Witajcie
Słoneczka Kofane
Dorwałam się do kompa (bez Was długo wytrzymać sie nie da....), więc lecę odpisywać...
Na początek ? płacz i zgrzytanie zębów ? po tych paskudnych deszczach moje róże, szczególnie wielokwiatowe i okrywówki, sa w opłakanym stanie ? popleśniałe, zagrzybione kwiaty, których nie ma kiedy obciąć, bo... pada...
Dobrze, że chociaż wielkokwiatowe sobie radzą...
Za to hortensje , żurawki, hosty i borówki, aż kipią z radości... wodopijce jedne... tylko tez przeróżnie...
jedne kwitną pokazowo...
jedne nieśmiało... (to ta moja ogrodowa zaraza

)
inne nie mogą się zdecydować, czy pójść we wzrost... czy w kwiaty...
a ta postanowiła się "wypiąć" na jakieś tam kwiatki i dostała liściowego powera...
Dębolistym nie mam za złe braku kwiatków, bo liście mają zdecydowanie ładniejsze, a jesienią to dopiero dadzą popis...
Mile zaskoczył mnie niezawodny powojnik i powtórzył kwitnienie - kwiatków może i mało, ale za to znacznie większe niż wiosną...
i moja pierwsza jeżówka... i taka kompozycja, co się zrobiła sama...
100krociu, Chatte, AniuDs, TerDob ? dzięki, że tu do mnie zaglądacie.
Jolu - niech Ci dobrze rośnie ? możesz sobie ją podzielić... przy tej deszczowej pogodzie powinna się przyjąć bez problemu.
Bożenko ? ja Cię rozumiem aż za dobrze ? u mnie też ciągły ?niedoczas?, a jak będziecie w Łodzi ? zapraszam
No i z rzeczy mniej przyjemnych - w końcu i my zaliczylismy dzisiaj włamanie na naszej działce... co gorsza w czasie tego włamania złodzieje siedzieli w pomieszczeniu (z którego ukradli przewody elektryczne -wiecie, miedź teraz jest w cenie), a ja w tym samym czasie poszłam na działke zrobic porządek z resztkami pokrzywowej gnojówki (żeby sie komary nie lęgły)... chyba ich nakryłam - sama o tym nie wiedząc, bo przymkneli drzwi od tego pomieszczenia, bo ja nic nie zauważyłam, a pojemnik z gnojówką stał tuz koło drzwi... a jak Połowek poszedł na działkę, to drzwi były otwarte, a zamek przekręcony, na "zamkniety"... to było o 5 rano... jakbym potrzebowała coś wziąć z tego pomieszczenia... to by dopiero była hryja... mogłabym nawet oberwać metalową rurką, którą zostawili na podłodze...brrr.
Mam nadzieję, że ta kasa co dostaną ze sprzedazy tych przewodów nie pójdzie im "na zdrowie", parszywcom.