Drogie moje, wiem, że się nieco ostatnio opuściłam w udzielaniu na forum 
ale staram się być na bieżąco w Waszych ogrodach. Nie zawsze coś napiszę ale zawsze z uwagą poczytuję.
Izo, babcią powiadasz  

 , uśmiałam się ale masz rację. 
Z dębu powinnaś byś zadowolona. Drzewko nie do zdarcia i ten kolor jesienią  
 
 
Zdjęcia oczywiście zaraz będą, choć róże dopiero się rozkręcają po przerwie.
Gosiu(mmgosik), kurki już przestały udawać, że są wielkanocnymi maskotkami i rozpoczęły prawie dorosłe życie,
Większość czasu spędzają w ogrodzie i robią wszystko to co kurom robić wypada.
Jolu, kurki mają już miesiąc. Zdjęcia z wykluwania trochę poleżały w aparacie zanim znalazły się na forum.
W ogrodzie skubią wyłącznie chwasty (sic!), innych roślin nie niszczą.
Jedyna niedogodność to to, że rozgrzebują korę lecz raz w tygodniu wystarczy ją zagrabić na miejsce i po problemie.
Są na tyle miłe, że nie kopią wszędzie tylko w kilku ulubionych miejscach.
No i pożerają robale, larwy i inne ziemne stwory  

, niedługo też całkowicie zrezygnuję z nawożenia  

 .
Gosiu(gosia07), bardzo mi miło powitać kolejnego gościa  

 .
Dziękuję za wszystkie pochwały  

 trochę to jest zasługa dość dobrej, wilgotnej gleby, na której wszystko rośnie jak na drożdżacj 
(choć wydaje mi się, że niektóre roślinki to rosną nawet za szybko  

 )
Małgosiu, zdziwiłam się bardzo jak ją zobaczyłam choć przez kilka dni wcześniej słyszałam charakterystyczny rechot, 
który nie przypomina rechotania zwykłej żaby. Tu można posłuchać jak gada:
http://www.youtube.com/watch?v=8dAHodZLgl0
Zamieszkała najbardziej wilgotną i zarośniętą część ogrodu.
Najbardziej dziwi to, że moja działka jest, bądź co bądź, w dużym mieście.
Gosiu, wiem, wiem, zdążyłam zauważyć  

 .
Hagaart, witaj  

 zapraszam częściej.
I zdradź proszę swoje imię  

 .
Dzisiejsze fotki:
Jeżówki (takie zwykłe) i zupełnie niezwykła James Galway, która urzeka w każdej fazie rozkwitu.
 
  
Teraz na biało, absolutnie urocza Innocencia i Aspiryna. Obie zdrowe i zjawiskowe.
 
  
Zaczęły się rumienić jarzębiny i momentami robi się melancholijnie. 
Czekam na drugi, obfity rzut róż bo przecież jeszcze nie czas na jesień.
Chociaż mam róże, które kwitną nieprzerwanie. 
Larissa (na zdjęciu), Baillando, Barleburg Castle, Pepita od czerwca są całe w kwiatach.
 
  
  
  
A teraz wieści z kurnika (specjalnie dla córci Izy  

 )
Kurczaki polubiły lody z owoców leśnych (domowej roboty) i są gotowe spacyfikować M, żeby tylko je zjeść.
Robią coraz to dłuższe wycieczki ale wciąż trzeba je mieć na oku bo są jeszcze za małe by latać samopas 
(w okolicy grasują koty i pustułki). No i czasem Pan Kogut przepędzi je ze swojej rabatki. Na szczęście potrafią szybko zmykać.
Najcudowniejsze w kurach jest to, że ze smakiem zjadają chwasty (zobaczcie na ostatnim zdjęciu jak Dino walczy ze skrzypem).
 
  
  
  
  
  
W tym roku doczekam się tylko jednego jabłuszka za to śliwek będzie pod dostatkiem.
 
  
A już na sam koniec ogólny widoczek na letnią rabatę i moja dzisiejsza ulubienica Angela
 
 