą kicię. Nazwaliśmy ją Dia - bogini dębow. Niestety dwa tygodnie walki odniosły odwrotny skutek i ostateczna deska ratunku - sterydy tylko pobudziły nie do końca sprawne organy kici i trzeba było ją uśpić, bo jej stan znacznie się pogorszył. Trzymałam ją w pokoju, który był przeznaczony na magazynowanie przetworów, win i skrzynek z moimi roślinnymi eksperymentami. Mimo, że wszystkie doniczki przewróciła kilkakrotnie do góry dnem to jakieś nieśmiałe kiełki zaczęły się pojawiać. Zobaczymy co dalej.
Co do kiciurów, to najchętniej bym się zabunkrowała, byleby te ciekawskie stworzenia nie spotkała przykra przygoda z autem. Ograniczenie do 60-ciu, ale ładny asfalt i słaby ruch skłania kierowców samochodów do znacznie większej prędkości przez co kot nawet z odblaskową obróżką nie będzie widoczny za naszym zakrętem. Niedawno CMYK nam zaginął na weekend. Biegałam po wsi jak nienormalna ciciając, kiciając, zaglądając we wszystkie kąty przy poboczu i wołając CMYKuuuuu... W poniedziałek się znalazł. Pewnie ktoś tę sierotę zamknął w garażu.
Generalnie godzina 18-19 to pora karmienia i nie ma bata, by upasione koteczaczki by nie przyszły na michę ;) Pomijając, oczywiście, ekstremalne przypadki.
Z Waszych wypowiedzi wszystko wygląda na to, że jedyną możliwością jest, by te nieszczęśniki zamknąć na działce siatką i obsadzić czymś, co uniemożliwiałoby im się na nią wspiąć.
Przyznam szczerze, że większym priorytetem jest zrobienie dachu, by płyty gipsowo-kartonowe nie spłynęły nam wraz z większym deszczem z wichurą. Na razie się to wszystko trzyma kupy, ale musimy to zrobić jak najwcześniej. Kicie wytrzymały kilka lat w domu, to będą musiały się pomęczyć jeszcze trochę ;) Miałam nadzieję, że jest szansa na zrobienie zbroi jakimiś naturalnymi środkami, ale niestety ludzka myśl technologiczna będzie bardziej przydatna niż moce matki natury ;)
Wracając do pastucha - była to pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy, ponieważ mamy znajomych z gromadą psów i kotów, którzy zastosowali ten patent, jednak przyznali, że na koty to nie działa. Pies dotknie nosem, łapą, a kot się prześlizgnie, zwłaszcza jak widział lub doświadczył tę przygodę z prądem. Jest też opcja pastucha z obrożą, ale cena tego jest zaporowa. Poza tym nie jestem z sadistic.pl
Reniu, co do kwestii kastracji, to miałam jednego rudego wykastrowanego twardziela, który, jak w przypadku moich przedmówców, nawet psów się nie bał. Niestety pewnego razu nie wrócił. Trafił na mocniejszego od siebie. Co do kastracji to nie jest do końca powiedziane, że kot bez jaj to cipi. CMYK przez całe życie był chodzącą pierdołą, który na dźwięk szczekającego psa czy jęczącego kota sąsiadów dostawał histerii i gnał co sił do domu. Teraz, po przeprowadzce, jak zobaczył kota nowych sąsiadów to przegnał go przez całą działkę oraz przeorane pole aż do pobliskich krzaczorów. Jak wrócił czekała go micha z chrupkami i przysmakami
Witaliśmy naszego macho z ogromnym entuzjazmem ;)
Podejrzewam, że tak jak w przypadku Lorrie i Mirka to też kwestia jaki kot de facto ma charakter. Po kastracji wydaje mi się, że faza zmian trwa około 2 tygodni i kot wraca znów do swojego dawnego sposobu życia. Ja generalnie jestem zwolenniczką zmniejszania populacji niechcianych kotów i kolejnych mutacji kocich tyfusów, calicivirozy itp. Niektórzy twierdzą, że kot wykastrowany w późnym wieku może sfiksować i mieć problemy z ogarnięciem się przez co np. ciągle śpi i jest znacznie bardziej leniwy i mniej ciekawy świata, inni natomiast twierdzą, że to nawet lepiej bo taki kocur nadal może sobie poużywać, a jednak nie będzie zapładniać... podobno kastracja w młodym wieku to barbarzyństwo, bo nie ma wystarczających zmian w organizmie kocurka i na starość będzie miał kłopoty z nerkami. Co krok to inna teoria.
Generalnie szprycowanie kotów hormonami trochę mija się z celem. Najprawdopodobniej nie czuje się on pewnie u siebie, może nie jego, a drzwi faszerować kocimi hormonami? Są takie feromonowe spraje, które się używa np. na czas transportu. Podobno działają one w ten sposób, że kot nie czuje się zagrożony. Nasze dwa koty nie mogły się zaakceptować, więc podsikiwały namiętnie miejsca w których sypiały. Okazało się, że była to przede wszystkim kwestia zapachu - Czarniulka miała kłopoty z zębami i dziąsłami przez co zaniedbywała trochę swoją higienę osobistą. Okazało się, że po zaleczeniu tego problemu koty się ze sobą zaprzyjaźniły. Czasem pewne proste zabiegi bardzo ułatwiają życie ;)
Pozdrawiam serdecznie i bardzo Wam dziękuję za wszelkie podpowiedzi i sugestie w mojej dość specyficznej kwestii
Co do kotów, to mamy dwa to bezjajce i trzy są bezmaciczne. Niedawno przygarnęliśmy z sąsiedniej wsi porzuconą kicię. Nazwaliśmy ją Dia - bogini dębow. Niestety dwa tygodnie walki odniosły odwrotny skutek i ostateczna deska ratunku - sterydy tylko pobudziły nie do końca sprawne organy kici i trzeba było ją uśpić, bo jej stan znacznie się pogorszył. Trzymałam ją w pokoju, który był przeznaczony na magazynowanie przetworów, win i skrzynek z moimi roślinnymi eksperymentami. Mimo, że wszystkie doniczki przewróciła kilkakrotnie do góry dnem to jakieś nieśmiałe kiełki zaczęły się pojawiać. Zobaczymy co dalej.
Co do kiciurów, to najchętniej bym się zabunkrowała, byleby te ciekawskie stworzenia nie spotkała przykra przygoda z autem. Ograniczenie do 60-ciu, ale ładny asfalt i słaby ruch skłania kierowców samochodów do znacznie większej prędkości przez co kot nawet z odblaskową obróżką nie będzie widoczny za naszym zakrętem. Niedawno CMYK nam zaginął na weekend. Biegałam po wsi jak nienormalna ciciając, kiciając, zaglądając we wszystkie kąty przy poboczu i wołając CMYKuuuuu... W poniedziałek się znalazł. Pewnie ktoś tę sierotę zamknął w garażu.
Generalnie godzina 18-19 to pora karmienia i nie ma bata, by upasione koteczaczki by nie przyszły na michę ;) Pomijając, oczywiście, ekstremalne przypadki.
Z Waszych wypowiedzi wszystko wygląda na to, że jedyną możliwością jest, by te nieszczęśniki zamknąć na działce siatką i obsadzić czymś, co uniemożliwiałoby im się na nią wspiąć.
Przyznam szczerze, że większym priorytetem jest zrobienie dachu, by płyty gipsowo-kartonowe nie spłynęły nam wraz z większym deszczem z wichurą. Na razie się to wszystko trzyma kupy, ale musimy to zrobić jak najwcześniej. Kicie wytrzymały kilka lat w domu, to będą musiały się pomęczyć jeszcze trochę ;) Miałam nadzieję, że jest szansa na zrobienie zbroi jakimiś naturalnymi środkami, ale niestety ludzka myśl technologiczna będzie bardziej przydatna niż moce matki natury ;)
Wracając do pastucha - była to pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy, ponieważ mamy znajomych z gromadą psów i kotów, którzy zastosowali ten patent, jednak przyznali, że na koty to nie działa. Pies dotknie nosem, łapą, a kot się prześlizgnie, zwłaszcza jak widział lub doświadczył tę przygodę z prądem. Jest też opcja pastucha z obrożą, ale cena tego jest zaporowa. Poza tym nie jestem z sadistic.pl

Reniu, co do kwestii kastracji, to miałam jednego rudego wykastrowanego twardziela, który, jak w przypadku moich przedmówców, nawet psów się nie bał. Niestety pewnego razu nie wrócił. Trafił na mocniejszego od siebie. Co do kastracji to nie jest do końca powiedziane, że kot bez jaj to cipi. CMYK przez całe życie był chodzącą pierdołą, który na dźwięk szczekającego psa czy jęczącego kota sąsiadów dostawał histerii i gnał co sił do domu. Teraz, po przeprowadzce, jak zobaczył kota nowych sąsiadów to przegnał go przez całą działkę oraz przeorane pole aż do pobliskich krzaczorów. Jak wrócił czekała go micha z chrupkami i przysmakami

Podejrzewam, że tak jak w przypadku Lorrie i Mirka to też kwestia jaki kot de facto ma charakter. Po kastracji wydaje mi się, że faza zmian trwa około 2 tygodni i kot wraca znów do swojego dawnego sposobu życia. Ja generalnie jestem zwolenniczką zmniejszania populacji niechcianych kotów i kolejnych mutacji kocich tyfusów, calicivirozy itp. Niektórzy twierdzą, że kot wykastrowany w późnym wieku może sfiksować i mieć problemy z ogarnięciem się przez co np. ciągle śpi i jest znacznie bardziej leniwy i mniej ciekawy świata, inni natomiast twierdzą, że to nawet lepiej bo taki kocur nadal może sobie poużywać, a jednak nie będzie zapładniać... podobno kastracja w młodym wieku to barbarzyństwo, bo nie ma wystarczających zmian w organizmie kocurka i na starość będzie miał kłopoty z nerkami. Co krok to inna teoria.
Generalnie szprycowanie kotów hormonami trochę mija się z celem. Najprawdopodobniej nie czuje się on pewnie u siebie, może nie jego, a drzwi faszerować kocimi hormonami? Są takie feromonowe spraje, które się używa np. na czas transportu. Podobno działają one w ten sposób, że kot nie czuje się zagrożony. Nasze dwa koty nie mogły się zaakceptować, więc podsikiwały namiętnie miejsca w których sypiały. Okazało się, że była to przede wszystkim kwestia zapachu - Czarniulka miała kłopoty z zębami i dziąsłami przez co zaniedbywała trochę swoją higienę osobistą. Okazało się, że po zaleczeniu tego problemu koty się ze sobą zaprzyjaźniły. Czasem pewne proste zabiegi bardzo ułatwiają życie ;)
Pozdrawiam serdecznie i bardzo Wam dziękuję za wszelkie podpowiedzi i sugestie w mojej dość specyficznej kwestii

Ostatnio spodobał mi się pomysł żywopłotów warstwowych.
Tj, mam rząd młodych thui, chciałabym przed nimi posadzić niższe piętro, a przed tym niższym piętrem jeszcze niższe.
Czy macie jakies pomysły jakie rosliny mogłby sie do tego nadawać? Najbardziej bym chciała aby drugi rząd były też iglaki, a trzeci to już wymysliłam, to iglak płożący, najlepiej niebieski.
Czy ktoś ma jakiś pomysł, co można by posadzić jako środkowy rząd, tak aby żył w zgodzie z thujami, no i aby thuje nie traciły na dole gałąezi. Bo z drugiej strony muszą ładnie wyglądać..
Coś takiego jak to mnie zachwyciło:) Ale nie chcę czegoś co gubi liście. Ogniki też odpadają, bo strona jest od zachodu. I juz raz tam mialam ogniki i zimne zachodnie wiatry się z nimi rozprawiły

Tj, mam rząd młodych thui, chciałabym przed nimi posadzić niższe piętro, a przed tym niższym piętrem jeszcze niższe.
Czy macie jakies pomysły jakie rosliny mogłby sie do tego nadawać? Najbardziej bym chciała aby drugi rząd były też iglaki, a trzeci to już wymysliłam, to iglak płożący, najlepiej niebieski.
Czy ktoś ma jakiś pomysł, co można by posadzić jako środkowy rząd, tak aby żył w zgodzie z thujami, no i aby thuje nie traciły na dole gałąezi. Bo z drugiej strony muszą ładnie wyglądać..
Coś takiego jak to mnie zachwyciło:) Ale nie chcę czegoś co gubi liście. Ogniki też odpadają, bo strona jest od zachodu. I juz raz tam mialam ogniki i zimne zachodnie wiatry się z nimi rozprawiły


Agdula
Mądrość wabi-sabi: Nic nie jest doskonałe, skończone ani wieczne.
W prawie dzikim ogrodzie ...
Mądrość wabi-sabi: Nic nie jest doskonałe, skończone ani wieczne.
W prawie dzikim ogrodzie ...
Re: żywopłot warstwowy/piętrowy
Ja wolałbym dla ożywienia i urozmaicenia takiej kompozycji posadzić jakiś krzew liściasty,który dobrze się komponuje z iglakami i pierwsze o czym pomyślałem to jakaś okrywowa odmiana irgi jak np ta,która u mnie rośnie - coral beauty. Ma bardzo dużo ozdobnych owoców i w przeciętnie mroźne zimy zachowuje większość liści a jedynie przy bardzo dużych mrozach je traci.
Re: żywopłot warstwowy/piętrowy
Też zastanawiałam się nad irgą
Thuje a pod nimi zaraz irgi,
Tylko ...nie planuje obcinac thui, więc nie wiem jak to bedzie wyglądac za kilka lat kiedy thuje osiągną już pokaźne rozmiary, to czy wtedy irga nie będzie za mała..

Tylko ...nie planuje obcinac thui, więc nie wiem jak to bedzie wyglądac za kilka lat kiedy thuje osiągną już pokaźne rozmiary, to czy wtedy irga nie będzie za mała..
Agdula
Mądrość wabi-sabi: Nic nie jest doskonałe, skończone ani wieczne.
W prawie dzikim ogrodzie ...
Mądrość wabi-sabi: Nic nie jest doskonałe, skończone ani wieczne.
W prawie dzikim ogrodzie ...