To jest rdest Auberta, miałam to pnacze ok.15 lat, u mnie na żyznej i wilgotnej glebie.To żółkniecie i zasychanie to 'jego chleb powszedni'.Szczególnie na żyznych glebach szybko przyrasta, ale też i w ciągu lata częśc jego liści żółknie, zasycha i opada.Ja przez to go w końcu wykopałam, bo rósł w pobliżu tarasu od strony zawietrznej i latem miałam stale taras zaśmiecony liśćmi i kilka razy w ciągu sezonu go cięłam.Pół biedy gdyby tylko sypał się jesienią, ale właśnie latem zaczyna się takie żółknięcie :roll:U mnie na dodatek rósł na granicy sąsiedzkiej i zaczynał być 'ogniskiem zapalnym' z powodu tego śmiecenia i szaleńczego wzrostu.
Znajoma szkółkarka mi kiedyś powiedziała, że wszystkie typy szybko rosnących roślin tak mają że równie szybko pozbywają się 'starego balastu"

Czasem myślałam, że to jednak choroba grzybowa od korzeni, ale roślina co roku wiosną silnie odbijała, rosła, a pod koniec lata były takie objawy jak opisujesz na niektórych pędach.Próbowałam nawet oprysków, bez skutku jednak, może należało podlać, ale to raczej małą roślinę, a nie głęboko ukorzenioną.
Nie wiem jak długo masz ten rdest, ale jest to roślina długo wegetująca, nie przygotowuje sie do zimy( nie przebarwia), wegetuje aż zwarzy ją przymrozek.Jest wrażliwa na zimno i czasami już zimne noce mogą spowodować takie 'klapnięcie'
