Ratowanie ginących drzew

Pytania ze zdjęciami roślin, oceny ich stanu, wyglądu i chorób.
ODPOWIEDZ
zolti
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 3
Od: 26 wrz 2011, o 21:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Ratowanie ginących drzew

Post »

Na wstępie witam wszystkich bezinteresownie pomagających forumowiczów. Dłuższy czas spędziłem na czytaniu tego forum i znalazłem kilka postów, które po części opisywały problem moich drzewek. Jednak postanowiłem otworzyć nowy wątek, żeby uporządkować całą tą wiedzę i rozwiać wszelkie moje wątpliwości. Mam nadzieję, że ktoś z Was w tym mi pomoże. Teraz chciałbym pokrótce opisać swój problem od początku do końca.
Na wiosnę (początek kwietnia 2011) zakupiłem kilka żywotników zachodnich Smaragd. Posadziłem je według poprawnej sztuki ogrodniczej ;) (opisywanej niejednokrotnie na tym forum). W lipcu postanowiłem podsypać je niewielką ilością nawozu długo działającego w białych granulkach (100 dniowy czy jakoś tak). No i... zaczęło się. W lipcu przyszły takie opady, że zalało mojego sąsiada. Niestety tam gdzie posadziłem moje szmaragdy również woda była bardzo wysoko. Tak, że przejście po ziemi można było porównać do chodzenia po bagnie :/ . W akcie rozpaczy i troski o moje szmaragdy oraz inne iglaki spryskałem je 2 razy nawozem interwencyjnym w odstępie dwutygodniowym. Na początku września po wodzie nie było śladu. Nastał okres suszy :P . W tym samym czasie spryskałem jeszcze raz wszystkie iglaki (dokładnie 3 września). Jak wróciłem po dwóch tygodniach na działkę zastałem przerażający widok :/ . Wszystkie nowe szmaragdy zrobiły się czerwone.
Tak mniej więcej wyglądała ta cała tragiczna historia. Tutaj możecie państwo zobaczyć kilka zdjęć aby lepiej poznać problem. Z góry przepraszam za szybkość serwera.

http://www.ee.pw.edu.pl/~zagrajep/drzewka/

A teraz do rzeczy. Jestem świadomy, że problemem jest WODA. Ale piszę tego posta, ponieważ chcę rozwiać swoje wątpliwości oraz uchronić moje starsze drzewa, które jak na razie nie umierają, a przecież w takich samych warunkach bytowały.
1. Czy jest jakiś ratunek przed takim kataklizmem?
2. Czy nawożenie drzew dolistnie jest zasadne w takiej sytuacji? Czy takie działanie interwencyjne coś daje (ryzyko przenawożenia)?
3. Czy te drzewka nie są zaatakowane przez fytoftorozę? Czytałem, że to choroba systemu korzeniowego wywoływanego przez grzyba i należy wykopać chore drzewo oraz odkazić glebę. Prawda?
3a. Jeśli tak to czy podlewanie takimi środkami chemicznymi jak np. GWARANT coś jeszcze pomoże?
4. Czy po takiej powodzi należy zaprzestać podlewać drzewa?
4a. Jeśli tak to kiedy rozpocząć podlewanie?

Mam nadzieję, że długość postu nie odstraszy potencjalnych fachowców ogrodnictwa :) . Z góry dziękuję za wszelkie fachowe odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Pani Szlązkiewicz
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1026
Od: 25 sty 2006, o 18:51
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Kontakt:

Re: Zalane drzewa iglaste

Post »

Witaj,

Po pierwsze i najważniejsze.. - iglaki w sierpniu już wchodzą w okres spoczynku, ostatnie nawożenie moim zadaniem wykonujemy na początku lipca.
Ty nawiozłeś je w lipcu..tylko że nawozem długodziałającym..jeśli 100 dniowym czyli 3 na msc -zapewniłeś im papu do końca września.. Po czym dołożyłeś im nawozu interwencyjnego..tylko po co? Nawóz interwencyjny stosujemy jak sama nazwa wskazuje żeby szybko dostarczyć składników pokarmowych bo np. już gołym okiem widoczny jest niedobór któregoś składnika ( są atlasy które opisują takie reakcje fizjologiczne). Na pewno wysoka woda im nie pomogła, dusząc korzenie i hamując dopływ powietrza, ale obawiam się że je nieco dobiłeś tymi nawozami. Pamiętaj lepiej nie nawieść wcale niż nawieść za dużo! Na chwilę obecną nie rób nic poza umiarkowanym podlewaniem, bo mamy teraz suszę:) Rośliny nie napiją się na zapas, to że było mokro, nie znaczy że teraz susza nie ma nie wpływu.

Dlaczego nawozimy iglaki tylko do połowy lipca? Tak jak napisałam wchodzą w okres spoczynku, świeże przyrosty muszą zdrewnieć przed zimą. Po dostarczeniu azotu i pozostałych składników, zamiast drewnieć zostaną pobudzone do wzrostu i przyrosty zmarzną po pierwszym mrozie.

Fytoftoroza - jest uleczalna w zasadzie, sprawdzają sie preparaty Aliette i Previcur w formie płynnej doglebowo. Ale nie wydaje mi się żeby to byl Twój problem:)

Jeśli problem wody będzie się powtarzał pomyśl o drenażu, nie to jest to trudne, powinno wystarczyć wkopanie rury drenarskiej w odpowiednim miejscu. Napisz coś na jakiej glebie rosną te żywotniki, bo chyba się nie doczytałam? :)
A te czerwone..to hmm.. uschnięte:) Ale na razie nie całe, więc może z tego wyjdą:) Aczkolwiek proces odbudowy trochę im zajmie ;)

Czyli podsumowując odpowiedzi na Twoje pytania: :)
A teraz do rzeczy. Jestem świadomy, że problemem jest WODA. Ale piszę tego posta, ponieważ chcę rozwiać swoje wątpliwości oraz uchronić moje starsze drzewa, które jak na razie nie umierają, a przecież w takich samych warunkach bytowały.
Główny problem to przenawożenie, a nie woda.
1. Czy jest jakiś ratunek przed takim kataklizmem?
Jeśli masz na myśli wodę to tylko odwodnienie terenu. A przed drugim kataklizem jedyny ratunek to omijanie sklepów z nawozami ;)
2. Czy nawożenie drzew dolistnie jest zasadne w takiej sytuacji? Czy takie działanie interwencyjne coś daje (ryzyko przenawożenia)?
Bezzasadne. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie co to jest nawożenie interwencyjne. Dałeś już przecież nawóż studniowy, systematycznie pobierany przez korzenie. Po co im jeszcze 3-KROTNIE dolistny? Za dużo! Zawsze trzeba sobie zadać pytanie - Po co nawożę i co to daje? Nawóz to nie lekarstwo, to jedzenie:)
3. Czy te drzewka nie są zaatakowane przez fytoftorozę? Czytałem, że to choroba systemu korzeniowego wywoływanego przez grzyba i należy wykopać chore drzewo oraz odkazić glebę. Prawda?
Raczej to nie fytoftoroza. Inne porażone rośłiny można ratować Aliette i Previcurem. Po podjęciu decyzji o eksmisji rośliny, wymienić w miarę możliwości glebę.
3a. Jeśli tak to czy podlewanie takimi środkami chemicznymi jak np. GWARANT coś jeszcze pomoże?
Nie znam z praktyki Gwarantu, sprawdzają się środki wymienione wyżej.
4. Czy po takiej powodzi należy zaprzestać podlewać drzewa?
A czy my możemy napić się na miesiąc? :) Oczywiście , że nie! Nie dopuszczamy do zbytniej suszy ale i nie zalewamy ponownie roślin.
4a. Jeśli tak to kiedy rozpocząć podlewanie?
Kiedy grunt już dobrze przeschnie.
zolti
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 3
Od: 26 wrz 2011, o 21:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Zalane drzewa iglaste

Post »

Na wstępie chciałem podziękować za zainteresowanie i tak obszerną odpowiedź.
Pani Szlązkiewicz pisze:Zawsze trzeba sobie zadać pytanie - Po co nawożę i co to daje? Nawóz to nie lekarstwo, to jedzenie:)
Spieszę z wyjaśnieniem mojego postępowania. Zgodnie z radą tzw. specjalisty od roślin w dziale jednego z popularnych sklepów budowlano-ogrodniczych wykonałem oprysk, ponieważ bardzo obrazowo przedstawił mi problem. Użył podobnego słowa jak "jedzenie" ale dodał, że zalana roślina nie jest wstanie pobierać "papu". Jak on to wyjaśniał, korzenie w wodzie nie mogą pobierać składników odżywczych. W związku z tym należy opryskać roślinę by ta pobrała składniki z pędów. Niestety nie weryfikowałem tej wiedzy. Uznałem tego człowieka za kompetentnego. Na to wychodzi, że się pomyliłem. Chociaż (jak pewnie zauważyłeś na zdjęciach) reszta drzewek (starszych 1-4 lat) nie przejawia oznak przenawożenia (odpukać). Gdzieniegdzie w wewnątrz widać jakieś żółte pędy, ale to chyba normalne o tej porze roku. Nie chcę się oczywiście wybielać, ale zastanawia mnie to trochę.
Pani Szlązkiewicz pisze:Napisz coś na jakiej glebie rosną te żywotniki, bo chyba się nie doczytałam?
Hmm nie jestem specjalistą od gleboznawstwa :) , ale zamieściłem zdjęcie (może będzie pomocne).

http://www.ee.pw.edu.pl/~zagrajep/drzew ... ziemia.jpg

Mogę jeszcze dodać, że jest to ziemia kwaśna (sprawdzałem odczynnikiem - prawie jak na lekcji chemii w podstawówce :) ). Kiedy jest sucha jak pieprz to ma strukturę szarego pyłu. Natomiast jak jest mokra to jest czarna, bardzo brudząca i tłusta. Co do przepuszczalności to trudno mi się wypowiedzieć, ale na pewno nie jest tak przepuszczalna jak piasek :wink: .
Awatar użytkownika
Pani Szlązkiewicz
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1026
Od: 25 sty 2006, o 18:51
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Kontakt:

Re: Zalane drzewa iglaste

Post »

Zolti, rzeczywiście zalane korzenie nie pobierają składników, bo do tego potrzebne jest powietrze. Tylko że w tym wypadku składniki pokarmowe nie były potrzebne. Problem leży u podstaw, jak sam się domyśliłeś w zalaniu, a Twoje spore nawożenie jak mówiłam nie pomogło. No i kto nawozi iglaki w sierpniu?:)
Różne rośliny różnie reagują na przenawożenie i różne mają progi wrażliwości.
Ziemia mi wygląda na ciężkawą, jak zgnieciesz ją mokrą w ręku to pewnie grudka się trzyma, a nie jest zlepiona? Czy taka ziemia jest na całej głębokości, czy np. 20 cm niżej jest już piasek?

Z żywotnikami już nic nie rób, do kwietnia-maja okaże się co z nimi będzie:) Jeśli będą miały ochotę wegetować, będziemy myśleć co dalej:)
Awatar użytkownika
pogotowie ogrodnicze
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 1403
Od: 23 wrz 2005, o 18:40
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Częstochowa
Kontakt:

Re: Zalane drzewa iglaste

Post »

zolti pisze:Wszystkie nowe szmaragdy zrobiły się czerwone.


http://www.ee.pw.edu.pl/~zagrajep/drzewka/

Jestem świadomy, że problemem jest WODA. W pewnym sensie
Zrób w najbliższej stacji analizę gleby z działki. Próbka min 50 dkg powinna być pobrana z wielu miejsc i dokładnie wymieszana(najlepiej laską Egnera)
badanie wykaże "gdzie leży pies pogrzebany"
Pozdrawiam. Janusz Ogrodowy Lekarz
diagnostyka na facebooku
Internetowe Pogotowie Ogrodnicze ...
zolti
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 3
Od: 26 wrz 2011, o 21:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Zalane drzewa iglaste

Post »

Pani Szlązkiewicz pisze:No i kto nawozi iglaki w sierpniu?:)
A co z tymi produktami (doskonale reklamowanymi w sklepach ogrodniczych) przeznaczonych do nawożenia iglaków na jesień (wrzesień-listopad). Napisane jest na opakowaniu, że produkt dostarcza roślinie składników pozwalających zagęścić skoki. Co podobno ma ją uchronić przed mrozami. Czy jest sens stosowania tego typu produktu w obecnej sytuacji?
Pani Szlązkiewicz pisze:jak zgnieciesz ją mokrą w ręku to pewnie grudka się trzyma, a nie jest zlepiona
Raczej grudka się trzyma.
Pani Szlązkiewicz pisze:Czy taka ziemia jest na całej głębokości, czy np. 20 cm niżej jest już piasek?
Najwyraźniej Pani doświadczenie jest ogromne, bo mogę tylko ten przykład potwierdzić z małą poprawką :). Są dwie warstwy: najpłytsza to ta "czarna ziemia" (60 cm), zaś głębiej znajduje się piasek. Chociaż z tym piaskiem to tak na 100% nie jestem pewny, bo ostatnio tak głęboko kopałem chyba z 2 lata temu :). Ale z tego co pamiętam to wyglądało na piskopodobną glebę (proszę wybaczyć za mało precyzyjne stwierdzenia).
pogotowie ogrodnicze pisze:rób w najbliższej stacji analizę gleby z działki. Próbka min 50 dkg powinna być pobrana z wielu miejsc i dokładnie wymieszana(najlepiej laską Egnera)
badanie wykaże "gdzie leży pies pogrzebany"
Będę musiał zrobić mały wywiad w okolicy, bo na chwilę obecną nie dysponuję wiedzą o lokalizacji tego typu placówki. Ale zastanawiam się czy takie bardzo naukowe podejście jest konieczne? W końcu na zdjęciu:

http://www.ee.pw.edu.pl/~zagrajep/drzew ... a/tlo2.jpg

Z lewej strony tuja 3 letnia a z prawej 5 letnia dobrze się mają.

PS. Teraz dopiero zorientowałem się, że pierwsze zdjęcie z wcześniej podanego linku było nieaktywne. Dokonałem uaktualnienia na serwerze i :

http://www.ee.pw.edu.pl/~zagrajep/drzew ... korzen.jpg

już działa. Przepraszam za zamieszanie.
selli7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 8015
Od: 6 gru 2008, o 17:55
Lokalizacja: opolskie

Re: Zalane drzewa iglaste

Post »

Niepotrzebne żadne analizy gleby.Starsze drzewka mają się dobrze, bo nie były widocznie 'katowane' chemią od małego.Trzeba było posadzić i niczym nie nawozić, podlewać gdy sucho, bo starsze w sąsiedztwie sporo wilgoci już zabierają.Zalanie okresowe pewnie zniosłyby bez szwanku, poradziłyby sobie z tym w okresie wegetacyjnym (gorzej w zimie) gdyby nie ta chemia.
Tzw. nawozy jesienne to wymysł producentów, tylko patrzeć jak wymyślą zimowy. Czego to się nie wymyśla dla chęci zysku, a na opakowaniu można różne bajery wypisywać.
Awatar użytkownika
Pani Szlązkiewicz
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1026
Od: 25 sty 2006, o 18:51
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Kontakt:

Re: Zalane drzewa iglaste

Post »

Zrób w najbliższej stacji analizę gleby z działki.
Analiza nie będzie miarodajna, przecież nawoziłeś również dolistnie.

Nawozy jesienne mają uzasadnienie fizjologiczne -mają minimalną dawkę azotu, a więcej fosforu i potasu , dzięki temu drewnieją świeże przyrosty. W twoim przypadku to bez już bez sensu, tym bardziej że gdzieś tam jeszcze chyba działa osmocote ;:223

Nawozy zimowe istnieją, ale nawet nie chcę wiedzieć co w nich jest. to już rzeczywiście czysty marketing.
Jeśli chodzi o Twoje tuje, jeśli przeżyją, być może wczesną wiosną warto je będzie wykopać i przygotować nowe, szerokie dołki, dokopując się do warstwy piaskowej (mam nadzieję że to już warstwa przepuszczalna :) ) Korzenie mniej byłby narażone na zalanie.

Nie nawozimy roślin chorych, zaatakowanych przez szkodniki i osłabionych ( a więc również zalanych).
ODPOWIEDZ

Wróć do „CHOROBY i SZKODNIKI. Diagnostyka roślin ogrodowych - FOTO”