Wyciągam z lamusa, bo właśnie stałam się szczęśliwą (?) posiadaczką migdałowca karłowego.
Kwitnie rzeczywiście ślicznie, ale po traumatycznych doświadczeniach z sumakiem i rokitnikiem boję się rozłogowców jak ognia
I tu moje pytanie - wystarczy takiemu dziurawe wiadro, czy i tak będzie się rozłaził? Macie jakieś doświadczenie?
I jeszcze jedno - czy to jest krzew, który lubi przycinanie, czy tak jak trójklapowy - należy unikać?
Będę wdzięczna za wszelkie sugestie
