 
  
 
  

Jako chemik powinieneś wiedzieć,że benzyna to też trucizna,a sprzedają ją na byle stacji,oczywiście po zaporowejTrucizny, jak by nie było, w rękach ludzi z daleko posuniętą indolencją to tak , jak żyletka w ręku małpy.
 cenie,żeby jakiś tam żul nie nakupował i nie zaczął się mścić na rządzących tym krajem(lub sąsiadem,któremu lepiej)
  cenie,żeby jakiś tam żul nie nakupował i nie zaczął się mścić na rządzących tym krajem(lub sąsiadem,któremu lepiej) 

Na tej naci masz zarazę ziemniaczaną.Layola pisze:Witam,
dziś mam pytania dwa:
Po pierwsze proszę o pomoc w identyfikacji zmian na pomidorach - nie wiem czy walczyć z szarą pleśnią czy z zarazą ( proszę o pomoc bardziej doświadczonych). Zdjęcia pod linkiem http://imageshack.us/g/88/12122432.jpg/
Na zamieszczonych zdjęciach widać też zebrane pomidory z pęknięciem od góry - czy mam rację sądząc, że toz powodu ostatniej dżdżystej pogody takie rowki dookoła szypułki.
Z góry dziękuję za informacje



 )
 )
 i nie jestem pewna czy oberwać (wyrzucić) tylko zarażone pomidory, czy całe zarażone grona, czy w ostateczności cały krzak !!!
  i nie jestem pewna czy oberwać (wyrzucić) tylko zarażone pomidory, czy całe zarażone grona, czy w ostateczności cały krzak !!! 
  
  
  
 

 Może w tej całej "napaści" zarazy ziemniaczanej niektórzy zrozumieją choć trochę tych co uprawiają pomidory w gruncie na potrzeby przemysłu przy użyciu tej okropnej chemii... bo przecież  rynek, konsumenci chcą przecieru pomidorowego, ketchupu, soków pomidorowych itp. a to wszystko wymaga uprawy setek hektarów pomidorów pod gołym niebem z taką pogodą jaka np jest w tej chwili... I o ile ktoś kto ma parę krzaczków na działce może pogodzić się z ich utratą to już z utratą choćby hektara pomidora jest ciężko się pogodzić bo przecież to ogromna strata finansowa a tu kredyty na karku, inwestycję, przyszły rok i nowe nakłady na produkcję, no i koszty utrzymania rodziny a kosztów własnej pracy się nawet nie wlicza  ...  Więc pozostaje chemia, chemia i jeszcze raz chemia... To smutne ale to wynik postępu i ewolucji bo ekologicznie to było tylko z maczugą na mamuta
  Może w tej całej "napaści" zarazy ziemniaczanej niektórzy zrozumieją choć trochę tych co uprawiają pomidory w gruncie na potrzeby przemysłu przy użyciu tej okropnej chemii... bo przecież  rynek, konsumenci chcą przecieru pomidorowego, ketchupu, soków pomidorowych itp. a to wszystko wymaga uprawy setek hektarów pomidorów pod gołym niebem z taką pogodą jaka np jest w tej chwili... I o ile ktoś kto ma parę krzaczków na działce może pogodzić się z ich utratą to już z utratą choćby hektara pomidora jest ciężko się pogodzić bo przecież to ogromna strata finansowa a tu kredyty na karku, inwestycję, przyszły rok i nowe nakłady na produkcję, no i koszty utrzymania rodziny a kosztów własnej pracy się nawet nie wlicza  ...  Więc pozostaje chemia, chemia i jeszcze raz chemia... To smutne ale to wynik postępu i ewolucji bo ekologicznie to było tylko z maczugą na mamuta    
 
 
 
 bo pomidorki się skończą przed czasem
  bo pomidorki się skończą przed czasem   .
 .
 Oberwałam też pojedyncze pomidorki z podejrzanymi plamami. Megagroniaste stracę, te w gruncie, w szklarni mają szansę. Wyrwałam dziś jedną Snow White. To jakiś dramat. Moje chucherka-pnącza ze szklarni na które patrzyłam jak na nieudane dziecko - o dziwo zdrowe, choć owoców niewiele. Popryskałam je dziś Bioseptem. Ta zaraza mnie załamuje, w przyszłym roku postaram się jej skuteczniej zapobiegać. To mój pierwszy rok z pomidorami, ale nie zniechęca mnie to, po prostu muszę być sprytniejsza od tych przeklętych grzybów. Na początek warto by postawić jakąś szklarenkę lub foliaka. To tak w ramach ochrony przed tymi obłędnymi deszczami...
 Oberwałam też pojedyncze pomidorki z podejrzanymi plamami. Megagroniaste stracę, te w gruncie, w szklarni mają szansę. Wyrwałam dziś jedną Snow White. To jakiś dramat. Moje chucherka-pnącza ze szklarni na które patrzyłam jak na nieudane dziecko - o dziwo zdrowe, choć owoców niewiele. Popryskałam je dziś Bioseptem. Ta zaraza mnie załamuje, w przyszłym roku postaram się jej skuteczniej zapobiegać. To mój pierwszy rok z pomidorami, ale nie zniechęca mnie to, po prostu muszę być sprytniejsza od tych przeklętych grzybów. Na początek warto by postawić jakąś szklarenkę lub foliaka. To tak w ramach ochrony przed tymi obłędnymi deszczami...
 
   
   
 






 <-tylko 1 taka gałązka była
 <-tylko 1 taka gałązka była 
  <--ten to krzak owoc z niego pokazywałam str wcześniej. Młode owoce nie są porażone jak te starsze owoce..
 <--ten to krzak owoc z niego pokazywałam str wcześniej. Młode owoce nie są porażone jak te starsze owoce..
 Ja dałem Mildex ale mimo to obawiam się o swój dobytek, dziś przeszły u mnie dwie silne ulewy i wszystko pływa
 Ja dałem Mildex ale mimo to obawiam się o swój dobytek, dziś przeszły u mnie dwie silne ulewy i wszystko pływa  
