Witam - Kania, Pani Szlązkiewicz
Naprawdę niezwykle mi miło, że mnie odwiedziłyście i zapraszam nadal.
A Tobie, Majka, dziękuję za uznanie z powodu rabatek
Dzisiaj zresztą w planie rabatek ciąg dalszy - mam ci ja taką jedną przy domu, która przeszła już wszystkie możliwe przemiany, jeśli chodzi o to, co na niej rośnie i w związku z tym została parę razy przekopana wszerz i wzdłuż, ale...jeszcze dotąd nie zmieniła kształtu, ani "obłożenia", a bardzo się tego domaga - na razie straszy z niej stary, spróchniały rollborder...naprawdę bardzo stary i bardzo spróchniały i dzisiaj mówimy mu nasze zdecydowane "nie";:29
Ale...ponieważ na rzeczonej rabatce chyba

nie będą rosły róże (jest tam dość długo cień), to nie będę się o niej więcej rozpisywać, bo w końcu różany wątek to jest.
...chociaż...w zasadzie...jedna rabatówka albo może okrywowa by się zmieściła z brzegu przed powojnikiem... tam jest więcej słońca...
Na razie jednak opowieści o moich tegorocznych różanych nabytkach ciąg dalszy. Pewnego dnia wstąpiłam do Agrocentrum po ziemię i ...kupiłam prawie tylko tylko ziemię, bo Pirouette naprawdę sama wlazła mi w ręce. Oto miejsce, które dla niej wybrałam (przepraszam za bałagan, który straszy na zdjęciu):

A to już posadzony badylek:
A propos - czy macie tę różę? Bo wyczytałam, że lubi dużo słońca i zastanawiam się, czy będzie tam miała wystarczającą ilość. Wprawdzie wystawę ma południowo-zachodnią, ale z boku rośnie niewielka wiśnia i rzuca jednak trochę cienia...
Do towarzystwa dodałam jej z boku tę NN różę, którą dostałam - u "właścicieli" wyglądała tak:
u mnie na razie tak:
