vito - dziękuję za miłe słowo
Asiu - rozczaruję Cię. Niestety
Sophronitis podarowany przez Ciebie nie przeżył, to jest ten, którego mi przywiozłaś z jakiejś zagranicznej wystawy (niestety nie zanotowałam jakiej, bo się zniechęciłam przez to choróbsko i tak w ramach manifestacji tego przestałam cokolwiek notować

), wiem tylko, że było to na początku marca tego roku.
Phal. violacea pachnie ślicznie , dla mnie jakby lekko konwaliowo
Lucynko - zapraszam jak najbardziej na oględziny w realu, tym bardzie, że drugi kwiatuszek dzisiaj się otworzył
Nie byłam jakąś szczególną fanką Kinga Arthura, więc się w ogóle nie rozczarowałam. To, co wyszło znacznie bardziej mi się podoba
Małż dziękuje
Przemku - Sophronitis wisi sobie w pojemniku z warstwą zalanego wodą keramzytu, razem z
Masdevalliamii
Restrepiami w kuchni, od północy. Taki wybór miejsca tylko z tego względu, że to jedno z dwóch miejsc, gdzie mam zdrowe rośliny...Temperatura w dzień ok.18 st. C (spojrzałam przed chwilą), w nocy pewnie mniej. No i przesuszony był, tzn. na takiego wygląda, choć "psikany"codziennie...
Henryku - dziękuję za odwiedziny (miło, że parę osób tutaj mnie jeszcze pamięta...). Miłe bardzo to, co piszesz, ale prawda jest taka, że kwitną tylko te, które mają na to ochotę (niestety, niewiele takowych

).