
Żal takiej ilości dobroci lecącej z nieba, więc wszystko trafia na kompost.
Tak wyglądał mój kompostownik rok temu:

Było dużo liści dębu, w przypadku drugiej komory kompost przykryłem grubą warstwą tych liści i zostawiłem, niczego nie dosypywałem. Całość przekompostowała się genialnie. Spora w tym zasługa dżdżownic, których mam mnóstwo. 3 lata temu kupiłem dżdżownice kalifornijskie i dodałem do pryzmy. Wydaje mi się, że zostałem zrobiony w konia i dostałem zwykłe dżdżownice gnojaka. Kalifornijskie podobno nie są w stanie przeżyć zimy w Polsce, a te żyją i rozmnażają się.
Najlepsze rezultaty z liśćmi uzyskałem metodą "na lenia". Zamiast grabić liście uruchomiłem kosiarkę i nią pozbierałem wszystko. Uzyskałem mielone liście wymieszane ze świeżą trawą. Całość przerobiła się praktycznie do końca kwietnia i była gotowa do użycia.