Drzewa - kwestia sasiadow
Drzewa - kwestia sasiadow
Witam!
Chcialem poruszyc temat z pogranicza ogrodow i prawa. Chodzi mi o zadrzewianie dzialki budowlanej.
Z tego co wiem, polskie prawo nie precyzuje jakie drzewa i w jakiej odleglosci od ogrodzenia mozna sadzic na wlasnej posesji. Czyli de facto mozna sadzic co kto chce i jak chce. W sumie podobnie na calym swiecie, dzielnice domow jednorodzinnych tona w zieleni i wysokich drzewach.
I tu moje pytanie: czy sasiad moze miec jakikolwiek wplyw na to, co i gdzie sobie zasadzimy? Pytam, bo na naszym osiedlu (nowe, najstarszy dom ma 7 lat) jeden z mieszkancow wydaje sie byc wrogo nastawiony do drzew i sasiadom ktorzy je sadza robi rozne fochy. Byc moze chodzi o fakt, ze boi sie lisci ktore moglyby jesienia spadac na jego trawnik a'la pole golfowe, trudno powiedziec. Czy jednak ma on jakiekolwiek podstawy do tego, zeby zahamowac upodabnianie sie nowego osiedla do innych, z wysokimi drzewami i wplywac na tych, ktorzy chcieliby ten proces maksymalnie przyspieszyc?
pozdrawiam
H.
Chcialem poruszyc temat z pogranicza ogrodow i prawa. Chodzi mi o zadrzewianie dzialki budowlanej.
Z tego co wiem, polskie prawo nie precyzuje jakie drzewa i w jakiej odleglosci od ogrodzenia mozna sadzic na wlasnej posesji. Czyli de facto mozna sadzic co kto chce i jak chce. W sumie podobnie na calym swiecie, dzielnice domow jednorodzinnych tona w zieleni i wysokich drzewach.
I tu moje pytanie: czy sasiad moze miec jakikolwiek wplyw na to, co i gdzie sobie zasadzimy? Pytam, bo na naszym osiedlu (nowe, najstarszy dom ma 7 lat) jeden z mieszkancow wydaje sie byc wrogo nastawiony do drzew i sasiadom ktorzy je sadza robi rozne fochy. Byc moze chodzi o fakt, ze boi sie lisci ktore moglyby jesienia spadac na jego trawnik a'la pole golfowe, trudno powiedziec. Czy jednak ma on jakiekolwiek podstawy do tego, zeby zahamowac upodabnianie sie nowego osiedla do innych, z wysokimi drzewami i wplywac na tych, ktorzy chcieliby ten proces maksymalnie przyspieszyc?
pozdrawiam
H.
- bystrzanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 551
- Od: 26 wrz 2010, o 17:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bystra k. Bielska Białej
Re: Drzewa - kwestia sasiadow
Sąsiad może zażądać obcięcia gałęzi przechodzących na jego stronę, a jeśli uzna, że drzewo wyrządza mu szkodę (np. korzenie niszczą fundamenty lub instalacje) może wystąpić do właściciela drzewa o odszkodowanie.
Re: Drzewa - kwestia sasiadow
Art. 143. Kodeks cywilny
W granicach określonych przez społeczno-gospodarcze przeznaczenie gruntu własność gruntu rozciąga się na przestrzeń nad i pod jego powierzchnią. Przepis ten nie uchybia przepisom regulującym prawa do wód.
Art. 144.
Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
Tyle i aż tyle, jeśli narazisz sąsiada np na jakiekolwiek koszty, to zakłócasz korzystanie przez sąsiada z jego nieruchomości
W granicach określonych przez społeczno-gospodarcze przeznaczenie gruntu własność gruntu rozciąga się na przestrzeń nad i pod jego powierzchnią. Przepis ten nie uchybia przepisom regulującym prawa do wód.
Art. 144.
Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
Tyle i aż tyle, jeśli narazisz sąsiada np na jakiekolwiek koszty, to zakłócasz korzystanie przez sąsiada z jego nieruchomości
Re: Drzewa - kwestia sasiadow
No, przepis ten można interpretować... różnie.
Czy parę garści moich liści które wiatr zagonił na sąsiada działkę zakłóca korzystanie z nieruchomości sąsiadowi ponad przeciętną miarę?
I co to jest ta przeciętna miara?
Czy parę garści moich liści które wiatr zagonił na sąsiada działkę zakłóca korzystanie z nieruchomości sąsiadowi ponad przeciętną miarę?
I co to jest ta przeciętna miara?

Re: Drzewa - kwestia sasiadow
Na calym swiecie wysokie drzewa zrzucaja liscie na wszystkie posesje dookola, i nikt nie twierdzi ze zakloca to korzystanie z nieruchomosci. Co innego gdyby na teren sasiada spadaly galezie, czy owoce wielkosci ananasow.monika pisze: Tyle i aż tyle, jeśli narazisz sąsiada np na jakiekolwiek koszty, to zakłócasz korzystanie przez sąsiada z jego nieruchomości
Tu znalazlem logiczna opinie prawnika:
http://www.legeo.pl/pytania/5016/czy-mu ... ego-drzewa
H.
Re: Drzewa - kwestia sasiadow
Hex2 jeśli twierdzisz, że w tzw 'świecie' to miód a u nas beee..to Cię wyprowadzę z błędu. Tam to dopiero jest jazda. Największe spory międzysąsiedzkie dotyczą właśnie drzew, żywopłotów i ogrodzeń, mimo, że prawo na ten temat też w tym 'świecie' obowiązuje (też takie 'kulawe' jak się niektórym wydaje). Moim zdaniem MY to jesteśmy na początku drogi
Ale tam?zanim ktokolwiek pójdzie do sądu ma prawo korzystać z tzw mediatora w dzielnicy/gminie itp. żeby się dogadać i nikt nie wpadłby na pomysł szukania fachowej porady na forum, bo wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Może Ci się nie spodaba ten obrazek ale...coś w nim jest


Ale tam?zanim ktokolwiek pójdzie do sądu ma prawo korzystać z tzw mediatora w dzielnicy/gminie itp. żeby się dogadać i nikt nie wpadłby na pomysł szukania fachowej porady na forum, bo wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Może Ci się nie spodaba ten obrazek ale...coś w nim jest

Re: Drzewa - kwestia sasiadow
Monika,
ale "tam" to znaczy gdzie? Bo ja w roznych krajach mieszkalem, ale nigdy nie spotkalem sie z pretensjami o drzewa.
I wcale nie twierdze ze np. na Zachodzie wszystko jest super a w Polsce zle, inaczej zamieszkalbym gdzie indziej. Chcialem tylko sprawdzic, czy istnieje mozliwosc zrobienia z mojego osiedla jakiegos bezdrzewnego ewenementu i czy sasiedzi moga decydowac co gdzie mamy sadzic.
pozdrawiam
H.
ale "tam" to znaczy gdzie? Bo ja w roznych krajach mieszkalem, ale nigdy nie spotkalem sie z pretensjami o drzewa.
I wcale nie twierdze ze np. na Zachodzie wszystko jest super a w Polsce zle, inaczej zamieszkalbym gdzie indziej. Chcialem tylko sprawdzic, czy istnieje mozliwosc zrobienia z mojego osiedla jakiegos bezdrzewnego ewenementu i czy sasiedzi moga decydowac co gdzie mamy sadzic.
pozdrawiam
H.
Re: Drzewa - kwestia sasiadow
Sadzisz drzewo które wiesz że urośnie duże i może zasypywać sąsiada liśćmi albo jest kruche i może korona się złamać i spaść na sąsiada dom, albo nawet jeśli drzewo sadzisz blisko płotu i sąsiadowi będzie robić cień (!) to musisz iść i go zapytać czy możesz tam to drzewo posadzić. Tak miałem na prawie. Jeśli nie zapytasz to sąsiad może zażyczyć sobie usunięcia drzew które ograniczają go w korzystaniu z jego własnego podwórka. Jeśli dodatkowo wiatr zwieje masę liści do sąsiada to teoretycznie ma on prawo przyjść i powiedzieć żebyś zabrał swoje liście z jego podwórka bo liście są twoje. Drzewo i uzyskane z niego pożytki, należą do tego, na czyim gruncie rośnie drzewo, nawet jeśli 90% jego korony i pnia przechyli się nad płotem do sąsiada i będzie parę metrów od twojego płotu. A z tym sadzeniem drzew na osiedlu to wiadomo, ludzie lubiący zieleń chcą mieć park dookoła domów ale niektórzy wolą mieć tylko równo przycięty trawnik a nie można narzucić im czegoś co im nie odpowiada.
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 1539
- Od: 24 sty 2007, o 11:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Drzewa - kwestia sasiadow
Tomek_MM pisze: Drzewo i uzyskane z niego pożytki, należą do tego, na czyim gruncie rośnie drzewo, nawet jeśli 90% jego korony i pnia przechyli się nad płotem do sąsiada i będzie parę metrów od twojego płotu.
Głupstwa piszesz. Może coś Ci zacytuję:
Nie ma również nigdzie przepisów nakazujących właścicielowi drzewa sprzątania liści na posesji sąsiada z prostego powodu, nie ma możliwości stwierdzenia, że część liści na jego posesji nie przywiał wiatr z innych drzew a poza tym nie jest to traktowane przez prawo jako społecznie szkodliwe."Art. 148 K.c
Owoce opadłe z drzewa lub krzewu na grunt sąsiedni stanowią jego pożytki. Przepisu tego nie stosuje się, gdy grunt sąsiedni jest przeznaczony na użytek publiczny.
Art. 149
Właściciel gruntu może wejść na grunt sąsiedni w celu usunięcia zwieszających się z jego drzew gałęzi lub owoców. Właściciel sąsiedniego gruntu może jednak żądać naprawienia wynikłej stąd szkody.
Art. 150
Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia.."
A co do nakazania przez sąsiada wycinki drzewa, to też nie jest to takie proste.
Za wycinkę bez pozwolenia płaci się kary w zależności od wieku drzewa. Pozwolenie na wycinkę również kosztuje. Tak że wątpię czy sąsiadowi będzie się chciało latać po urzędach, bo to w jego interesie jest wycięcie, a nie interesie właściciela drzewa, mało tego musi mieć zgodę właściciela posesji na której drzewo rośnie. Poza tym taki wnioskujący musi podać powód usunięcia drzewa i nikt rozsądny w urzędzie nie uzna za powód do wycięcia zaśmiecanie trawnika liśćmi."USTAWA
z dnia 16 kwietnia 2004 r.o ochronie przyrody
Dz.U. 2004 nr 92 poz. 880 z poźn. zmianami.
Art. 83.
Zezwolenia na wycinkę drzew udziela:
1.Wycinanie może nastąpić tylko za zezwoleniem wójta, burmistrza albo prezydenta miasta, które zostanie wydane na wniosek władającego nieruchomością. Gdyby posiadacz nieruchomości nie był jej właścicielem, to wówczas do wniosku musi dołączyć zgodę właściciela.
..........
2. ....
"
I dalej czytamy w ustawie:
Tutaj też piszesz głupstwa."
Nie trzeba występować o zezwolenie na usunięcie drzew wymienionych poniżej , na wszystkie inne musi być wydane.
6. Przepisów ust. 1 i 2 nie stosuje się do drzew lub krzewów:
1)....
2) owocowych, z wyłączeniem rosnących na terenie nieruchomości wpisane do rejestru zabytków oraz w granicach parku narodowego lub rezerwatu przyrody- na obszarach nieobjętych ochroną krajobrazową;
3) na plantacjach drzew i krzewów;
4) których wiek nie przekracza 10 lat;"
Na osiedlu wystarczy zrobić głosowanie wśród prawnych właścicieli domków, czy mieszkań i to większość o tym zadecyduje, a nie jeden sąsiad będzie narzucać reszcie co mają robić. Tak to się odbywa w cywilizowanym świecie, w Polsce również.Tomek_MM pisze:A z tym sadzeniem drzew na osiedlu to wiadomo, ludzie lubiący zieleń chcą mieć park dookoła domów ale niektórzy wolą mieć tylko równo przycięty trawnik a nie można narzucić im czegoś co im nie odpowiada.
Moja prośba Tomku, nie pisz głupstw i nie wprowadzaj ludzi w błąd ...widocznie nie było Ci na zajęciach, kiedy te przepisy były omawiane...Tomek_MM pisze:Tak miałem na prawie.

Pozdrawiam, Paweł Woynowski
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
Re: Drzewa - kwestia sasiadow
No i tu wlasnie jest zagwostka. jeśli ktos chce miec pole golfowe, czemu kupuje posesje na osiedlu domow jednorodzinnych, gdzie każdy moze sobie sadzic drzewa do woli?Tomek_MM pisze:SA z tym sadzeniem drzew na osiedlu to wiadomo, ludzie lubiący zieleń chcą mieć park dookoła domów ale niektórzy wolą mieć tylko równo przycięty trawnik a nie można narzucić im czegoś co im nie odpowiada.
Powiem wam taka ciekawostke. Jakis czas temu mieszkalem w Stanach w pieknej zadrzewionej dzielnicy. Najwieksza ozdoba naszej ulicy bylo wielkie rozlozyste drzewo "horse apple" (nie wiem jak to jest po naszemu) i nie pamietam juz czy roslo na czyjejs posesji, czy przy ulicy. Mialo ono mnostwo jasno-zielonych owocow wielkosci pomaranczy, tyle ze bardzo twardych. Co ciekawe, potrafily one wisiec na drzewie przez cala zime, co wygladalo niesamowicie efektownie gdy spadl snieg. Jednak jego najwiekszym mankamentem byl fakt, ze w czasie wiekszej wichury owoce spadaly na ulice bez problemu wgniatajac karoserie zaparkowanych tam samochodow. I co? Ano nic. Nikomu nie przyszlo do glowy zeby zadac jego wyciecia. każdy staral sie po prostu pod nim nie parkowac.
Chociaz wiekszosc z nas zgodzi sie pewnie, ze zasadzenie czegos takiego przy granicy posesji sasiada byloby czyms niestosownym. Nie tylko uciazliwym, ale moze i niebezpiecznym.
pozdrawiam
H.