U nas dziś pada,a w nocy była straszna burza.Doniczki z kwiatkami tylko latały po ogrodzie.Duże byliny poprzewracane,zielnik poniszczony,Anabelka połamana
Beatko cieszę się że zaglądasz do mnie,bo bardzo lubię Twoje wizyty...taka sympatyczna z Ciebie osóbka
Lubię sobie wyjśc do ogrodu wcześnie rano gdy słoneczko dopiero się budzi.Ze szklaneczką herbatki robię sobie obchód...oczywiście nie ma kiedy sobie posiedziec bo gdy tylko gdzieś przysiądę zawsze mi coś przeszkodzi.A to chwaścior gdzieś się wychyla a to doniczka stoi nie tak jak trzeba a to kamień jakoś nie tak leży
Jolu ja mam trzy lobelie...czerwoną,różową(te z poprzedniego roku,nawet nieżle zimę przetrwały...różowa lepiej) i tą niebieską którą wiosną zamówiłam.
Koło to jedyny element który został z pierwotnego ogrodu...jakoś tak mam do niego sentyment
Agnieś koleusy lepiej mi w gruncie rosną...Póżniej w jesieni robię "szczepeczki",sadzę do doniczek i do domku...na wiosnę mam swoje koleuski z których mogę porobic sadzonki do ogrodu
Ja żurawki też posadziłam z trawkami po drugiej stronie ścieżki do altanki...liczę na fajny efekt bo też mi się to połączenie podoba.
Ula ja Ci życzę wielu ciekawych pomysłów...Mnie właśnie najlepsze wiosną przychodzą,bo człowiek spragniony kolorowych ogrodowych widoków w zimie,wymyśla,planuje
Rdest kupiłam w sklepie ogrodniczym.To dośc popularne pnącze więc na pewno i Ty ze zdobyciem go nie będziesz miała problemu.
Joluś ja bardzo lubię takie widoczki tylko nie zawsze umiem je uchwycic
Olku mój rdest mimo że w kiepskiej ziemi,rośnie dobrze...myślę że i Twój się rozbuja.Mówią że to bardzo ekspansywne pnącze,ale jak widzę nie zawsze.Poprzedni posadzony gdzie indziej szybko mi padł,a temu jak widac to miejsce odpowiada.
Andrzeju właśnie nie wiem czy te brązowe liście to jakaś choroba czy może efekt zbliżającej się jesieni.
Hagaart ta pergola z kołem wcześniej służyła jako wieszak na petunie,fuksje czy begonie.Popzostała jako jedyny element ze starego ogrodu.Może i tandetna ale ja ją lubię,przypomina mi jak tu kiedyś było.Jeden jej mankament że jest w miejscu gdzie zupełnie mi nie pasuje...ale i to da się zmienic
Monia i ja do Ciebie nieraz zaglądam
Fragola...tak jak napisała Marta to po włosku truskawka.I to moje imię nadane mi przez włochów u któłrych kiedyś byłam...Uwielbiam truskawki i potrafię zjeśc ich według nich bardzo dużo...a że moje imię jest dla nich za trudne do wypowiedzenia nazwali mnie po prostu fragolą
Martuś dzięki...zgadza się fragola to włoska truskawka i to właśnie dzięki nim mam takie jakby drugie imię...
I wiesz też mnie trochę dziwi że wszystko nawet fajnie się rozrasta w tak kiepskiej ziemi jaką tam mam...Może to zasługa kompostu?















