Moja też po ostrym ataku zmarniała i długo stała w miejscu. Po przeprowadzce podlewałam ją raz na tydzien nawozem do kwiatów zielonych, ale nie za każdym razem. Kilka miesięcy temu zobaczyłam takie coś u mamy i poprosiłam o zakup
od tej pory jakoś systematycznie wypuszcza młode liście. Roślinka sama pobiera sobie wode kiedy potrzebuje.
Mirek myślisz że po tym jej stresie ta wiosna będzie odpowiednia, czy jednak dać jej jeszcze spokój zmieniając tylko wierzchnią warstwe ziemi? Zauważcie, że ma powykręcane dolne liście po ataku mszyc
