Tak Ewo chyba tak .
Markus twierdzi,że jest to odmiana,która przetrzyma nasze zimy,musi być tylko nieco dojrzalsza, więc
za jakieś 3-4 lata zamierzam ją posadzić w ogrodzie.
Już na stałe.
Póki co jest na klatce.
Dziękuję za gratulacje bo sama jestem zdziwiona tym co widzę
suzana pisze:U mnie w zimie jest prawie zawsze -25*C, tej zimy było -27*C.Nie chodzi tu o niechęć uprawy tylko raczej walkę z ,,wiatrakami".
Hejka Anwi
Powiedz mi gdzie twoja kamelia zyje ! ja mieszkam w srodkowych Niemczech i dostalam wlasnie piekna kamelie japonike i chetnie ja bym widziala w ogrodzie ,
A poza tym ..kiedy taka kamelie nalezy wysadzic do ogrodu ? moja ma dwa kwiaty i jak dlugo kwitnie ? wysadzic jak przekwitnie czy w maju . Dzięki za podpowiedz
Podobają mi się kamelie i nosiłam się z zamiarem kupna ale poczytalam trochę o tej roślinie i ze względu na niską mrozowytrzymałość zrezygnowałam z zakupu. W oranżerii czy ogrodzie zimowym krytym utrzymałyby się ale takich nie posiadam.
Witam ! Właśnie zakupiłem kamelie ( taką jak ANWI - zdj. na str. nr 1 . ) i w zwiąku z tym mam pytanie do wszystkich , którzy mają jakieś doświadczenia z hodowlą tych pięknych roślin . Jak przeżyły Wam kamelie tegoroczną zimę , która była mroźna i bezśnieżna ? Mieszkam w okolicach Wrocławia i mimo to moje azalie i rododendrony mocno ucierpiały a są dużo bardziej odporne na mrozy . Pozdrawiam i mam nadzieję ożywić trochę ten wątek .
"Lepiej kijek pocienkować , niż go potem pogrubasić" . Pozdrawiam . ARAS .
Też jestem ciekawa, jak Wasze kamelie przetrwały ostatnią polską zimę. U mnie (północny zachód USA) też była nienaturalnie długa i mroźna (jak na ten region) zima, ale kamelie, które mam w gruncie spokojnie dały radę. Faktem jest, że tylko parę dni temperatury utrzymywały się w okolicach -10C, więc nie ma tego co porównywać z tym, co było w Polsce w tym samym czasie. Kwitną mi w tej chwili dwie w donicach, a te w gruncie nie zakwitną, bo pąki pożarły jelenie :x
Wszystkim tym, którzy chcieliby hodować kamelie, ale nie mają warunków do prowadzenia uprawy w ogrodzie, z całego serca polecam uprawę pojemnikową. Ważne jest, by mieć gdzie kamelię schować na zimę. Może być nieogrzewana klatka schodowa, może być garaż czy piwnica z oknem, a także nieogrzewana szklarenka. Sugeruję odmiany japońskie zakwitające jak najpóźniej oraz rosnące wolno i mające formę kompaktową. Zakwitające późno, bo po przymrozkach, w kwietniu można już będzie gotową do rozkwitnięcia kamelię wynieść w bardziej eksponowane miejsce, by cieszyć się kwiatami. Można też spróbować z wcześnie kwitnącymi sasankami, które kwitną jesienią, a na zimę, po przekwitnięciu mogą iść do przechowania. Rosnące wolno i kompaktowe, bo to oznacza mniejszą donicę (łatwiej przenosić) i mniej miejsca, które roślina zajmie. U mojego ogrodnika widziałam parę dni temu kamelię japońską, która jak nic miała ze dwa i pół metra, rosła w donicy o około 80 cm średnicy, na pół metra wysokiej i kwitła jak szalona. Spokojnie mogła ta kamelia mieć z 10 lat.
herbata68 pisze:Jak przeżyły Wam kamelie tegoroczną zimę , która była mroźna i bezśnieżna ?
Kiepsko (znajoma, o której kameliach pisałem w tym wątku, użyła nawet słowa "dramat"). Po stosunkowo ciepłym styczniu fatalnie zadziałał na nie mroźny i bezśnieżny luty. Z kilku egzemplarzy przetrwa może (a i to nie jest przesądzone) parę.
Można zatem powiedzieć, że w centralnej Polsce nie da się uprawiać kamelii (nawet najbardziej wytrzymałych odmian) w gruncie.
Witam ! Dzięki za odpowiedź . Zima tego roku dała nawet popalić moim azaliom japońskim . Nie ma co ryzykować i liczyć , że zimy będą łagodniejsze . Zdecyduje się na uprawę w donicach . Pozdrawiam .
"Lepiej kijek pocienkować , niż go potem pogrubasić" . Pozdrawiam . ARAS .
Nie posiadam Kamelli ale myślę że jeśli ktoś chce mieć je w gruncie to można stosować kable grzewcze i włączać je gdy temperatura za bardzo spadnie. Tegoroczna zima jak dla mnie była lekka i gdyby nie ten bezśnieżny luty to w moim ogrodzie pewnie nie byłoby żadnych uszkodzeń. Moje obydwie palmy bez dogrzewania przetrwały ale uszkodzenia liści były dość spore...
Slimi, kable grzewcze może i pomogłyby przetrwać bryle korzeniowej, ale co z częścią naziemną? Jak wyżej pisałam problemem są mroźne wiatry, które odwadniają roślinę i niszczą pąki. Efekt byłby taki, że po każdej mroźnej zimie kamelia, która jest przecież stosunkowo wolno rosnącą rośliną zimozieloną, musiałaby odbijać na nowo od korzeni. Co mija sie z celem, bo nawet nie byłoby szans cieszyć się kwiatami, jeśli co i rusz część naziemna wymarzałaby.
Na upartego wszystko jest do zrobienia. Zobacz na innym forum jak ludzie zabezpieczają palmy w Polsce. Do ochrony można zastosować kable grzewcze na pniu + np stryropian, opony samochodowe, Big bagi, agrowłókninę itp.
Doromichu, u mnie zakwitły już dwuletnie sadzonki. Fakt, że na tak małej roślinie dużo pąków nie będzie, ale nie ulega wątpliwości, że na kwitnienie kamelii nie czeka się długo.
Natomiast moja trzyletnia sadzonka kamelli japońskiej "Jacks" miała w tym roku co najmniej ze 30 kwiatów, zresztą kolejne nadal się otwierają. Myślę, że szybkość i ilosć kwitnienia zależy od rodzaju hybryd i tego, jak się o roślinę dba.
Witam
Kupiłem 2 kamelie takie 1metr wysokości,jedna kamelia japońska - "Noblissima,a druga
Camellia japonica "Dr King"
Podobno to dosyć mrozoodporne odmiany,jakie mają szanse w gruncie .
Mieszkam w Zach-pom,czyli najcieplejszej strefie.Będą rosły w osłoniętym miejscu w sąsiedztwie azalii . Obrazek
Proszę o rady osób mających doświadczenie z tymi roślinami.
Tu je posadzę
A oto zakupione rośliny .Pierwsza wyższa "Dr King" 130cm bez donicy.
Druga Noblissima 90cm bez donicy.
A tam będą posadzone ,wśród azali i rododendronów, pod osłoną świerków ,na zachodniej ścianie ogrodu odpowiednio zabezpieczone.