Kochani przeczytałam wszystkie Wasze dobre rady

i uzbrojona po zęby

zaczęłam walkę z dziadostwem
Zakupiłam butelkę octu i testuję sposób
Patrycji.
Pierwszy efekt...rany boskie, co tak w tym domu śmierdzi

...czyli na ślubnego podziałało
Zobaczymy, jak będzie ze szkodnikiem
Aga dziękuję za fotkę środka na wciornastki, mszyce i inne "badziewie"
O ile mnie nie udało się go dostać, to pewnie niejedna osoba, teraz będzie wiedziała, po jaką sięgnąć broń w razie inwazji
Niestety pokazany przez Ciebie środek (mimo ceny) miał duże wzięcie i w tej chwili nie mają go na stanie.
Co prawda czekają na dostawę chemii, ale ja nie mam tyle czasu...może za tydzień, może za dwa...dlatego wzięłam to:
Plusem jest cena (9 zł)

minusem...wolałabym aerozol, bo łatwiejszy w użyciu, ale panie dokładnie napisały mi, co i jak, więc pewnie nie spalę roślin, co niestety zdarzało mi się przy tego typu środkach
Doniesienia z linii frontu oczywiście jeszcze będą, ale teraz idę zrobić kilka zdjęć moim kwiatkom, cobyście nie myślały, że u mnie nic innego nie ma...oprócz chorego krotona
