Kasiu, nie wiem czy tu wolno takie kryptoreklamy wstawiać, ale najwyżej mod wytnie.
"ABC dla domu i ogrodu BIO-odżywka i stymulator odporności roślin do bezpośredniego stosowania".
Pewnie to samo, co słynne asashi.
Z tym, że ja nie twierdzę że toto coś pomogło. Może pomogło samo podlanie wodą. Gdybym części nie spryskał a tylko podlał, to bym wiedział.
Dzięki! w sumie to i tak pewnie tego nie zdobędę, bo się do Kraju Przodków nie wybieram zbyt prędko. A co daje Asashi?
I tak na marginesie, wróciłam z centrum ogrodniczego niedawno. Chciałam jakiś nawóz do roślin kwitnących, przejrzałam półkę z nawozami wszerz i wzdłuż. Żadnych ściśle chemicznych nawozów, płynów przeciw chorobom, antystresów czy antydepresantów nie zauważyłam. Kilka rodzajów nawozu do warzyw, kilka do kwiatów, ale ogólnie sprawia to wrażenie że w tym kraju mniej się chemii leje w ziemię...
Nawet na zarazę ziemniaka jest jeden jedyny tradycyjny środek i jeden z bayera. Czasem jak czytam forum i to co ludzie wyliczają do pryskania to włos mi się jeży, czy to wszystko jest serio takie potrzebne?
Horse riding - an art of keeping a horse between you and the ground.
Cała chemia dostępna w Polsce jest na pewno (raczej ) dostępna też w GB musisz poszukać. Może się inaczej nazywa. Patrz na ulotki i rozpoznawaj odpowiedniki po składzie. Możliwe też, że na wyspach mają inne patogeny niż na kontynecie. W końcu to inny klimat. Ale to tylko spekuluję - nie wiem.
Te BIO-środki różne to nie chemia, bo można zbierać owoce i jeść w tym samym dniu co opryski. Z tego co wiem, to są one oparte na wyciągu z grejfruta albo jakieś naturalne olejki eteryczne, które zmuszają roślinę do uruchomienia własnych mechanizmów obronnych. Są też takie zawierające żywe organizmy, które pasożytują na złych robalach i w ten sposób je niszczą. Moja wiedza na te tematy pochodzi z netu i książek dla amatorów, jestem inżynierem a nie ogrodnikiem więc traktuj to co napisałem o w/w środkach jak news z Superexpresu czy innego tabloida.
Dzięki za wykład;) Tabloidów nie czytam, generalnie z prasą mi nie po drodze.
Co do chemii, ciągle czytam o preparatach antygrzybowych, antystresowych, anty wszystkiemu działających. I nie mówię że Ty to piszesz, po prostu takie informacje rzucają się w oczy na tym forum, ciągle tylko oprysk taki, oprysk siaki.
Mój sąsiad pomidory uprawia od lat, a stosuje tylko nawóz do pomidorów i jak musi to Bordeau mixture, czyli preparat przeciw zarazie. Chemii z Pl nawet nie szukam. Zresztą żadnej innej też. Tak cie tylko zapytałam o Asahi bo ludzie często o tym piszą. Przepraszam jeśli byłam nachalna, wklepię w gugla.
Horse riding - an art of keeping a horse between you and the ground.
Można tak psioczyć na środki ochrony do czasu. Każdy chciałby tylko ekologicznie. Gdyby tak się dało to wszyscy stosowali by ekologiczne ale w realu to wychodzi całkiem inaczej. I Ty Kasiu przekonasz się o tym sama. Ta mikstura co piszesz to chyba ciecz bordoska. Też chemia.
Nie każdy chciałby ekologicznie, niektórzy chcą mieć NAJładniejsze pomidory i pryskają ile wlezie.
Inni chcą ekologicznie i mają. Da się bez chemii tylko trzeba zaakceptować, że dużo zależeć będzie od pogody, że pomidory mogą nie być takie śliczne jak sklepowe, że wydajność uprawy może być dużo niższa itd.
W tunelach czasem można mieć pomidoy bez żadnego oprysku, w gruncie wszystko zależy od pogody. Pod osłonami w większych uprawach towarowych stosuje się raczej mniej oprysków niż u części amatorów. Przyczyna jest prosta - opryski kosztują i nikt nie kiwnie palcem bez wyraźnej potrzeby. U mniejszych producentów bywa z tym różnie, wszystko zależy od wiedzy właściciela. Bardzo ważne jest dobre odżywienie roślin. Pomidorom (w przeciwieństwie do ich właścicieli) chyba niezbyt zależy na tym, czy dostają żarcie ekologiczne czy inne. Ważne aby miały dostarczone wszystkie potrzebne składniki.