Witaj Dusiu
Masz imponującą kolekcję storczyków. Taki widok , to balsam dla moich oczu w tak mroźny dzień
Niestety straty są nieuniknione, jak to jest w roślinach ogrodowych czy doniczkowych. Jednak dajesz sobie i rady i tak trzymaj
Chciałabym, by mi lepiej szło, ale storczyki ostatnio wyraźnie mnie nie lubią :/. Choć skakam koło nich i przejmuję się nimi, rosną ostatnio coś słabo, nie wszystkie, ale te, które raz osłabły, zwykle nie dochodzą już do siebie. Bo te, co mają dobre korzenie, sobie ładnie rosną, pewnie na wiosnę puszczą pędy, ale bezkorzenne ani myślą puścić korzeni. Może rzeczywiście coś z tą wodą nie tak. Zaczęło się wszystko z tymi zdechlaczkami od przesadzania. Duzo roślin po przesadzeniu straciła korzenie i zrobiły się takie zdechlaczki, większość z nich niedawno zgniła, kilka jeszcze jest. Może w tej wodzie się zmienił skład i szkodzi teraz przede wszystkim osłabionym roślinom. Ale martwię się bardziej o Vandy. Na razie jest wszystko dobrze i oby tak zostało, Vand bym nie chciała stracić, bo są dużo droższe i rzadsze niż Phal., a więc o wiele trudniej pogodzić się ze stratą takiej rośliny. Mam nadzieję, że na wiosnę puszczą pędy. Tak bym chciała zobaczyć kwiaty białej...
Też mam taką nadzieję... Te, które nie gniją ani nie sa zdechlaczkami, już chyba zaczynają czuć wiosnę, bo widać nowe listka. Mój największy okaz nawet już dostał mocnych poparzeń liści. On jest w innym pokoju, ponieważ jest tak olbrzymi, że mi się nie mieści. Zdjęłam go z okna. Jego piękne, wielkie liścia są teraz całe pożołkłe albo bialymi plamami, ale z trzonem jest wszystko ok, więc będzie normalnie rósł dalej. Co roku jak jest na tym oknie to go parzy gdzieś tak przed wiosną, więc trzeba go ściągać. Teraz jest na stole w innym pokoju, ale musi mieć coś ustawione na doniczce, żeby się nie przewrócił, ponieważ te wielkie liście (ma ponad 60 cm wielkości, najdłuższe liścia 35 cm) go przeważają i ciągle spada na ziemię lub się przewraca. To obecnie jeden z moich najstarszych storczyków, kupiony w marcu 2007. Listka puszczają też maleńkie siewki.
Dusiu strasznie mi przykro, że Twoje storczyki chorują, może rzeczywiście jest coś w tej wodzie? Trzymam kciuki żeby wszystko już teraz układało się jak najlepiej, w końcu już coraz bliżej wiosny A możesz pokazać na fotkach tego ogromnego, bardzo jestem ciekawa jak wygląda, uwielbiam takie wielgachne storczyki
Dusia - Może te bez korzeni musisz spróbować w sphagnum reanimować, albo w żwirku ? Ja też miałem ostatnio trochę strat i odnosiłem wrażenie, że storczyki mnie znienawidziły , ale wziąłem sie za te co miały słabe korzenie i kuracja w mchu bardzo im pomogła . Niektórym phal. też odgarnąłem od góry troche kory i dałem mech , widzę że pobudziło je to i idzie dużo nowych korzeni . Poza tym ja kilka razy popełniłem błąd o którym nie wiedziałem, żeby 1 lub 2 tygodnie po przesadzaniu nie podlewać rośliny , po to żeby po cięciu zgnitych, zasuszonych korzeni zaschły rany .
O, to się koniecznie muszę udać, mam nadzieję, że T. mi coś pozwoli kupić, najlepiej jakąś VANDZIĘ.
Co do zdechlaczków, niektóre próbowałam wsadzać w folie, Lea Marie był w mchu, ale żadne metody nie skutkowały, więc potem sobie dałam spokój. Z tych roślin bezkorzennych nic już nie będzie. Żadne wasze sposoby u mnie nie pomagały. Nie wiem, jak wam się to udaje, że tak chętnie się ukorzeniają, moje niestety nie chcą. Jak któryś straci korzenie to już koniec, nie puszcza następnych. Może pojedyńcze, nieliczne okazy się ukorzeniają, ale 95% już zostaje w takim stanie. Mogą jeszcze rok jakoś przezyć, ale nie rosną i w końcu usychają, a ostatnio dużo z nich zgniło. Może tylko ze 2-3 zdrowe, reszta to byly zdechlaczki. Nie padł żaden storczyk na oknie (choć tam jest więcej wilgoci i zimne, zadymione powietrze lecące przez szpary) prócz equestrisa, wszystkie zgnite były na stole. Equestris akurat mógł ugnić od wody z korzenia którejś z wiszących Vand.
Mam nadzieję, że na wiosnę bedzie lepiej... Nie chcę więcej strat. To smutne patrzyć, jak rośliny padają i nic nie móc zrobić. Już za późno, by im pomóc. Moge teraz tylko bardziej uważać na te, co żyją i nie dopuścić żeby się znalazły w takim stanie jak tamte (czyli nie przesadzać, nie ruszać, ostrożnie podlewać).
Grażyno,a skąd taka informacja? Bo o takim terminie wystawy w Sosnowcu debatujemy ale nic pewnego.
Jeszcze w minioną sobotę na spotkaniu nie udało się potwierdzić terminu/przyczyna nie leży po naszej stronie =SKMO jako współorganizatora/
- opcja najlepsza ,która jest od początku debat o wystawie ..to kwiecień tydzień przed świętami-tradycyjnie piątek-sobota-niedziela.Gdy będzie wiadome "KIEDY" na pewno podam do wiadomości.
Teraz... w fazie uzgodnień mogą być jeszcze zmiany.
"Przyklepany" termin zostanie ogłoszony :P .
Dusia - Zobaczysz, że na wiosnę zawsze będzie lepiej, zawsze tak jest i ja też sie o tym przekonałem i nie tylko ja , w każdą zimę jest im zawsze gorzej, trzeba czekać na wiosenne słoneczko .
Tej wystawy w sosnowcu to Ci szczerze zazdroszczę , też bym chciał mieć tak blisko :P .
Dusiu przykro czytać o stratach w storczykach.Tak czasem jest zmiana klimatu, wody i po zawodach jak to się mówi.U mojej Mamy też kilka jest w słabej kondycji i wątpię,żeby jeszcze coś z nich było Zresztą u mnie też jeden pada.Ale pocieszam się ,że na pewno sobie jakiegoś innego na pociechę sprawie
Trzymam kciuki za Twoje kwiatuchy!!!
Dusiu przykro mi z powodu Twoich strat, ale żeby nie było że Tylko u Ciebie padają storczyki to u mnie poszło do kosza oncidium i nie wiem co będzie z moją cattleyą warscewiczii nie chce wypuścić korzeni i ledwo dyszy tak jak Wszyscy czekam na wiosnę i lepsze czasy dla naszych podopiecznych
JOVANKO przesłano mi tą informacje w poniedziałek z Bytomia. Jak równiez o Wiosennej Wystawie Kwiatowej w Chorzowie.Prawde mówiąc, obydwie zaznaczyłam już na kolorowo w kalendarzu.