Problem z naszym rowem polega na tym, że właściciele działek znajdujących się przy tymze rowie nie czyszczą go, no może ze kilka osóby chociaz raz w sezonie to zrobi. Możemy czyścić, pogłębiać, ale co z tego jak muł nawraca, a przez siatki ochraniające nasz od innych rzesa napływa w szybkim tempie. Szkoda, że zarząd naszego ROD nie widzi w tym problemu, niektórzy z zarządu wolą czepiać się mojej rodziny, tylko za to, że sumiennie pracujemy na działkach i dwie aż nadto zaniedbane działki doprowadziliśmy do takiego stanu. Wybaczcie, że na początek wyżaliłam się się w taki sposób, ale przy okazji tematu rowów działkowych tak mnie naszło, po tym co przeszliśmy w tym sezonie.
Izo dlaczego nie powinnaś? :Dhihi Wiem, astry są strasznie pazerne na każdy kawałek ziemi, jeszcze ją wyjaławiają, ale w zamian mamy piekne kwiaty jesienią ;) Sadzonka będzie na wiosnę
Aguskac miło mi Ciebie gościć

Strat dużych nie miałam, tylko jedna lilia o dziwo. Ale w zamian ziemia była tak nasiąknięta wodą, że kiepsko wszelkie rośliny osły, no poza bagiennymi, w środku warzywnika wyrastały nam kosaćce błotne

Piwnice nam też zalewa, ale akurat w bloku, wiec znam i ten ból, nie dość, że blok stoi na bagiennym terenie, to i jeszcze działka na torfie ;) Winorośle ślicznie przebarwiają się jesienią, lubię te kolorki, tylko nie potrafię ciać tych roślin :/ zawsze mam z tym problem.
Małgosiu właśnie szłam do Ciebie ;) Błoto bylo koszmarem, ziemia non stop lepiła sie do łopatek, motyczek

, chcesz coś posadzić (np. lilie

), kopiesz dół na 30 cm a tu woda podchodzi, zazwyczaj na głębokość metra tak było. Marcinkami z chęcią podzielę się, już za mocno rozrosły się ;)