Tuje, żywotniki wymagania glebowe.
Z moich obserwacji wynika, że tuje [żywotniki] są raczej odporne na ziemię gliniastą, poza tym lubią wilgoć więc czasowe stanie w wodzie nie powinno im zagrażać. Prawdopodobnie chodzi pani o cyprysiki lawsona [na które często także mówi się tuje]. Fytoftoroza najczęściej zżera właśnie wymienione cyprysiki, żywotniki są dużo bardziej na nią odporne.
Zapewne najbardziej odporne będą odmiany najbardziej zbliżone do gatunku, lub gatunki czyste. Proszę spróbować posadzić żywotniki wschodnie [średnio szybko rosnące jajowate drzewka do wys. 2 - 5m, lubią glinę], lub zielone odmiany tego gatunku rosnące niżej np. odmiana 'compacta'. Równie odporne powinny być odmiany żywotnika olbrzymiego np. 'kórnik', 'atrovirens ', tyle że są to wyższe drzewka [do 5 i więcej metrów wysokości]. Jeśli chodzi o żywopłot iglasty to można spróbować żywopłot cięty np. z choiny kanadyjskiej [bardzo ładnie wygląda]. Może pani także posadzić różne odmiany cisów, najlepszy jednak byłby zwykły cis który można przycinać w dowolny kształt, także kolumnowy [rośnie szybciej i mocniej od większości cisów odmianowych, takie przycinane cisy bardzo ładnie wyglądają].
Zapewne najbardziej odporne będą odmiany najbardziej zbliżone do gatunku, lub gatunki czyste. Proszę spróbować posadzić żywotniki wschodnie [średnio szybko rosnące jajowate drzewka do wys. 2 - 5m, lubią glinę], lub zielone odmiany tego gatunku rosnące niżej np. odmiana 'compacta'. Równie odporne powinny być odmiany żywotnika olbrzymiego np. 'kórnik', 'atrovirens ', tyle że są to wyższe drzewka [do 5 i więcej metrów wysokości]. Jeśli chodzi o żywopłot iglasty to można spróbować żywopłot cięty np. z choiny kanadyjskiej [bardzo ładnie wygląda]. Może pani także posadzić różne odmiany cisów, najlepszy jednak byłby zwykły cis który można przycinać w dowolny kształt, także kolumnowy [rośnie szybciej i mocniej od większości cisów odmianowych, takie przycinane cisy bardzo ładnie wyglądają].
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
By sprawdzić czy to utopienie ( brak dostępu tlenu do korzeni), czy Phytophthora citricola, czy coś innego - utnij pęd, i porównaj z tymi zmienionymi chorobowo z artykułu.
http://www.szkolkarstwo.pl/article.php?id=269
Thuja nie jest roślina wodną!
Lubi gleby wilgotne, ale nie zalewowe. Korzenie muszą oddychać. Tak, jak człowiek
Sama mam w ogrodzie czystą glinę garncarską i wiem jak trudna jest uprawa, bez wymiany wierzchniej warstwy. Rośliny nie mogąc oddychać, po prostu duszą się, wymarzają w zimowej skorupie, topią sie w porach deszczowych, że o zmianie pH nie wspomnę ( po ulewach z 5,5 skoczyło na 7,8!)
Warto poprawić warunki glebowe do 60-80cm pod powierzchnią ziemi, robiąc choćby drenaż, i mieszając glebę rodzimą pół na pół z piachem rzecznym; a jeśli to Phytophthora, to zastanów się nad wymianą ziemi w dołach i odkażeniem gleby wokół. A na podtapianej glinie i iłach gliniastych dobrze rosną wierzby w odmianach
Tu masz w pdf.-ie wyszczególnione rośliny na tereny podmokłe:
http://www.hortulus.com.pl/files/opraco ... dmokle.pdf
Cos mi jeszcze przyszło do głowy:
a może kupujesz już porażone rośliny, z tej samej szkółki?
http://www.szkolkarstwo.pl/article.php?id=269
Thuja nie jest roślina wodną!
Lubi gleby wilgotne, ale nie zalewowe. Korzenie muszą oddychać. Tak, jak człowiek

Sama mam w ogrodzie czystą glinę garncarską i wiem jak trudna jest uprawa, bez wymiany wierzchniej warstwy. Rośliny nie mogąc oddychać, po prostu duszą się, wymarzają w zimowej skorupie, topią sie w porach deszczowych, że o zmianie pH nie wspomnę ( po ulewach z 5,5 skoczyło na 7,8!)
Warto poprawić warunki glebowe do 60-80cm pod powierzchnią ziemi, robiąc choćby drenaż, i mieszając glebę rodzimą pół na pół z piachem rzecznym; a jeśli to Phytophthora, to zastanów się nad wymianą ziemi w dołach i odkażeniem gleby wokół. A na podtapianej glinie i iłach gliniastych dobrze rosną wierzby w odmianach

Tu masz w pdf.-ie wyszczególnione rośliny na tereny podmokłe:
http://www.hortulus.com.pl/files/opraco ... dmokle.pdf
Cos mi jeszcze przyszło do głowy:
a może kupujesz już porażone rośliny, z tej samej szkółki?
U mnie kilka tuj [ żywotników olbrzymich] rośnie 40 cm od brzegu rzeki na glebie gliniastej, często są podtapiane [czasami na 2 - 3 tygodnie] i nic im nie jest. Pod blokiem mam kilka żywotników wschodnich rosnących na litej glinie, też po deszczach stoi tam woda, i drzewka rosną.
aha, jeszcze mała uwaga: nie pryskaj drzewek bez powodu, bo to raczej szkodzi - im mniej chemii, to zawsze lepiej.
aha, jeszcze mała uwaga: nie pryskaj drzewek bez powodu, bo to raczej szkodzi - im mniej chemii, to zawsze lepiej.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Na litej glinie???
takiej?

Bo wyciągając ją, z dołków spośród roślin, jak widać na zdjęciu, nie mam tam ani jednego korzonka. Czysta, różowo-zielona maź, bez częsci organicznych - materiał garncarski. a nie ziemia gliniasta, czy glinisto-ilasta.
A po powtórnym przesadzeniu słabo rosnących róż, okazało się, że korzenie rozrosły się w przygotowanym dołku, jak w plastikowej donicy, zakręcając się dokoła i nie przerastając poza wypełnienie dołka. Glina zachowała się jak nieprzepuszczalna donica.
W lecie, gdy wyschnie można ją kruszyć tylko młotkiem.
takiej?

Bo wyciągając ją, z dołków spośród roślin, jak widać na zdjęciu, nie mam tam ani jednego korzonka. Czysta, różowo-zielona maź, bez częsci organicznych - materiał garncarski. a nie ziemia gliniasta, czy glinisto-ilasta.
A po powtórnym przesadzeniu słabo rosnących róż, okazało się, że korzenie rozrosły się w przygotowanym dołku, jak w plastikowej donicy, zakręcając się dokoła i nie przerastając poza wypełnienie dołka. Glina zachowała się jak nieprzepuszczalna donica.
W lecie, gdy wyschnie można ją kruszyć tylko młotkiem.

- lila31
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2634
- Od: 20 lip 2006, o 12:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubin
Hanko kopiąc dołki w celu posadzenia rośliny też wybieram czystą glinę, no może nie we wszystkich miejscach ogrodu.
W zależności od miejsca, na co trafię kopiąc dołek, robię go mniejszy lub nawet bardzo duży.
Im więcej gliny, tym większy dołek, a do niego kupiona ziemia, i dopiero w to sadzę swoje rośliny. Sprawdziła mi się ta metoda. Rośliny rosną całkiem nieźle.
Z czasem ziemia się użyźni. Ściółkuj czym możesz, tak żeby powoli przyrastała próchnica.
W zależności od miejsca, na co trafię kopiąc dołek, robię go mniejszy lub nawet bardzo duży.
Im więcej gliny, tym większy dołek, a do niego kupiona ziemia, i dopiero w to sadzę swoje rośliny. Sprawdziła mi się ta metoda. Rośliny rosną całkiem nieźle.
Z czasem ziemia się użyźni. Ściółkuj czym możesz, tak żeby powoli przyrastała próchnica.
Na litej [takiej żółto - niebieskiej], na górze nie ma ani centymetra zwykłej ziemi [przy budowie bloków żyzną glebę przykryto metrową warstwą gliny. Oczywiście przy sadzeniu dołek zasypałem inną ziemią, gliną nie dałoby rady. Zresztą znam inne osoby u których takie żywotniki także rosną na surowej glinie.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
lilau31, dzięki, własnie tak staram się robić
3 lata temu nie chiała rosnąc nawet trawa, a po deszczu biegające psy zostawiały półmetrowe ślizgi biegowe
Aby zrobić warstwę użytkową, organiczną, na 130m2 nawieźliśmy 1 tonę piachu rzecznego, 2 tony kompostu popieczarkowego, kilkanaście worków torfu wysokiego i co roku 2 m3 kompostu. To wszystko przemieszana z górna warstwą gliny, by stworzyć glebę zdatną dla bylin i krzewów. Ale...podglebie to glina, bo ogród jest w byłym korycie górskiej rzeki, w mokrej zastoinie mrozowej.( W drugiej częsci ogrodu, w strefie dawnego nabrzeża rzeki, jest ił z kamieniami - sucho jak...
I nawet znajomy szkółkarz-dendrolog, stwierdził, że robienie donic wgłębnych jest tylko półśrodkiem dla zdrewniałych, bo system korzeniowy będzie taki, jak donica, o ile korzenie nie znajdą miedzy gliną warstwy przepuszczalnej. Nawodniona glina w zimie zamarza i dusi korzenie, w lecie- odciąga z nich wodę. Krzewy posadzone jesienią, w zasadzie w 100% wyciągają kopyta. Teraz już sadzę tylko wiosną, by krótki cykl wegetacyjny, umożliwił im budowę systemu korzeniowego w nowym miejscu. Gdybyśmy zaczynali od początku robic ogródek, to przydałoby się wywieźć 1 m gliny i nawieźć warstwę użyteczną, by drzewa miały szansę rozwinięcia normalnego, halno- odpornego systemu korzeniowego. tak zrobli sąsiedzi i nie mają już problemów.
Na taki remont nie ma szans, bo trzeba byłoby zdjąć ogrodzenie i zdewastować to, co już jakoś rośnie( po poprzednich właścicielach), więc kolejnym półśrodkiem jest podwyższanie rabat materiałem organicznym i dalsza areacja widłami i piaskowanie trawnika.
I efekt-jest :P
Teraz psy prawie nie ślizgają się, a co najwazniejsze - nie mamy już zabłoconych dywanów w domu


3 lata temu nie chiała rosnąc nawet trawa, a po deszczu biegające psy zostawiały półmetrowe ślizgi biegowe



Aby zrobić warstwę użytkową, organiczną, na 130m2 nawieźliśmy 1 tonę piachu rzecznego, 2 tony kompostu popieczarkowego, kilkanaście worków torfu wysokiego i co roku 2 m3 kompostu. To wszystko przemieszana z górna warstwą gliny, by stworzyć glebę zdatną dla bylin i krzewów. Ale...podglebie to glina, bo ogród jest w byłym korycie górskiej rzeki, w mokrej zastoinie mrozowej.( W drugiej częsci ogrodu, w strefie dawnego nabrzeża rzeki, jest ił z kamieniami - sucho jak...

I nawet znajomy szkółkarz-dendrolog, stwierdził, że robienie donic wgłębnych jest tylko półśrodkiem dla zdrewniałych, bo system korzeniowy będzie taki, jak donica, o ile korzenie nie znajdą miedzy gliną warstwy przepuszczalnej. Nawodniona glina w zimie zamarza i dusi korzenie, w lecie- odciąga z nich wodę. Krzewy posadzone jesienią, w zasadzie w 100% wyciągają kopyta. Teraz już sadzę tylko wiosną, by krótki cykl wegetacyjny, umożliwił im budowę systemu korzeniowego w nowym miejscu. Gdybyśmy zaczynali od początku robic ogródek, to przydałoby się wywieźć 1 m gliny i nawieźć warstwę użyteczną, by drzewa miały szansę rozwinięcia normalnego, halno- odpornego systemu korzeniowego. tak zrobli sąsiedzi i nie mają już problemów.
Na taki remont nie ma szans, bo trzeba byłoby zdjąć ogrodzenie i zdewastować to, co już jakoś rośnie( po poprzednich właścicielach), więc kolejnym półśrodkiem jest podwyższanie rabat materiałem organicznym i dalsza areacja widłami i piaskowanie trawnika.
I efekt-jest :P
Teraz psy prawie nie ślizgają się, a co najwazniejsze - nie mamy już zabłoconych dywanów w domu



Jeśli ta glina jest rudawego koloru, to jest duży problem, bo to już nie glina ale rudawiec [gleba z rudawcem]. Trudno powiedzieć co z tym zrobić, w lasach stosują głęboką orkę [60 cm głęboką].
Są drzewa mogące na tym rosnąć, ale to duże drzewa. W tym wypadku rzeczywiście byłoby najlepiej ściągnąć metr tej 'gliny'. Obecnie można głęboko przekopać, ale za pomocą szpadla to byłaby bardzo ciężka praca [pługi rolnicze tak głęboko nie przekopią, konieczne byłyby specjalne pługi leśne]. Niech pani spróbuje poszukać informacji w różnych źródłach, może znajdzie pani jakiś inny dobry sposób.
Są drzewa mogące na tym rosnąć, ale to duże drzewa. W tym wypadku rzeczywiście byłoby najlepiej ściągnąć metr tej 'gliny'. Obecnie można głęboko przekopać, ale za pomocą szpadla to byłaby bardzo ciężka praca [pługi rolnicze tak głęboko nie przekopią, konieczne byłyby specjalne pługi leśne]. Niech pani spróbuje poszukać informacji w różnych źródłach, może znajdzie pani jakiś inny dobry sposób.
Dziękuję Wam bardzo za podpowiedzi.
Jeśli chodzi o gatunki to pierwsze były Kórniki, potem Smaragdy, potem z tego co pamiętam cyprysiki lawsona "Ivone", a obecnie kolejna próba ze Smaragdami. Rośliny za każdym razem kupowane w innym miejscu. Objawy choroby dokładnie jak na zdjęciu z fytoftorozą z podanego linku. Poza tym te pierwsze Kórniki przy "wykopywaniu" (a raczej wyciąganiu) praktycznie nie miały korzeni. Wydaje mi się że początkiem problemów mogło być podkopanie jednej tui przez psa, którego wtedy mieliśmy. Nie miałam czasu tej tui poprawić, a potem okazało się dla niej za późno.
Poza tym glina w tym miejscu jest faktycznie żółto-niebieska (nawet z przewagą niebieskiego). Pod każdą roślinę zawsze były kopane doły (trochę wieksze niż donice roślin) i wymieniana była ziemia. Kolejnym moim "wspaniałym" pomysłem było wykopanie pomiędzy tymi tujami pseudo dołów chłonnych. Jeśli ktoś kopał w takiej glinie to wie dlaczego "pseudo". W każdym razie są dołki ze żwirem owiniętym geowłókniną. Zdjęłam też w tym miejscu taką czarną geowłókninę, która miała stanowić barierę dla chwastów. Ale może korzenie roślin się pod nią zaparzały.
Przed ostatnim posadzeniem, w ramach desperacji zaszczepiłam tuje (jeszcze w donicach)szczepionką mikoryzową z jakimś dodatkiem na fytoftorozę.
No i ostatnio podwyższyłam ten kawałek ziemii, żeby ich nie zalewało. Kolor tuj w chwili obecnej nic dobrego nie wróży. Nie brązowieją, ale są bledsze od innych - tych wcześniej posadzonych.
Nic więcej chyba już nie wymyślę. Jedyne co mi się jeszcze kołacze, to wymiana może na berberysa thunbergii "Erecta". Tylko że on jest trochę dla mnie za niski (tylko 1,5 m a chciałabym coś wąskiego ok. 2 - 2,5 m).
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi i pozdrawiam
Jeśli chodzi o gatunki to pierwsze były Kórniki, potem Smaragdy, potem z tego co pamiętam cyprysiki lawsona "Ivone", a obecnie kolejna próba ze Smaragdami. Rośliny za każdym razem kupowane w innym miejscu. Objawy choroby dokładnie jak na zdjęciu z fytoftorozą z podanego linku. Poza tym te pierwsze Kórniki przy "wykopywaniu" (a raczej wyciąganiu) praktycznie nie miały korzeni. Wydaje mi się że początkiem problemów mogło być podkopanie jednej tui przez psa, którego wtedy mieliśmy. Nie miałam czasu tej tui poprawić, a potem okazało się dla niej za późno.
Poza tym glina w tym miejscu jest faktycznie żółto-niebieska (nawet z przewagą niebieskiego). Pod każdą roślinę zawsze były kopane doły (trochę wieksze niż donice roślin) i wymieniana była ziemia. Kolejnym moim "wspaniałym" pomysłem było wykopanie pomiędzy tymi tujami pseudo dołów chłonnych. Jeśli ktoś kopał w takiej glinie to wie dlaczego "pseudo". W każdym razie są dołki ze żwirem owiniętym geowłókniną. Zdjęłam też w tym miejscu taką czarną geowłókninę, która miała stanowić barierę dla chwastów. Ale może korzenie roślin się pod nią zaparzały.
Przed ostatnim posadzeniem, w ramach desperacji zaszczepiłam tuje (jeszcze w donicach)szczepionką mikoryzową z jakimś dodatkiem na fytoftorozę.
No i ostatnio podwyższyłam ten kawałek ziemii, żeby ich nie zalewało. Kolor tuj w chwili obecnej nic dobrego nie wróży. Nie brązowieją, ale są bledsze od innych - tych wcześniej posadzonych.
Nic więcej chyba już nie wymyślę. Jedyne co mi się jeszcze kołacze, to wymiana może na berberysa thunbergii "Erecta". Tylko że on jest trochę dla mnie za niski (tylko 1,5 m a chciałabym coś wąskiego ok. 2 - 2,5 m).
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi i pozdrawiam

Na górze takiej gliny można nasypać kilka cm piachu, to przynajmniej wierzchnia warstwa stanie się bardziej przepuszczalna. Smaragdów bym nie polecał, bo to delikatniejsza odmiana. Niech pani spróbuje z żywotnikami wschodnimi zielonymi lub odmianami żywotnika olbrzymiego także cyprysiki groszkowe sobie radzą [ale to luźniejsze krzewy/drzewka], na glinie rosną ładnie. Wszystkie posadzone rośliny zalecałbym nawozić [ w kwietni i w połowie czerwca {np. polifoska, salmag, saletra amonowa, lub nawozy do iglaków}]- szybciej będą rosnąć, a im wyższe drzewka tym lepiej będą sobie radzić z nadmiarem wody wiosną, czy po obfitych deszczach.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Pozwolę sobie mieć całkiem odrębne zdanie, niż ros.
*****************
Podłoże złożone z samej gliny, jest podłożem mineralnym, ciężkim , spoistym, bez frakcji odżywczej - organicznej. Trzyma wodę, nie przepuszcza powietrza do korzeni, więc te nie mając możliwości oddychania - po prostu gniją. A posypanie sobie piaseczkiem po wierzchu?
To tak jak siatka raszlowa na foliowe opakowanie.
Jeśli rozpoznaniem jest dodatkowo fytoftoroza, to polecałabym całkowitą wymianę ziemi w dołach o wymiarach 60x 60x 60cm. Nie mniejszych!
Wypełń te doły mieszanką po 30%- gliny, piachu i torfu lub kompostu - glebą pulchną, oddychającą i BEZ NAWOZÓW w pierwszym roku od posadzenia!
Korzenie mają się rozrastać, a nie sztucznie wysilac roślinę na przyrost masy zielonej. Aparat pokarmowy to głónie korzenie i one decydują o przeżyciu - muszą się rozrastać i mieć miejsce, by stabilizować roślinę i pobierać pokarm, a także zapewnić wymianę gazową/ oddychać.
Dlatego zrobienie dołków tylko ciut większych , niż donica produkcyjna, w gruncie zwięzłym, spoistym i zalewowym, spowodowało efekt torby foliowej, która utopiła korzenie.
Jeśli to fytoftoroza,która zatyka wiązki przewodzące ("naczynia krwionośne") a Ty nie odkazisz lub nie wymienisz ziemi, możesz zakażac każde następne rośliny, posadzone w tym miejscu, Kasiu.
Pomyśl, że ta nieszczęsna thuja, to niemowlak włożony w glinianą folię na dodatek podduszany i z zaawansowana miażdżycą
*****************
Podłoże złożone z samej gliny, jest podłożem mineralnym, ciężkim , spoistym, bez frakcji odżywczej - organicznej. Trzyma wodę, nie przepuszcza powietrza do korzeni, więc te nie mając możliwości oddychania - po prostu gniją. A posypanie sobie piaseczkiem po wierzchu?
To tak jak siatka raszlowa na foliowe opakowanie.

Jeśli rozpoznaniem jest dodatkowo fytoftoroza, to polecałabym całkowitą wymianę ziemi w dołach o wymiarach 60x 60x 60cm. Nie mniejszych!
Wypełń te doły mieszanką po 30%- gliny, piachu i torfu lub kompostu - glebą pulchną, oddychającą i BEZ NAWOZÓW w pierwszym roku od posadzenia!
Korzenie mają się rozrastać, a nie sztucznie wysilac roślinę na przyrost masy zielonej. Aparat pokarmowy to głónie korzenie i one decydują o przeżyciu - muszą się rozrastać i mieć miejsce, by stabilizować roślinę i pobierać pokarm, a także zapewnić wymianę gazową/ oddychać.
Dlatego zrobienie dołków tylko ciut większych , niż donica produkcyjna, w gruncie zwięzłym, spoistym i zalewowym, spowodowało efekt torby foliowej, która utopiła korzenie.
Jeśli to fytoftoroza,która zatyka wiązki przewodzące ("naczynia krwionośne") a Ty nie odkazisz lub nie wymienisz ziemi, możesz zakażac każde następne rośliny, posadzone w tym miejscu, Kasiu.
Pomyśl, że ta nieszczęsna thuja, to niemowlak włożony w glinianą folię na dodatek podduszany i z zaawansowana miażdżycą

Nie zgadzam się z panią hanka55. Zapomina pani, że ziemia żyje, że warstwy ziemi minimalnie, ale każdego roku sie przemieszczają i mieszają ze sobą. W pewnym miejscu na glinie miałem piaskownicę przez kilka lat. Potem piaskownica została zlikwidowana i w jej miejscu postanowiłem posadzić różaneczniki. Żeby to wykonać musiałem wykopać dół 1 metr głęboki i wypełnić torfem. I przy kopaniu nie było już gliny, tylko fajna piaszczysto - gliniasta gleba.
A żywotniki naprawdę fajnie rosną na glebie gliniastej. Proszę zobaczyć temat: żywopłot na ziemi gliniastej i wypowiedzi innych forumowiczów.
A żywotniki naprawdę fajnie rosną na glebie gliniastej. Proszę zobaczyć temat: żywopłot na ziemi gliniastej i wypowiedzi innych forumowiczów.
Roman
Dziękuję Wam bardzo. Obiecuję, że jeśli te posadzone jesienią nie przeżyją, to zastosuję się do Waszych rad (jedna rada drugiej nie wyklucza). I na pewno Was poinformuję co się z nimi dzieje. No i oczywiście zmienię wtedy te smaragdy. Przy ostatnim sadzeniu nie zastanawiałam się co posadzić. Po prostu cyprysiki "wyciągnęły" gałązki, a ja miałam w donicach na tarasie akurat smaragdy, którym zadołowanie (w związku ze zbliżającą się zimą) było wskazane.
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam serdecznie

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Trzymam kciuki, żeby Ci się udało, bo glina zwałowa i wielgachne soczewy, to koszmar ogrodnika
a w wolnej chwili warto poczytać czym się rózni asferyczna- glina przemysłowa, od uprawnej gleby gliniastej :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pedosfera
http://geografia1.w.interia.pl/Geo/Polska/gleb.htm

a w wolnej chwili warto poczytać czym się rózni asferyczna- glina przemysłowa, od uprawnej gleby gliniastej :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pedosfera
http://geografia1.w.interia.pl/Geo/Polska/gleb.htm
Kasiu z tych twoich 'smaragdów' może coś będzie. Problemem dla większości roślin kupowanych w doniczkach i posadzonych potem na glinie jest to, że przez kilka lat rośliny rosły w doniczkach wypełnionych torfem i po posadzeniu muszą się dostosować do nowych warunków. Dlatego na początku rośliny mogą rosnąć kiepsko, a te wrażliwsze mogą chorować. Na gliny i gleby gliniaste najlepsze są rośliny kopane z gruntu.
Pani Haniu, są rośliny które rosną dobrze na piachu, na torfie, glebach wapiennych, to czemu nie mogą istnieć rośliny które rosną dobrze na glinie? Gleba gliniasta od surowej gliny nie różnią się aż tak bardzo, na jednej i drugiej wiele roślin rośnie kiepsko, na jednej i drugiej można łamać szpadle, a gdy jest sucho kopać da się tylko kilofem. Ja mam do czynienia zarówno z glebą gliniastą jak i surową gliną na którą mówię :'skała'. Na jednej i drugiej eksperymentuję z sadzenie różnych roślin [eksperymentuję także z sadzeniem na mieszaninie żwiru z gliną i gruzie ceglanym- rekultywacja trudnych terenów to moje hobby].
Kilka przykładów:
1. Sąsiadka ma u siebie mokra glinę, żaliła się że "nic u niej nie chce rosnąć" [nic z iglaków, fytofloroza zżerała 'wszystko']. Podarowałem jej cyprysik groszkowy 'plumosa' [nie lubiła żywotników]. Został posadzony zwyczajnie: dołek trochę większy od bryły korzeniowej. Drzewko rośnie już 8 lat, jest uformowane w ładną kulę ok. metrowej wielkości.
2. Posadziłem także 'groszka' na litej glinie, w mały dołek. Powiedziałem: "nie będzie rosnąć to nie", rośnie 10 lat, wysokość obecna 2 metry.
3. Pod blokiem, ekstremalne warunki: lita glina metrowej grubości, po deszczach mokro [stoi trochę wody], gdy nie pada deszcz: sucho. Już 10 lat rosną tam żywotniki zachodnie [jakieś starsze odmiany] i żywotniki wschodnie, niektóre mają już 3m wysokości.
Oczywiście nie wszystko chce rosnąć w takich warunkach: jałowiec pospolity urósł do 2 metrów i usechł [w tym przypadku, być może korzenie nie były w stanie przerosnąć poza dołek w który został wsadzony], także jodły bardzo słabo rosną na glinie.
Cisy rosną zadowalająco, choiny karolińskie też [ale choiny posadzone w mokrzejszych miejscach], obserwacje jednak zbyt krótkie by powiedzieć, że 'na pewno dadzą sobie radę'.
Kopanie dołów 60 *60*60 to może dobry sposób na sadzenie delikatniejszych roślin np. różaneczników [u siebie kopałem pod nie jeszcze większe doły], jednakże są z tym problemy: przy kopaniu można połamać nie jeden szpadel, z wykopaną gliną trzeba coś zrobić, a i samo kopanie w glinie nie jest lekką czynnością [zbyt wielu roślin jednego dnia się nie posadzi].
I jeszcze mała uwaga: jak rośnie góra, to rośnie i dół, więc stosowanie nawozów nie jest aż takie złe. Poza tym pamiętaj, że rośliny w szkółkach są nawożone maksymalnie, i potem gdy po posadzeniu nie damy choćby odrobiny nawozu, rośliny mogą także przeżyć jakiś stres.
Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do po eksperymentowania trochę
.
Pani Haniu, są rośliny które rosną dobrze na piachu, na torfie, glebach wapiennych, to czemu nie mogą istnieć rośliny które rosną dobrze na glinie? Gleba gliniasta od surowej gliny nie różnią się aż tak bardzo, na jednej i drugiej wiele roślin rośnie kiepsko, na jednej i drugiej można łamać szpadle, a gdy jest sucho kopać da się tylko kilofem. Ja mam do czynienia zarówno z glebą gliniastą jak i surową gliną na którą mówię :'skała'. Na jednej i drugiej eksperymentuję z sadzenie różnych roślin [eksperymentuję także z sadzeniem na mieszaninie żwiru z gliną i gruzie ceglanym- rekultywacja trudnych terenów to moje hobby].
Kilka przykładów:
1. Sąsiadka ma u siebie mokra glinę, żaliła się że "nic u niej nie chce rosnąć" [nic z iglaków, fytofloroza zżerała 'wszystko']. Podarowałem jej cyprysik groszkowy 'plumosa' [nie lubiła żywotników]. Został posadzony zwyczajnie: dołek trochę większy od bryły korzeniowej. Drzewko rośnie już 8 lat, jest uformowane w ładną kulę ok. metrowej wielkości.
2. Posadziłem także 'groszka' na litej glinie, w mały dołek. Powiedziałem: "nie będzie rosnąć to nie", rośnie 10 lat, wysokość obecna 2 metry.
3. Pod blokiem, ekstremalne warunki: lita glina metrowej grubości, po deszczach mokro [stoi trochę wody], gdy nie pada deszcz: sucho. Już 10 lat rosną tam żywotniki zachodnie [jakieś starsze odmiany] i żywotniki wschodnie, niektóre mają już 3m wysokości.
Oczywiście nie wszystko chce rosnąć w takich warunkach: jałowiec pospolity urósł do 2 metrów i usechł [w tym przypadku, być może korzenie nie były w stanie przerosnąć poza dołek w który został wsadzony], także jodły bardzo słabo rosną na glinie.
Cisy rosną zadowalająco, choiny karolińskie też [ale choiny posadzone w mokrzejszych miejscach], obserwacje jednak zbyt krótkie by powiedzieć, że 'na pewno dadzą sobie radę'.
Kopanie dołów 60 *60*60 to może dobry sposób na sadzenie delikatniejszych roślin np. różaneczników [u siebie kopałem pod nie jeszcze większe doły], jednakże są z tym problemy: przy kopaniu można połamać nie jeden szpadel, z wykopaną gliną trzeba coś zrobić, a i samo kopanie w glinie nie jest lekką czynnością [zbyt wielu roślin jednego dnia się nie posadzi].
I jeszcze mała uwaga: jak rośnie góra, to rośnie i dół, więc stosowanie nawozów nie jest aż takie złe. Poza tym pamiętaj, że rośliny w szkółkach są nawożone maksymalnie, i potem gdy po posadzeniu nie damy choćby odrobiny nawozu, rośliny mogą także przeżyć jakiś stres.
Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do po eksperymentowania trochę

Roman