Witajcie moje drogie
Jakoś ciągle na wszystko nie wystarcza mi czasu.
Ogród zarośnięty skrzypem, trochę strat po ciągle padającym deszczu, plamistość na niektórych różach oraz wściekłe nornice.
Masa pracy w pracy a do tego doszły nowe obowiązki ale o tym za chwilę...
Gosiu 22, takie rozarium warte tego, by tam specjalnie pojechać.
Miałam to szczęście, że byłam w pobliżu służbowo i mogłam przedłużyć o jeden dzień pobyt.
Miałam apetyt na masę róż ale musiałam się baaardzo ograniczać

.
Dorotko, trzeba, oj trzeba zobaczyć. Zdjęcia nawet w połowie nie oddają atmosfery i uroku tego miejsca.
Monia (Soczewka), masz rację

, przecież ja tylko chodziłam i robiłam zdjęcia.
Nie było niestety z kim dzielić się zachwytem.
A jak wiemy, nam, różofilkom, jakoś ciągle brakuje czasu, żeby się nagadać do syta.
Monia (Vertigo), pewnie się domyślasz, że jak zobaczyłam na mapie jak będę blisko Rozarium w Sangerhausen
to skakałam z zachwytu

.
Alu, Powsin to rewelacja w porównaniu z tym co zobaczyłam w Chorzowie. Uwierz, że może być jeszcze gorzej.
A Niemcy? Cóż, to rozarium to przemysł. Tłumy odwiedzających, imprezy (dzień przed moim przyjazdem był tam koncert Phila Colinsa),
można też u nich zorganizować ślub. Dodatkowo 3 restauracje, sprzedaż róż i miliona gadżetów z różą w roli głównej (kosmetyków, kulinariów, tekstyliów itp).
Ale parking pełen autokarów naprawdę wprawił mnie w osłupienie. Tam było kilka tysięcy ludzi!
I każdy zostawił minimum 15? więc jest za co utrzymać na wysokim poziomie taki obiekt.
Ech... brak słów...
aha, robali ani plamistości nie zauważyłam.
Iwonko, czasem wystarczy szczęśliwy zbieg okoliczności.
Ja nawet nie marzyłam, że kiedyś się tam znajdę.
Gosiu, ten Sip to mi wyszedł całkiem przypadkiem i nie żałuję

.
Izo, oczywiście, że są nowe nabytki

.
Alexandra Princess de Luksemburg, Wisley 2008, Mme Knorr, La Reign Victoria i Mousseux du Japon.
Róże oczywiście kwitną ale część ma przerwę w kwitnieniu a niektóre to nawet zbyt długą.
Agatko, jest w necie oferta wycieczki po parkach różanych w Niemczech
a i w u nas jest co oglądać choć to niekoniecznie muszą być róże.
Gosiu (mmgosik),
Gosiu (Deirde), nie myślałam, że będę w pobliżu ale wypadło mi niespodziewanie jeszcze jedno spotkanie i szkoda było, będąc tak blisko, nie skorzystać z okazji. Pan Sip ucieszył się, że rośnie grono miłośników róż i oczywiście wymienił Cię z grona jego odbiorców. Mówił też, że jeszcze jakaś inna pani Małgorzata robi u niego zakupy.
Gosiu 2501, miło mi z powodu Twoich odwiedzin

. Co do róż angirlskich to nie ma się co obawiać o ich odporność. Nawet w Moskwie uprawiają te cudowne kwiaty więc skoro tam się udaje uprawa to i u nas mie będzie problemu.
Austin w swoim katalogu wymienia kilka odmian wyjątkowo odpornych na mrozy. Są to m.in. Crocus Rose i Gertryde Jekyl.
Inne wystarczy okopczykować na zimę i powinny sobie poradzić.